Zamknij już się, nie dzisiaj. Gra bez słów, moja miła. Nie chce znów, chce zasypiać. Bez tabletek, chce zasypiać, zasypiać. Chce na jеdną noc, nie suki na viagrze. Chodzisz mi po
A tak minęła nam noc Nie ma przebacz! ☺️ Efekty naszej nocnej zmiany możecie oglądać w Hard Rock Cafe Warsaw https://gepetto.com.pl/ ----- #warszawa
420 views, 19 likes, 7 loves, 0 comments, 8 shares, Facebook Watch Videos from Cała Piękna - Mistyka Kobiecości: Słowo do serca Przebacz. Nie
Skaczę tej kurwie po głowie a psów nadal tutaj nie ma. Psów tu nadal kurwa nie ma, nie ma nadal kurwa psów. Niech ktoś zadzwoni po psy, bo go zapierdolę tu. [Refren: 2T4] Stolica terroru
136 views, 5 likes, 0 loves, 0 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from Instal-Wilk: Jadymy z tym koksem. Nie ma przebacz.
Wyniki wyszukiwania frazy: nie ma przebacz - piosenki. Strona 6 z 11. PetroBlues Piosenka 15 września 2019 roku, godz. 23:04 29,5°C Droga ciągle szukam sensu
٢٫١ ألف views, ٧٣ likes, ٢٦ loves, ٠ comments, ٤٠ shares, Facebook Watch Videos from Uliczna muzyka: Chcesz po Polsku to łap przekaz nie ma przebacz przestań się bać. Hinol PW - Koniec
🤯Rozwiń opis 🤯Nick z gry brunex321Gildia az Status oficer REKRU ON -----TXT 20 likeKeymapper 10 cpsLunar client 4.1-----
O słodki Jezu padam do Twych stóp (1) O Synu Ojca Przedwiecznego (1) Odpuszczajcie a będzie wam odpuszczone (1) Ojcze nasz Ty wiesz (1) Ojcze przebacz im bo nie wiedzą co czynią (1) Panie daj mi pokój serca (1) Panie do Ciebie wołam (1) Panie ja wierzę ja chcę wierzyć w Ciebie.
Log: created: action: 16.03.09 17:02h register_team Deleted (3191839) 16.03.09 20:55h new_member Deleted (3381491) 16.03.09 20:56h new_member Deleted (2839383)
RlNggO. Tekst piosenki: I jo se musioł Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › * * *(TY) Heca heca koło piecaCiele mnie pobodłoMatula mnie smarowaliAle nie pomogło(ja) I jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowie(TY) I jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie(ja)Jakiem służył u kowalaUczyłem się dymaćKowal wylazł na KowalkęA ja musioł trzymać(ja) I jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowie(TY) I jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie* * *(TY) Rano wstaję krowom dajęI ubirom chodokiBiere koszyk i motykęIdę kopać ziemniaki(ja) I jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowie(TY) I jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie(ja) A jo za nią do pszenicyA jo za nią do żytaJo że myślał że to pannaA to była kobita(ja) I jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowie(TY) I jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie* * *(TY) Już nie będę tako głupiaJak w zeszłą niedzielęChłopcy majtki mi ściągaliA ja stała jak ciele(ja) I jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowie(TY) I jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie(Razem) Posłuchajcie tej powieciPosłuchajcie ludzie:Jak se chłopak nie spróbujeDo ślubu nie pójdzie(ja) I jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowie(TY) I jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie Brak tłumaczenia!
Powieść wierszem Petri vanitéil miał nawet więcej tego rodzaju dumy quifait wyznać z taką samą obojętnością jak lesbonnes złych działań, Po uczucie desupériorité może lettreparticuliére. (przepojona próżności, posiadał więcej szczególnej dumy, co skłania rozpoznawane z równą obojętnością w jego dobro, i złe działania, - konsekwencją poczucia wyższości, może być wyimaginowany. prywatnych listów (Francuski.).) Nie myśląc dumną światła zabawy, Ładna uwagę na przyjaźni, Chciałbym przedstawić wam Pożyczki godne ciebie, Godny dusza piękny, Święty marzeń, Poezja żywe i jasne, Wysokie myśli i prostota; Ale niech tak będzie - ręcznie stronniczy Weź zbieranina kolekcję rozdziałów, Polusmeshnyh, Pół, demotyczny, idealny, Nieostrożny owocem mojej zabawy, bezsenność, lekkie inspiracje, Niedojrzałe i uschnięte roku, Zimnej obserwacji umysłu I serca pełne smutku. Rozdział pierwszy I żyją w pośpiechu, i poczuć adrenalinę. książę. Vyazemskij. ja„Mój wujek najbardziej sprawiedliwe reguły, Kiedy nie żartem była chora, Dostał szanować siebie I to lepiej nie mógł wymyślić. Jego przykład do innych nauk; Ale, o mój Boże, Co za nudziarz Z posiedzenia pacjenta i dzień i noc, Nie należy pozostawiać jeden krok z dala! Co niski przebiegły pół martwy Amuse, On poduszki do skorygowania, Niestety przynieść lekarstwo, Westchnąć i pomyśleć,: Gdy diabeł cię!»IITak myślał młody playboy, Latające w kurzu na pocztowa, Najwyższej woli Zeusa Spadkobiercą wszystkich jego krewnych. Przyjaciele Rusłan i Ludmiła! Z bohatera mojej powieści bez wstępów, to bardzo godziny Pozwól, że przedstawię wam: Oniegin, mój dobry przyjaciel, Urodził się nad brzegiem Newy, I widzi, może, urodziłeś lub połysk, mój czytelnik; Nie ma czasu i szedłem: Ale północ jest szkodliwa dla mnie [1].IIIDoskonała serwowane honorowo, Długo żył przez ojca, Dał trzy kule rocznie i poszedł. Losy Eugene utrzymane: Po pierwsze pani poszła za nim, Wtedy to został zastąpiony przez Monsieur. Dziecko było cięć, ale ładny. Pan Abbot, francuski lame, Tak nie wyczerpał dziecko, I nauczył go wszystkiego żart, Nie przeszkadza ścisłej moralności, Nieco do mojego żalu bronił Oraz w odległości letnim ogrodzie zbuntowany młodzież Eugeniusza czas nadszedł, Jest to czas nadziei i smutku łagodnym, Monsieur zgniłe ogród. Oto moja Oniegin na wolności; Jego fryzura jest najnowsza moda, jak dandys [2] Londyn ubrany - W końcu ujrzał światło. On jest całkowicie w języku francuskim Mógłbym mówić i napisał; Łatwy mazurek tantseval I ukłonił się swobodnie; Dlaczego jesteś więcej? światło zdecydował, Że jest inteligentny i bardzo nauczyliśmy się trochę Wszystko i jakoś, więc wychowanie, dzięki Bogu, Zastanawiamy się świecić. Oniegin był uważany przez wielu (Sędziowie zdecydowane i surowe) mały naukowiec, ale pedant: Miał szczęśliwe talent Bez przymusu w rozmowie Podciąć tylko nieznacznie, Na koneserów naukowca Milczeć w ważnym sporze I podnieca panie uśmiech Ogień nieoczekiwane z mody teraz: Więc, jeśli powiesz prawdę, Wiedział sporo łaciny, Epigrafy rozbierać, Dyskusja na temat Juwenalisa, Pod koniec listu umieścić vale, Tak zapamiętany, choć nie bez grzechu, Z Eneidy dwóch wierszach. Miał kopać polowanie Kurzem chronologicznym kroniki lądowe: Ale opowieści o minionych dni Z Romulusa do dnia dzisiejszego Trzymał w jego pasja bez Dla odgłosów życia nie szczędzić, Nie mógł iambic z trocheiczny, Jak udało pokonać, rozróżniać. bronił Gomera, Feokrita; Ale czytam Adam Smith I było głęboko Gospodarka, Jest w stanie ocenić, czy, Ponieważ państwo staje się bogatsze, A living, i dlaczego Nie trzeba mu złoto, Gdy produkt jest prosta. Ojciec nie mógł go zrozumieć A zastaw że znał Eugene, Nie mam czasu, aby opowiedzieć; Ale to, co jest prawdą, że był geniuszem, Wiedziałem, że wszystkie twardsze nauki, Co było dla niego izmlada i wysiłek, i mąki, i Otrada, Która miała cały dzień Jego tęsknota lenistwo, - To była nauka o przetargu pasji, Który śpiewał Naso, Co poszkodowany skończył Jego życie błyskotliwy i buntowniczy w Mołdawii, na pustyni stepów, Włochy stąd ........................................................ ........................................................ ........................................................XJak szybko mógł Obłudniku, ukryć nadziei, być zazdrosnym, odwieść, pozorować, spojrzał ponuro, pokutować, Bądź dumny i posłuszny, Uprzejmy il obojętny! Jak milczał leniwie, Jak namiętnie wymowny, W sercu piśmie jako zaniedbanie! jeden oddech, jeden kochający, Jak udało mu się zapomnieć o sobie! Kiedy jego wzrok był szybki i łagodny, Wstydliwy i pogrubiony, a czasami Błyszczące posłusznemu rozdarcie!XIJak mógł wyglądać nowy, Żartuje niewinność niesamowite, Straszenia rozpacz gotowy, Przyjemny pochlebstwo rozbawiony, Złapać chwilę emocji, Niewinni roku uprzedzenie Inteligencja i pasji, aby wygrać, Przymusowe pieszczota oczekiwano, Módlcie się i domagać się uznania, Podsłuchać pierwszy ton serca, realizować miłość, i nagle Zrób tajne spotkanie ... I po jej sam Dać lekcje ciszy!XIIJak wcześnie naprawdę mogłyby zakłócać go Serce flirtuje notebooków! Gdy będą chcieli zniszczyć Mu z rywalami, Jak przeklinał jadowicie! Która sieć przygotowali! ale ty, błogosławieni mężowie, Wraz z nim byłaś przyjaciółmi: Ona pieściła jego małżonka przebiegły, Foblasa wieloletni uczeń, A starzec podejrzane, I godne rogacz, Zawsze zadowolony z siebie, Jego obiad i jego XIV ........................................................ ........................................................ ........................................................XVPrzyzwyczajony, jest on nadal w łóżku: Do niego krótkie notatki opatrzone. co? zaproszenia? W rzeczywistości,, Trzy domy w nocy rozmowy: Nie będzie bal, nie jest stroną dla dzieci. Gdzie jęczmień, SIR!? Z którego będzie on zacząć? wszystko jedno: Zawsze nadążać ze zdziwieniem. Tymczasem w porannym sukience, Noszenie szeroki Bolivar [3], Oniegin idzie do bulwaru I nie idzie w otwarte, Choć budzi Breguet Nie zadzwonił mu ciemny: Siada na sanki. „Paddy, Paddy!„- rozległo się wołanie:; Mroźny pył srebrzysty Jego bóbr kołnierz. К dom [4] rzucili: on jest pewien, Że tak naprawdę nie było na niego czekać Kaverin. wszedłem: i podłączyć do sufitu, kometa wino dostanie prąd; Przed nim pieczeń wołowiny krwawy, i tryufli, luksusowy młody wiek, Kuchnia francuska najlepszy kolor, Strasbourg i pie niezniszczalny Między Limburg sera żywy Ananas i okulary pragnienie pyta Wlać gorący tłuszcz klopsiki, Ale dzwonienie Breguet przynosi im, Co rozpoczął się nowy balet. Teatr zły ustawodawca, Nepostoyannыy obozhately urocze aktorki, Honorowy Obywatel kulisami, Oniegin poleciał do teatru, gdzie każdy, oddech wolności, Gotowy ohlopat entrechat, Obshikat Phaedra, Cleopatra, moin przyczyna (dla, Wystarczy, aby go słuchać).XVIIImagia Dolina! tam w dawnych czasach, Satyra odważny władca, Błyszczący Fonvizin, przyjaciel wolność, I naśladować Knyazhnin; Nie Ozerov nieświadomie hołd łzy ludzi, rukopleskanyy Mladye Semenova wspólne; Tam nasza Katenin podniesiony geniusz Corneille'a dostojny; Nie przyniósł przejmujący Shakhovskoy Jego komedie hałaśliwy rój, Tam iz Didlo zwieńczeniem chwały, Tam, tam pod Senio scenerii Mladen moje dni goddess! ty? gdzie? Słuchajcie głosu mojego smutny: Wszystko to samo jest moja jedyna broń Cię? L Inne dziewice, kolejny, zastąpić cię? Eh słyszę znowu swoje chóry? Powinien sprawdzić, czy rosyjskiej Terpsichore Dusza pełna locie? Lub matowy wygląd znaleziska Znajome twarze na etapie wiercenia, i, wpatrując się w dziwnym świetle sfrustrowani okularów, Zabawa widz obojętny, Cicho będę ziewać I uczynić wzmiankę o przeszłości?XXTeatr przepełniony; Lodge połysk; Parter i krzesła - wszystko sprowadza; W górnej galerii skwapliwie powitalny, i, vzvivshis, szeleści kurtynę. błyskotliwie, poluvozdushna, Łuk magiczną posłusznych, Otoczony tłumem nimf, warto Istomina; Ona, Jedną nogą dotykając podłogi, Innym powoli kruzhyt, I nagle skakać, i nagle leci, Muchy, w dół od wylotu Aeolus; To mieszkanie Soweto, następnie rozwijać I bije szybciej noga klaszcze. Oniegin wchodzi, To idzie między nogami krzesła, Podwójne stożkowe prowadzi do okularów Na obcy Lodge dać; Wszystkie oczy patrzyły kondygnacje, Widziałem wszystko: urzędnicy, fryzura Strasznie nieszczęśliwy on; Z ludźmi ze wszystkich stron pozdrawiam, Następnie na scenie Duży rozrzut wyglądał, Otvorotilsя - i zevnul, i plotki: „Wszystko to jest czas, aby zastąpić; Balet długo cierpiałam, Ale Didlo urodziła mi " [5].XXIInawet aniołki, funkcje, wąż Na scenie, skoków i głośny; Ciągle zmęczony pieszych Na płaszczach przy wejściu do snu; Nie przestały pieczęć, uderzenie, kaszel, gwizd, klaśnięcie; Więcej wewnątrz i na zewnątrz Wszędzie świecą światła; Nadal, prozyabnuv, pokonując konie, Znudzony uprzęży, I woźnica, wokół świateł, Skarcić i pokonać mistrzów w dłoni - Oniegin i wyszedł; Start miał zamiar się przedstawiony na rysunku eh wierny zaciszne badanie, W którym źrenica modelowo ubrany, rozebrany i ponownie ubrany? wszystko, niż kaprys obfite Londyn handluje skrupulatny I fale Balticheskim Bo las i smalec nas niesie, wszystko, że smak głodny w Paryżu, Przydatne wyboru wędkarstwo, Yzobretaet dla zabawy, luksusu, Bliss dla mody, - Wszystko ozdobione biuro Filozof w osiemnastu na rurach Konstantynopola, Porcelana i brąz na stole, i, wyczuwa rozpieszczona rozkosz, Kryształ butelki perfum; Grebenki, stalowy pilnik, proste nożyczki, Krzywe I szczotkować trzydzieści rodzajów I paznokci i zębów. Rousseau (Pragnę zauważyć na marginesie,) Nie mogłem zrozumieć, jak ważnym Grim Ośmielił czyste paznokcie przed nim, wymowny pasjonat [6]. Obrońcą wolności i praw W tej okazji całkowicie być rozsądny człowiek I myśleć o piękno paznokci: Co jest bezowocne dyskutować z XIX i XX wieku? Zwyczaj despoty między ludźmi. drugi Chadaev, mój Eugene, Obawiając zazdrosne przekonań, W jego strój był pedant I to, co nazwaliśmy dandysa. On przynajmniej trzy godziny Poprzednia lusterka spędził A z garderobą Takie flighty Wenus, Kiedy, noszenie stroju męskiego, Bogini idzie do ostatnim smaku WC Po przyjęciu ciekawskich oczu, Mógłbym dowiedział się przed światłem Tutaj opisać jego strój; Oczywiście to było bezpiecznie, Opisać mi to samo: ale spodnie, cutaway, kamizelka, Wszystkie te słowa nie rosyjski; I widzę, vinyus przed wami, Co możemy i tak mój biedny sylaby Pstrokaty wykorzystywane znacznie mniej może według Ynoplemennыmy, Choć wyglądał w dawnych czasach Akademicki nie w temacie: Lepiej dostać na bal, Gdzie oślep trener Yamskoy O mój Oniegin jechał. Przed domami pomerkshimi Wzdłuż sennych ulicach rzędach Podwójne światła autokarów Wesoły wlać światło I tęcza w śniegu sugerują; Wysadzane okrągłe misy, Błyszczy wspaniały dom; Według stałego cieniu okna przejść, Flash kieruje profile I panie i ekscentryków nasz bohater przybył w przedsionku; Porter przez on strzałka Zdjąć marmurowych schodach, Prostowane włosy ręka, wszedłem. Sala pełna ludzi; Muzyka zbyt zmęczony grzechotka; Tłum zajęte Mazurka; Wokół i hałas i przeludnienie; Horse Guards Spurs jingle; Mucha nogi piękne panie; W swojej fascynującej tropie Latać ogniste oczy, I huk zagłuszył skrypok Zazdrosne szepty modnych dniach zabawy i pragnień Byłem na kulki szalone: Albo raczej nie miejsce dla wyznań Oraz przedstawienie listy. o tobie, szanowana żona! Oferować swoje usługi; Pytam zauważy: Chcę cię ostrzec. również, mamenky, postrozhe Dla córek dbać: Utrzymać właściwą monokl! Nie to nie ..., God save! Piszę o tym, ponieważ, Nie tak dawno temu, że nie na innym zabawy I zniszczony dużo życia! Ale gdyby nie doznał maniery, Kiedyś kulki nadal kochał. Kocham mad Mladost, i cierpienie, i połysk, i radość, A dam umyślne strój; Uwielbiam ich stopy; tylko prawdopodobne Znajdziecie w całej Rosji Trzy pary zgrabnych kobiecych nóg. brat! długi czas nie mogłem zapomnieć Dwie nogi ... Sad, ohladelыy, Ciągle je zapamiętać, i COE Są zaniepokojeni moim kiedy i gdzie, na pustyni, szaleniec, będą cię zapomnieć? brat, nogi, nogi! gdzie teraz? Gdzie zgniotu Wiosenne kwiaty? Cenionych we wschodniej rozkoszy, od północy, smutne śnieg Nie pozostawiają śladu: Kochałeś miękki dywan Odrobina luksusu. Od dawna moja jedyna broń dla ciebie bym zapomnieć I pragnienie sławy i chwały, A krawędź ojców, i zatochenye? Zniknął młodzieńczy szczęście, Jak łąk Diany, policzki Flora piękny, drodzy przyjaciele! Jednak stopa Terpsichore UROCZA coś dla mnie. To, widok prorokuje bezcenna nagroda, Polega piękno warunkowego Życzymy umyślne rój. Kocham ją, przyjacielu Elvina, Pod długim obrusem, Wiosną łąki mrówka, Simon żeliwo kominek, Na podłodze sali lustro, Przez morze na granitowych poprzednie Sea Storm: Jak ja zazdrościłem fale, Uruchamianie kolejnych gwałtowne Z miłości do leżą u jej stóp! Jak chciałem wtedy z falami Odnoszą się całować jej stopy! nie, nigdy w płonących dni Wrzącej mladosti moich Nie chciałam z nędzy Lobzati usunięte mladykh Army, Ile wzrosła płonące policzki, lub Percy, pełne languor; nie, nigdy napad pasji Więc nie dręczyć moją duszę!XXXIVI pamięta, innym razem! Cenionych marzenia Trzymam szczęśliwy strzemię ... I czuję nogę w dłoniach; Znowu wrze wyobraźnię, Znowu jej dotyk Wywołał w zwiędły krwi serca, znowu tęsknota, kochać ponownie!.. Ale pełen uznania wyniosłą Liroyu jego rozmowny; Nie kosztują pasję, nasza piosenka, inspirowane ich: Słowa i magowie oglądaj się teraz ... mylące Oniegin? ogłupiały W łóżku z piłką udaje się: Niespokojny Petersburg Już zasnąć bęben. wznosi kupca, idzie Peddler, Giełda osiągnie taksówkę, Z dzbanka ohtenka spieszyć, Pod brzuszków rano śnieg. Obudziłem się rano przyjemny szum. otwarte okiennice; dym rura Kolumna idzie niebieski, i hlebnik, niemiecki schludny, Papier kapelusz, więcej niż raz Otworzy swoje nagleAle, Piłka hałas zmęczony A rano na północy proszę, On śpi spokojnie w cieniu błogosławionych Luksusowe i zabawy dla dzieci. Budzę się po południu, i jeszcze raz Aż do rana życia gotowy, Monotonna i barwny. A jutro to samo, wczoraj. Ale byłem zadowolony z mojego Eugene, wolny, pokolorować najlepsze lata, Wśród wspaniałych zwycięstw, Spośród wszystkich przyjemności dziennie? Czy to było na próżno wśród rówieśników Nieostrożne i zdrowe?i naglenie: wczesne uczucie schłodzenia; Był znudzony szum lekkiego; Belle nie był długi Przedmiotem jego myśli nawykowych; Opona zdrada miała; Przyjaciele i przyjaźń zmęczony, Następnie, co nie zawsze jest taka sama mogła Beef-steki i Strasbourg pie Wlać butelkę szampana I pocierać ostre słowa, Gdy ból głowy; I choć był zagorzałym playboy, Ale w końcu spadł z miłości i przeklinanie, i sablyu, i naglechoroba, które powodują Już dawno mają czasu na poszukiwania, Podobnie jak w przypadku brytyjskich Zrzuca, krótko mówiąc: Rosyjski blues Posiadali mało; strzela, dzięki Bogu, Nie chciałem, aby spróbować, Ale życie w ogóle stracił zainteresowanie. Как dzieci Harold, nastrojowy, ospały W salonie, pojawił się; Ani światło plotka, ani Boston, Żaden ładny wygląd, lub niedyskretne westchnienie, Nic go dotknął, On niczego nie nagle. i nagle. i nagle ........................................................ ........................................................ ........................................................i naglePrichudnitsy duże światło! Wszystko to przed wyjazdem; A prawda jest taka,, że nasze lato Dość nudny wyższy ton; Chociaż, może, inna kobieta Interpretuje powiedzenia i Bentham, Ale w ogóle rozmowy Nesnosnyj, choć niewinne nonsens; Do tego są one tak nienaganny, tak majestatyczny, tak mądry, Tak pełne pobożności, tak ostrożny, tak dokładne, Więc niedostępne dla mężczyzn, Jaką naprawdę tworzy śledzionę [7].XLIIIa ty, piękna młoda, Który później razy Blow dorożki Odważny Według moście w Petersburgu, I zostawiłem Eugene. Renegade gwałtowne przyjemności, Oniegin zamknął się w domu, ziewanie, Wziął długopis, Chciałem napisać - ale wytrwały praca Był toshen; nic To nie wyjdzie z jego pióra, I nie dostać się do sklepu dziarski ludzie, z nich nie sądzić, Następnie, że należą do nich:.XLIVI ponownie, wielbiciel bezczynność, Słaby pustkę duszy, Usiadł - z godnym pochwały celu Obecnie przypisany do umysłu kogoś innego; książki oderwanie wbił pułku, czytałam, czytał, ale bezskutecznie: tam nuda, nie oszukuje il delirium; W sumieniu, że nie ma sensu; We wszystkich różnych łańcuchów; I stary nieaktualne, A stary zachwyca Nowość. jak kobiety, Zostawił książkę, i Polk, ze swoim zakurzonym rodziny, Zwrócił żałobę świetlne obalenie obciążeń, Jak on, za zgiełku, Zaprzyjaźniłem się z nim while. Lubiłem jego cechy, Sny mimowolne oddanie, Nepodrazhatelnaya dziwność i cięcie, chłodzi umysł. Byłem gorzki, był ponury; Oboje znali sztukę Passion; Dręczony życie obydwojga; Zarówno w blasku serca wyblakłe; Zarówno spodziewać złość Fortune oraz osoby niewidome Rankiem żył i myślał, on nie może Dusza nie gardzić ludzi; Kto czuł, że martwi Opuszczone nieodwołalne dni: Tom ma więcej charms, Togo wspomnienia wąż, Togo żal gryzie. Wszystko to często daje Większość uroku rozmowy. Oniegin pierwszy język Jestem zdezorientowany; ale jestem przyzwyczajony do Jego wrogie sporu, I żart, żółć w połowie, I gniew ponurych ramach lecie czasami, Gdy przejrzyste i lekkie Nocne niebo nad Newą [8] I szkło wodne zabawy Nie odzwierciedla oblicze Diana, Vospomnya latach poprzednich powieści, Vospomnya stara miłość, wrażliwy, ponownie nieostrożny, Oddech nocy podtrzymujące Cicho my rozkoszował! Jako ciemnozielony z więzienia Przeniesiony skazaniec senny, Więc ponieść sen Na początku życia duszą, skruszony, Granit i opershisya, Eugene stał zamyślony, Jak opisał samego poety [9]. Wszystko było cicho; noc echem godziny, Tak odległy turkot dorożki Z milion nagle usłyszał; tylko łódź, veslami Mahal, Pływały po rzece uśpionego: I jesteśmy urzeczeni dala Horn i piosenka Usuń ... ale słodsze, Wśród nocnej zabawy, Napyev Torkvatovykh oktawę!XLIXfale Adriatyku, o Brent! Nie, Widzę cię i, ponownie pełna inspiracji, Słyszę głos swojej magii! On jest święty wnuków Apollo; Według dumnego Albionu lirę On zna mnie, powiedział mi natywna. Włochy złote nocy I cieszył się dziką rozkosz, Z weneckiego Mlada, że rozmowny, niemy, Pływające w tajemniczej gondoli; Z znajdzie usta Językiem Petrarki i godzina przyjdzie mojej wolności? Już czas, już czas! - Ja to nazywam; Brozova nad morzem [10], Czekam Pogoda, Manu statki żaglowe. Pod burz odzieży, volnami dyskutować z, Freestyle skrzyżowanie morskie Kiedy zacznę mój bieg? Nadszedł czas, aby opuścić nudnego Breg I wrogie elementy A pośród zybey południa, Pod gołym niebem mojego Afryce [11], Wzdychają za ponury rosyjskim, Gdzie Cierpiałem, gdzie Kochałem, Gdzie jest moje serce, ja był gotów ze mną Zobacz obcy kraj; Ale wkrótce los Na dłuższą metę rozwiedzionej. Jego ojciec zmarł, gdy. Przed pójściem Oniegina Greedy kredytodawców Regiment. Każdy ma swój własny umysł i zmysł: Jewgienij, spory nienawidząc, Zadowolony z ich partii, Pod warunkiem ich dziedzictwo, Wielka strata nie widzi Ile wie daleka Upadek wuja był w rzeczywistości Sprawozdanie gubernatora, Wuj umiera w łóżku I byłoby po prostu być zadowolony. zakończył czytanie, Eugene natychmiast na randkę Oślep pogalopował za pośrednictwem poczty I to wcześniej ziewanie, gotowany, pieniądze, na vzdohi, nuda i oszustwo (I tak zaczęła się moja powieść ja); Ale, przybywających w miejscowości wuja, Znalazłem go już na stole, Jako hołd dla gotowego znalazł podwórko pełne usługi; Zmarłych na wszystkich stronach Wrogowie i przyjaciele zebrali, Myśliwi na pogrzeb. zmarły został pochowany. Kapłani i goście jedli, pił I wtedy ważne jest, aby podzielić, Jakby zrobić biznes. Oto nasz Oniegin - wieśniak, rośliny, fale, lasy, ziemia Właściciel pełny, i dotychczas Kolejność wroga i niszczyciel, I bardzo szczęśliwy, że starej ścieżce Zmieniłem dwa dni wydawało się nowy zaciszne pole, Chłód mrocznych dębów, Cichy szmer strumienia; Na trzecim gaju, wzgórza i pola Nie trzeba było Bole; Dopiero wtedy indukuje sen; Potem zobaczył jasno, I że we wsi nosił takie same, Choć bez ulic, Brak pałace, Brak biletów, Brak kulki, brak wiersze. Śledziona czekał na niego na straży, I biegła za nim, Niczym cień il wiernej się do życia w pokoju, Na wiejskiej ciszy; W środku pustkowia głośniej lirny głosowej, Pień sny żyje. Do wypoczynku poświęcić niewinny, Chodzę na bezludnej jezioro, Far niente i moje prawo. Każdego ranka budzę Dla słodkiej rozkoszy i wolności: W następstwie mało, długi sen, Sława nie wędkarstwo muchowe. Nie tak jak w poprzednich latach spędził bezczynnie, w cieniu Moje najszczęśliwsze dni?HVACKwiaty, miłość, wioska, bezczynność, Pola! Mam poświęcony swojego serca. Zawsze cieszę się zauważyć różnicę Między mną a Onieginie, Dla czytelnika kpiącym Lub jakikolwiek wydawca zawiły oszczerstwo, Sortowanie tutaj moje cechy, Nie powtarzaj potem bezwstydnie, Co ja namaral jego portret, Byron, duma poeta, Jakbyśmy nie może być zbyt Pisząc o innym wierszu, Jak tylko o poza tym: wszyscy poeci - Marzycielski miłość przyjaciół. Przyzwyczajony, słodkie rzeczy marzyłem, i moja dusza Ich obraz jest utrzymywane w tajemnicy; Ich muza reaktywowana po: tak ja, bespechen, vospeval I Matki góry, mój ideał, I jeńcy brzegiem Salgir. Teraz od Ciebie, moi przyjaciele, Pytanie Często słyszę: „Kim są twoi wzdycha lira? Do kogo, w tłumie zazdrosnych panien, Ci zadedykował ją do melodii?LVIIIktórego oczy, fermentację inspiracja, Słodko pieszczota przyznano Twój przemyślany śpiew? Którzy czcili swoją wers?» i, inny, nikt, Na Boga! Kocham szalony lęk Doświadczyłem cheerlessly. Błogosławiony, który łączy się ze sobą gorączka ryfm: zgiął Poezja sakralna delirium, Petrarka maszerujących vosled, Serce mąki uspokojony, I wpadła pomiędzy sławą; Ale ja, kochający, To był głupi i miłość, To była muzą, I wyjaśnienia ciemny umysł. wolny, re szuka sojuszu magia dźwięku, uczucia i myśli; pisanie, a serce tęskni, Pióro, niepomny, nie sporządza, Blisko niedokończonych wierszy, stóp ani damskie, wszelkie cele; Ugaszony prochy nie wybuchnie, Wciąż jestem smutny; ale ma więcej łez, i wkrótce, Wkrótce po burzy W moim umyśle całkowicie ustępują: To kiedy zacznę pisać Poemat w dwudziestu pięciu że nic o formie planu I jako wezwanie hero; Tymczasem moja powieść Skończyłem pierwszy rozdział; Przeglądu wszystkich jest to bezwzględnie: Wiele sprzeczności, Ale oni nie chcą naprawić. Cenzura zapłacić swój dług I reporterzy na Devour Owoce mojej pracy dadzą: Idź na brzegach Newy, tworzenie noworodka, I zdobył mi hołd chwały: krzywe rozmawiać, hałas i przekleństwa!Rozdział drugi Rosyjski!.. Hor.(o wsi!.. Horacy (lat.).)jawieś, gdzie znudzony Eugene, To był piękny teren; Jest jeden niewinne przyjemności Błogosław niebo może być. Dwór odludziu, Mocowanie ekranowany od wiatrów, Stoję nad rzeką. z dala Przed Nim zróżnicowane i Cvele Łąki i pola złota, błysnął Selonians; tu i tam Stada przemierzały łąki, I gęsty baldachim rozszerzony wielki, zaniedbany ogród, Shelter zadumany zamek został zbudowany, Jak zamki powinny być budowane: Cudownie silny i spokojny Na podniebieniu inteligentnego starożytności. Wszędzie wysokie komory, W salonie adamaszku tapety, Królewskie portrety na ścianach, I piec kolorowe kafelki. Wszystko to jest teraz zniszczone, Nie wiem, Prawidłowy, czemu; że, Jednakże, przyjacielu Że trzeba było bardzo mało, Następnie, wciąż ziewanie Wśród modnej i zabytkowej sam w, Gdzie tamtejsze stare-timer Czterdzieści gospodyni skarcił, Okno wyglądał zgnieciony i muchy. Wszystko było po prostu: Podłogi z dębu, dwie szafy, stół, puchaty sofa, Nie było ani odrobiny tuszu. Oniegin otwarte szafki; Znaleziono jeden notebook wydatek, W innym Cordials całego systemu, Jabłkowy dzbanki wody I rok kalendarzowy ósma: Starzec, mający wiele do zrobienia, W innych książek nie spośród swego mienia, Wystarczy, aby spędzić czas, Pierwszy pomyślany naszą Eugene Procedura utworzenia nowego. W swojej głuchej pustyni szałwii, On jarzmo poddaństwa starego Składki łatwo wymienić; I los niewolnika błogosławiony. Ale w kąciku żachnęła, Widząc straszliwe szkody, Jego sąsiad oszczędny; Innym chytrze się uśmiechnął, I głosem tak wszyscy zdecydowali, Że jest on niebezpieczny wszyscy sąsiedzi przyszedł odwiedzić; Ale jak z ganku zwykle podawane On Don ogier, Jest tylko wzdłuż szosy Zaslыshat gee leków krajowych, - Działać tak znieważony, Wszystkie przyjaźnie go zatrzymał. „Nasz sąsiad ignorantem; wirująca piłka; on masonem; pije jeden Kieliszek czerwonego wina; On panie do uchwytu nie pasuje; Wszystko Tak Nie; nie mów tak, z Lub no-c ". To był wspólny swojej wsi taki sam czas Właściciel jeździ nowa I tak rygorystyczna analiza W okazji sąsiedztwa ręką: Nazwany Vladimir Lenski, Jego dusza Getynga, Apollo, w pełnym kolorze lat, Wielbiciel Kanta i poeta. On jest jednym z Niemiec mglisty Przyniósł owoce nauki: miłujących wolność sny, Duch namiętny i raczej dziwne, Zawsze entuzjastycznie mowy I czarne loki do zimnego światła rozpuście Nawet zanim mógł zanikać, Jego dusza została ogrzana przez Hello friend, pieszczota dziewice; Był nieświadomy serce słodkie, Jego cenionych nadzieja, A świat nowy blask i hałas Kolejny młody umysł zniewolony. On rozbawiony słodki sen wątpić w jego serce; Celem naszego życia dla niego To był kuszący tajemnicą, Nad głową, złamał I zastanawia się że dusza natywna Podłączyć do niego nie może, co, cheerlessly rozpylony, Mu cały dzień czeka na niego; Wierzył, że przyjaciele są gotowe Dla uczczenia jego okowów Priya I że nie będzie słabnąć rękę Podział na oszczerca statek; Jaki jest los ulubionych, Ludzie święci znajomych; Ich rodzina nieśmiertelna promienie nieodpartym Pewnego dnia będziemy świecić A świat będzie obdarzyć współczucie, Dla dobra czystej miłości I chwała słodkim męki Wkrótce zakłócony krew. Jeździł z lirą w świecie; Pod gołym niebem Schillera i Goethego Ich poetyckie ogień Dusza go zapalić; I wzniosły sztuki muzycznej, Szczęściarz, on nie będzie zawstydzony: Dumnie zachowane w piosenkach Zawsze budujące uczucie, Porywy virgin sny I piękno prostoty, o miłości, miłość posłuszny, I jego piosenka była jasna, Jak pomyślał gołębia, Jak sen dziecka, jak księżyc W pustynie nieba Serene, Bogini tajemnic i westchnień. Śpiewał separacji i smutku, i coś, mrocznego odległość, I romantyczne róże; Śpiewał te kraje odległe, Gdzie przez długi czas na łonie ciszy Łzy płynęły mu żywo; Śpiewał życia wyblakłe barwy Niemalże osiemnastu pustyni, gdzie jeden Eugene Mogłem docenić jego prezenty, sąsiedzi Gentlemen Nie lubił świąt; Uciekł ich hałaśliwe rozmowy. Ich rozmowa ma sens o sianokosy, o winie, O hodowli, z jego krewnych, Oczywiście, Nie świecą sensu, Ani ogień poetycki, nie ostrość, nie umysł, Ani Art Hostel; Ale rozmowa z ich pięknym żon Znacznie mniej było ładny, Leniwy Wszędzie została ona przyjęta jako oblubieńca; Taki jest zwyczaj wsi; Wszystkie jego inne spółki zależne Przez pół-rosyjskiego sąsiada; Czy będzie on rosnąć, natychmiast porozmawiać Okazuje słowo imprezę O życiu bezczynności nudę; Nazywa sąsiad do samowara, I Dunia wylewanie herbaty; wyszeptała: „Dunja, zwracać uwagę!» Następnie przynieść gitarę i: I sygnał dźwiękowy (mój boże!): Przyjdź do mnie Golden Palace!.. [12]XIIIale Lenski, że nie miał, Z pewnością, Polowanie niezliczone więzy małżeństwa, Z Oniegin chętnych serca Przedstawiamy krótszy w celu zmniejszenia. spotykali. Fala i kamienia, Poezja i proza, Lód i ogień Nie różnią się między sobą tak. Pierwszy Wzajemne raznotoy Byli ze sobą nudzić; następnie zadowolony; po Zebraliśmy codziennie na koniu I wkrótce stał się nierozłączne. więc ludzie (Wyznaję, że pierwszy) Od przyjaciół nic nie nie ma między nami przyjaźń, która. uprzedzenie, Honorujemy wszystkie zera, A same jednostki -. Wszyscy jesteśmy patrząc w Napoleonów; Dwunożnych stworzeń miliony Dla nas, jeden pistolet; Czujemy się dziko i zabawny. Zadowalający wielu był Eugene; Choć ludzi, Z pewnością, Wiedziałam W ogóle, wzgardzili, - Ale (nie ma reguł bez wyjątków) W przeciwnym razie jest to bardzo różni się od I vchuzhe uczucie z uśmiechem Lena. Poety namiętna rozmowa, I uważaj, nawet w wyroku chwiejny, I nigdy inspirowane wygląd, - Oniegin był zupełnie nowy; On jest słowem chłodzenia W ustach starając się utrzymać A ja myślałem,: głupi, żeby mi przeszkadzać Jego chwilową rozkosz; I beze mnie czas, aby przyjść; Niech czas bycia żyje Tak wierzę doskonałość świata; Przebacz gorączka Wczesne lata I młodzieńczy blask i młodzieńczy nimi wszystko budziło kontrowersje I przyciąga do medytacji: Plemiona ostatnich umów, owoce Sciences, dobra i zła, A odwieczne przesądy, I tajemnice grobu skale, Los i życie w swojej turze, Wszystko to poddane ich do odpowiedzialności. Poeta w ogniu swoich orzeczeń czytałam, niepomny, tymczasem Fragmenty północne wiersze, I pobłażliwy Eugene, Choć nie ma wielu wiedział, UWAGA pilnie częściej zajmowane przez pasji My Minds Desert. Raz uwolniony ze swojego zbuntowanego rządu, Oniegin mówił o nich Z mimowolnym westchnieniem żalu: Błogosławiony, kto był odpowiedzialny za ich podniecenia I wreszcie za nimi; Błogosławieni, kto ich nie znać, Którzy kochają schłodzone - separację, Wrogość - backbiting; sporadycznie Ziewanie z przyjaciółmi i z żoną, Zazdrosny bez obawy mąki, I dziadków Verny Capital Naznaczony zespół dwóch mężczyzna nie mamy odwołanie pod szyldem ostrożne milczenie, Gdy płomień zgaśnie namiętność, I stajemy się śmieszne Umyślnego podmuchy zamieszek I spóźniona opinie, - Pokorny, nie bez trudności, Kochamy usłyszeć czasami Pasja język obcy buntowniczy, A my heart porusza. A więc z pewnością stary inwalida Chętnie wysłuchuje pilnych Opowieści o młodej brzanie, Zapomniany w jego ognisty i Mladost niczego nie da się ukryć. wojna, miłość, smutek i radość Ona jest gotowa do pozwolenia lub pretekst. W miłości, niezależnie od niepełnosprawności, Oniegin słuchałem Uroczyście, Jak, wyznanie miłości serce, Poeta wyraził się; Ufając jego sumienie Wyszczerzył w. Evgeny łatwo rozpoznawane Jego historia miłosna Mladen, Obfity historia uczucie, Nie mają dla nas on kochał, w naszym letnim To nie jest jak; jak jeden Mad duszą poety Still Love skazany: Jest zawsze, wszędzie jeden mechtane, Jeden znajomy pożądaniem, Znajoma smutek. Ani odległość chłodzenia, Ani długa rozłąka z latem, Ani zegar dane Muses, Ani obcy piękno, Ani gejem hałas, ani nauka Dusze nie zmieniaj, Ogień ogrzewa chłopiec, Olga plenennыy, Jeszcze bóle serca znav, Był świadkiem wzruszonym Jej dziecięce rozrywki; W cieniu dębów hranitelnoy Dzielił jej zabawy, A dzieci przewidywane korony Przyjaciele, sąsiedzi,, ich ojcowie. Na uboczu, potajemnie w pawilonie skromnym, Niewinni charms pełny, W oczach rodziców, Ona rozkwitł, jako Lily of the Undercover Dolinie, Nie wiem, w głuchych trawie ani ćmy, nie poetę Młodzieńczy entuzjazm pierwszy sen, I myśl o niej animowane Jego pierwszy harfy jęk. Przepraszam, złoty gry! Lubił gęsty zagajnik, samotność, cisza, I noc, i gwiazdy, i księżyc, księżyc, lampa niebieski, Który poświęciliśmy Spacery w wieczornym mroku, i łzy, Sekret agonia radość ... Ale teraz zobaczyć tylko w nim Zamienne Dim skromny, zawsze posłuszny, Zawsze fajnie jak rano, Jak życie poety naiwny, Jak słodki pocałunek miłości; Oczy, Bo jak niebiosa, niebieski, uśmiech, lniane loki, ruchy, głos, Stan światło, Wszystko w Olga ... ale każda powieść Skręć w prawo, a znajdziesz jej portret: On jest bardzo miły, Kochałam go, zanim, Ale to nie przeszkadzało mi niezmiernie. Niech mnie, mój czytelniku, Czy starszą siostra nazwano Tatiana ... [13] Po raz pierwszy nazwa takiego Strony łagodny novel My świadomie uświęcać. i co? to był przyjemny, dźwięk; Ale z nim, wiem, nerazluchno stare wspomnienia Ile panieńskie! Musimy wszystko Wyznać: smak jest bardzo mała My i nasze imiona (Nie wspominając już o wersy); Nam oświecenie nie jest zablokowany, I mamy go Žemanstvo, - nic Była nazywana Tatyana. Ani piękno swojej siostry, Ani jej świeżość rosy Nie tylko ona przyciąga wzrok. dziki, smutny, bezgłośnie, Jak łania las straszne, Jest w rodzinie matki Wydawało obcy. Nie wiedziała, jak pieścić do ojca, ani do matki; Samo dziecko, w tłumie dzieci Play i nie chce skakać I często przez cały dzień sam Siedziałem cicho przy jej przyjaciel Od samego kołyski dni, W obrębie wsi wypoczynku Zdobi swoje marzenia. Jej palce rozpieszczonych Wiedzieliśmy igieł; opierając się na obręczy, Wzorzysty jedwab Nie reanimować obrazy. Zasada polowanie znak, Z posłusznym dziecięcych lalek wytwarza żartuje Dla przyzwoitości - prawa świetle, I ważne jest, aby to powtórzyć Lekcje jego lalki nawet w tych latach Tatyana w rękach nie brać; O prowadzeniu miasta, o modzie Rozmowa z nią nie prowadzą. Obie były dzieci z trądu jej obcy: straszne historie Zima w ciemne noce Więcej urzeczony jej serce. Gdy pielęgniarka zbierane Dla Olgi na łące Wszystko niewielka jej przyjaciół, Ona nie grać w palniku, Była nudna i śmiech, I hałas ich komfort balkon Świt świt ostrzec, Gdy blady niebo Gwiazdy tańczą znika, I spokojny koniec ziemi rozjaśnia, i, posłaniec am, wieje wiatr, I stopniowo wzrasta dzień. W zimę, kiedy noc cień Frakcję Polmira ma, I udział w bezczynności ciszy, Kiedy księżyc mętny, Wschód leniwe spoczywa, Zazwyczaj godzin obudziły Wzrosła przy wczesne powieści; Są to wszystko zastąpić; Upadła na oszustów miłości I Richardson i Russo. Jej ojciec był dobry człowiek, W ubiegłym wieku późno; Ale w książkach nie widzę szkody; to, bez czytania kiedykolwiek, Są one honorowane pusty zabawkę I nie obchodzi, Jaki jest sekret córka Drzemiąc pod poduszką. Jego żona była kobieta sama Richardson bez Richardson Nie, ponieważ, czytać, Nie, ponieważ, do Grandison Wolała Lovelace; [14] Ale w starej księżnej Alina, Jej kuzyn Moskwa, Powtórzył wiele o nich. W tym czasie, to nadal była narzeczona jej mąż, ale w niewoli; Westchnęła na drugim, Która jest sercem i umysłem Lubiła dużo Bole: To był wspaniały Grandison dandys, Gracz i sierżant on, miała na sobie Zawsze zgodnie z tym sposób i zmierzyć; Ale, nie pytając jej rady, Virgin pojechaliśmy do korony. i, aby rozwiać jej żal, Rozsądny mąż opuścił wkrótce W swojej wsi, gdzie, Bóg wie, kto w otoczeniu, I zwymiotował i płakał na początku, I jego żona prawie rozwiedziony; Następnie wziął gospodarka, I przyzwyczaić się szczęśliwy. Zwyczaj jest oddana do nas: Zastępca szczęścia to [15].XXXIIHabit zachwyci górę, Nic nie wytrzymałych; Odkrycie dużej wkrótce Jego bardzo pocieszeni: Jest między biznesu i czasu wolnego otworzył tajny, jako mąż kontrola autokratyczny, A następnie udał się na. Działa poprzez jazda, Solone grzyby zimowe, Vela kosztuje, blok lbы, Poszedłem do łaźni w soboty, Sluzhanok pokonać oserdyas - Wszystko to bez proszenia Krew nagrywarki Jest delikatny albumy Maidens, Polina nazywa Praskovya I rzekł śpiewnym, Gorset nosił bardzo wąski, I jako rosyjski H N francuskim Wiedział jak wymawia nos; Ale wkrótce wszystko przeniesione: gorset, album, Księżniczka Alina, Wiersze wrażliwą notebooka zapomniała: Zacząłem dzwonić Akulka stary Celina I wreszcie zaktualizowane Na vate shlafor i jej mąż uwielbiał jej serce, W jej przedsiębiorstwa nieuwzględnione, Uważa się wokół niej beztrosko, A on w szlafroku jedzenia i picia; Jego życie toczył; Wieczorem czasami zbiegają przyjaznych sąsiadów, nieugięci znajomych, i mocniej, i pozloslovit, I żartować. czas płynie; tymczasem Olga powiedział do przygotowania herbaty, tam obiad, nie ma czasu na sen, A goście idą do one przechowywane w spokojnym życiu Nawyki słodkie antyki; Mają tłuszczu na zapusty Rosyjskie naleśniki przeprowadzono; Dwa razy w roku pościli; Loved runda huśtawka, Podblyudny piosenki, roundelay; W dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy ludzie, ziewanie, On słucha modlitw, Słodko na progu belki Spadły trzy łzy; Oni Kvas jak powietrze potrzebne, I przy stole mieć gości Zużyte dań w nagleA więc są one zarówno starzeje. I wreszcie otwarty Przed wejściem do grobu małżonka, A on wziąłeś nową koronę. Zmarł godzinę przed obiadem, Opłakiwała swojego sąsiada, Dzieci i wierna żona Chistoserdechney, niż inne. Był to prosty i miły dżentelmen, I tam, gdzie leżą jego prochy, nagrobek czyta: Smirennыy grzesznik, Dmitri Larin, sługą Pana i brygadier, Pod ten kamień zjada nagleJego trzonem zwrócony, Vladimir Lenski odwiedził Sauceda pokorny pomnik, I westchnienie spędził popiół; Przez długi czas był smutny, serce. «Biedny Yorick! [16]- wypowiedział niestety. - Trzymał mnie w ramionach. Jak często jako dziecko grałem Jego medal dla Ochakovo! Chciał Olga poślubić mnie, Powiedział: Czy dzień czekania?..» i, pełen szczerego żalu, Vladimir natychmiast prześledzić On nagrobek nagleA tam jest smutny znak Ojciec i matka, we łzach, On uhonorowany prochy ... niestety! wodze życia Chwilowe żniwa pokolenia, Według tajnych woli Opatrzności, rosnąć, dojrzewają i upadek; Inne poszły im odejść ... Więc nasze plemię wietrznie rośnie, zmartwienia, wrzenie I przodkowie trumny stłoczone. przyjdzie, i nasz czas nadejdzie, I nasze wnuki w dobrej godzinę Świata i wypierać nas!i nagleTymczasem z nią pijany, To łatwe życie, przyjaciele! Jej słaby umysł I nie tylko do niej, jestem związany; Dla duchów, zamknąłem powieki; Ale oczekiwania długoterminowe Czasami zmartwiony serce: Nie ma śladu neprimetnogo Byłbym zdenerwowany opuścić świat. żonaty, I nie pisać chwalić; Ale chciałbym, wydaje się, chciałem Smutny los swej okazałości, do mnie, jako prawdziwego przyjaciela, Wspominał nawet pojedynczy nagleI czyjeś serce dotyka; i, Zapisany los, Być może, W lecie nie tonąć strofa, nazwać mnie; Być może (lestnaya nadzieja!), Wskazują przyszłą ignorantem Mój słynny portret i plotki: co było kiedyś poetą! Zebrane podziękowania, Wentylator pokojowy Aoede, Oh ty, którego pamięć zachowa Moi lotne kreacje, Czyja ręka łaskawy Pat laurach starzec!Rozdział trzeci Była córką, Była zakochana. Malfilâtre.(Była dziewczyna, Była zakochana. Malifilatr (Francuski.).)ja„Gdzie są? Ach, te poeci!» - Do widzenia, Oniegin, muszę iść. „Nie trzymać cię; ale gdzie jesteś Każdego wieczoru,?» - Larin. - „To wspaniale. Miej litość! i nie jest trudne Tam każdej nocy, aby zabić?» - Wcale nie. - „Nie mogę zrozumieć. odtąd widzę, Co: Najpierw (słyszeć, Jest ona prawo?), prosty, Rosyjska rodzina, Goście byli wielki zapał, dżem, wieczne rozmowa o deszczu, z lnu, o podwórze ... "II- Ja nadal nie widzą zła. „Niech nudę, kłopot, przyjacielu ". - modne monde nienawiść; Wolałbym koło domu, Gdzie mogę ... - „Znowu eclogue! do pełna, ładny, Na litość Boską. dobrze? idziesz: szkoda. brat, słyszeć, Leniwy; ale nie mogę eh Widzę to Phyllida, Temat i myśli, i długopis, i malwy, i itd RIFM?.. Wyobraź sobie mnie ". - Żartujesz. - "Nope". - Cieszę się,. - „Kiedy?„- nawet teraz. Oni chętnie akceptują - inni skoczył, pojawiła; są znudzeni Czasami ciężkie usługi gościnni starożytności. Rite znane traktuje: Carry na dżem talerzu, Położyć na stole voschanoy Dzbanek wody borówki brusznicy. ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................IVSą drogie bardzo krótki Home latać z pełną prędkością [17]. Teraz podsłuchał ukradkowe Bohaterowie naszej rozmowy: - Dobrze, Oniegin? Ci ziewać. - „nawyk, Lena ". - Ale panna Kiedyś więcej. - „Nie, jest. Jednak w już ciemno; Pośpiech! poszedł, poszedł, Andrei! Co za głupie miejsce! A przy okazji: Larina łatwy, Ale bardzo ładne staruszka; obawiam się: brusznica woda I nie zrobili krzywdy że Tatiana?» - Th, który, smutny i cichy, jak Svetlana, I przyszedł i usiadł przy oknie. - „Na pewno jesteś w miłości z mniejszą?» - I co? - „Ja bym wybrał inny, Gdybym był, ty, poeta. W ujęciu Olga życiu tam. włos w Vandikovoy Madona: okrągły, Czerwona twarz go, Jak ten głupi księżyca Na horyzoncie to głupie ". Władimir odpowiedział oschle I po całej drodze w zjawisko Oniegin Larin wykonana We wszystkich wielkie wrażenie I wszyscy sąsiedzi rozbawiony. Chyba poszedł do odgadnięcia. Wszystko zaczęło interpretować ukradkiem, żart, Nie osądzaj bez grzechu, Tatiana prochit oczyszczenie; Niektórzy nawet twierdzili, Co robi słodsze ślubną, Ale potem przestał, Co moda pierścienie nie dostać. O Lena wesele na długo Oni już słuchała z rozczarowaniem takie plotki; ale potajemnie Z niewytłumaczalnym radości Mimowolnie myślałem o; A w sercu myśli zatonął; To nadszedł czas, upadła. Zatem wpadły ziarna gruntu Wiosna ogień animowany. Od dawna jej wyobraźnia, Spalanie ospałość i tęsknotę, Alkalicznych fatalne jedzenie; Od dawna serdeczne languor Ściśle do piersi Mladen; Dusza kogoś czekał ...,VIIII czekał ... jej oczy; Powiedziała: on jest! niestety! Teraz i dni i nocy, I gorąco samotny sen, Wszystko jest ich pełno; słodkie panieńskie wszystko Nonstop magiczna moc Nalega na nim. to męczące I delikatne dźwięki mowy, I spojrzeć sługi zaślepiony. Zanurzony w rozpaczy, Goście nie mogą go słuchać I przeklinać ich czasie wolnym, Ich nieoczekiwane przybycia A czas trwania uważnie jak ona Odczytuje słodkie romans, Co urok żyje Napoje uwodzicielski oszustwo! Szczęśliwy siła marzeń animowania stworzeń, Kochanek Julia Wolmar, Malek-Adel i de Linar, I Verter, buntowniczy męczennik, I nieporównywalna Grandison [18], Co sugeruje nam sen, - Do delikatnego marzyciela W jednym obrazie wprowadziły, W jednym Onegine heroina? Jego ukochane twórcy, Clarice, Julia, Delphine, Tatyana w ciszy lasów Jeden wędruje z niebezpiecznym książki, Ona szuka i odnajduje go Jej sekret ognia, ich marzenia, serce kompletności owoce, westchnienia i, przypisywać sobie Alien rozkosz, smutek cudzego, W Oblivionie szmerów serca List do ukochanego bohatera ... Ale nasz bohater, kto nie był On, O prawo to nie było styl jest ważnym sposobem na duchu, Przyzwyczajony, ognisty twórca Jesteśmy twoim bohaterem Jak Paragon. On by dać jego ulubionych, Zawsze niesprawiedliwie prześladowanych, wrażliwa dusza, mądrze I atrakcyjna twarz. Doprowadzanie ciepła z czystym pasji, Zawsze entuzjastycznie bohater Był gotów poświęcić, I na końcu ostatniej części wice zawsze karane, Dobry był przyzwoity teraz wszystkie umysły we mgle, Morał z tego snu przynosi nam, Vice uprzejmy - a novel, I tam on triumfuje. Brytyjskie bajki Muse Zaburzenia snu dzieweczka, I obecnie stało się idolem Lub rozmyślać wampir, lub Melmoth, ponury włóczęga, Lub Wandering Żyd, lub Corsair, Lub tajemniczy Sbogar [19]. Lord Byron kaprys sukces Odziany w nudny romans Egoizm i przyjaciele, powiedzieć, co to wszystko? Być może, przez niebo, I przestaje być poetą, Ja mieszkam w nowym demonem, i, Febovy przekór zagrożeń, I schylać do skromnej prozy; Następnie powieść stary sposób To trwa mój wesoły słońca. Nie dręcz tajny łajdactwo będę przedstawiać się, że, Ale po prostu opowiedzieć Legendy rosyjskiej rodziny, Marzenia o miłości Tak, nasze obyczaje prostą mowę Ojciec lub wujek-starzec, Dzieci zaaranżowane spotkanie Stare lipy, w rucheyka; Nieszczęśliwy zazdrość męka, oddzielanie, łzy pojednania, pokłócił się ponownie, i wreszcie Będę prowadzić je do ołtarza ... Pamiętam przemówienie namiętnej rozkoszy, Słowa tęsknoty miłości, Że w ostatnich dniach U stóp pięknej kochanki Przychodzę na język, Z którym jestem teraz z droga Tatiana! Czy teraz wyleję łzy; Jesteś w rękach mody tyrana I dają moje przeznaczenie. umierać, Ładny; ale przed Jesteś w olśniewającej nadziei Bliss ciemny dzwonisz, Znasz rozkoszy życia, Wypić magiczną truciznę pożądania, Realizować marzenia: Wszędzie można sobie wyobrazić Schroniska szczęśliwy wizyty; wszędzie, wszystko przed tobą Twój śmiertelne kochać dyski Tatiana, A ogród jest smutny, I nagle nieruchome oczy wydają, Lenistwo i jej kolejny krok. unieś klatkę piersiową, policzki Natychmiastowy płomień pokryty, Dech w lewo w ustach, I słysząc hałas, i blask w oczach ... Nadejdzie noc; moon przekazuje Wycieczka patrol całym sklepieniu nieba, A słowik w drzewach Zacznie emitować melodie. Tatiana nie spać w ciemności I spokojnie z pielęgniarka mówi:XVII„Nie mogę spać, niania: istnieje tak duszno! Otwórz okno i usiądź przy mnie ". - co, Tanya, Co jest nie tak? - „Jestem znudzony, Dyskusja na temat antyków ". - Co zrobił, Tanya? JA JESTEM, wykorzystywany do, Przechowywane w pamięci nie jest wystarczająco rocznik Byley, tall Tales O złych duchów oraz o dziewczynach; A teraz cała moja ciemna, Tanya: Wiedziałam, zapomniane. że, Przyszedł serię cienkich! Zashiblo ... - „Powiedz mi, niania, O starym roku: Byłeś zakochany następnie?»XVIII- I, pełny, Tanya! W lecie Nie słyszeliście o miłości; I że będzie napędzany przed światłem Moja zmarła teściowa. - „Jak się ożenił, niania?» - Więc, to jest widoczne, Bóg przykazał. mój Wania Byłem młodszy, moim światłem, I miałem trzynaście lat. Dwa tygodnie poszedł swata Dla mojego domu, i wreszcie Pobłogosław mi ojca. Płakałem ze strachu, Mne s Place włosów rozkładanie Tak, ze śpiewem Kościoła kładziemy w czyjejś rodziny ... Nie słuchasz mnie ... - „Brat, niania, niania, tęsknię, Czuję się chory, moja droga: płaczę, Jestem gotowy do płaczu!..» - Moje dziecko, jesteś chory; Panie, zmiłuj się i zachowaj! Czego chcesz, zapytać ... Daj okroplyu Świętą wodę, Wszyscy palą ... - „Nie jestem chory: Wiem ..., ... Kocham ". - Moje dziecko, Pan jest z tobą! - A pielęgniarka kobieta w modlitwie Ochrzczony zgrzybiały zakochana”, - I znowu szepnął Stara niania niestety. - Serce każdego, jesteś chory. „Zostaw mnie w spokoju: Jestem zakochany ". Tymczasem księżyc świecił I ospały światło świeci blady piękno Tatiany, A włosy luźno, I krople łez, a na ławce Przed młodą bohaterkę, Z chustką na głowie szary, Stara kobieta w długiej kurtki pikowane; Wciąż uśpione w ciszy Kiedy inspirując serce było zetrzeć Tatiana, patrząc na księżyc ... Nagle myśl w głowie urodził ... „Idź, zostaw mnie w spokoju. dać, niania, mój długopis, papier, I przesunąć stół; wkrótce będę leżeć; proste ». A teraz była sama. wszystko jest spokojne. Świeci księżyc. Oblokotyas, Tatiana pisze, I umysł Eugene'a, I bezmyślny list Miłość jest niewinna dziewica oddycha. list gotowy, Umieścić ... Tatiana! których jest?XXIIWiedziałem niedostępnych piękności, zimno, netto, jak zimą, śmiertelność, nieprzekupny, Niezrozumiałe dla umysłu; Podziwiałem ich arogancji modzie, Ich naturalne cnoty, i, przyznaję, z nich uciekło, i, marszczyć, Czytam ze zgrozą Nad ich brwi piekła napisem: Porzućcie nadzieję wszystko [20]. Inspirować miłość do nich kłopoty, Popłoch czyni je dobrze. Być może, nad brzegiem Newy Te dadzą fanów posłuszny Widziałem inne prichudnits, dumny obojętny Dla namiętnych westchnień i pochwały. I co mam ze zdziwieniem stwierdzono? oni, Stern przykazanie Straszenia nieśmiała miłość, Wiedziała, jak znowu rysować Co najmniej żalu, Przynajmniej dźwięk mowy Czasami wydawało się słodsze, I łatwowierny Oślepiony Znów młody kochanek Pobiegł za słodkie powinniśmy myśleć Tatyana guiltier? W tym L, że słodki prostota Ona nie wie oszustwo I wierzy wybrany sen? W tym L, kocha bez sztuki, Posłuszny przyciąganie uczucia, Przy tak ufając go, Że jest obdarzony przez niebo buntowniczy wyobraźnia, Umysł i wola życia, Głowa i nieobliczalny, I płonące serce i delikatne? nie powinien jej wybaczyć Ci Levity pasje?XXVCoquette sędzia chłodno, Tatiana nie uwielbia żartować A na pewno zdradzony Miłość, jak słodkie dziecko. Nie mów tego: Wstrzymana - Uwielbiam cenę mnożymy, Powrót do głowicy sieciowej; Pierwszy próżność dostaniemy nadzieja, tam zakłopotanie serce boleć, i wtedy Revnivym ożywić ognem; I to, brakujące Delights, Niewolnicze kajdany przebiegłości Godzinowe gotowy przewidzieć trudności: Ojczyzna uratować honor, Muszę, pewny, Tatyana list do przetłumaczenia. To słabo znany w języku rosyjskim, Nasze magazyny nie czytają I wyraża się z trudem W języku ojczystej, więc, Pisałem po francusku ... Co robić! Powtarzam jeszcze raz: Dotychczasowe panie kochać Nie izyasnyalasya w języku rosyjskim, Dotychczas dumny nasz język Prozą panie chcą, aby Czytaj w języku rosyjskim. Dobrze, strach! Można sobie wyobrazić, Z „dobrej wierze” [21] w rękach! I was shlyus, moi poeci?; Czy nie jest prawdą: słodkie rzeczy, który, za ich grzechy, Potajemnie napisał wam wiersze, Które poświęcone serce, Czy to naprawdę, język rosyjski Posiadając niewiele iz trudem, Jej tak słodkie zniekształcony, Iw ich ustach dziwny języka Nie zwracają się do rodzimych?XXVIIINie daj mi boga się razem na balu Ile na skrzyżowaniu na ganku Z kleryka w żółtym domku Ile akademik w czapce! Jak różowe usta bez uśmiechu, Bez błędów gramatycznych Nie lubię rosyjską mowę. Być może, niestety dla mojego, Beauties nowej generacji, Czasopisma zważając pisma procesowego głos, Ucząc nas gramatyki; Wiersze zostaną oddane do użytku; Ale ... co ja biznesu? Będę wierny do dawnych nieostrożny prattle, Niedokładne przemówienia Ostrzeżenia Still palpitacje serca Produkować w mej piersi; Nawracajcie się we mnie żadna siła, Będę ładne galicyzmów, Jako ostatnie grzechy młodzieżowych, Jak Bogdanovich poezji. ale pełne. Muszę iść Mój piękny list; Dałem słowo, i dobrze? przez moją wiarę Teraz jestem gotów zrezygnować zbyt. wiem: łagodne faceci Pióro nie jest w modzie w tych dniach,.XXXSinger Biesiady i languorous smutek [22], Jeśli nadal jesteś ze mną, I byłoby niegrzeczne żądanie Ci przeszkadzać, mój drogi: Że na magicznych melodii Został przeniesiony namiętną dziewczynę Język obcy w słowach. Gdzie jesteś? chodź: ich prawa Przejście z łuku ... Ale pośród skał smutnych, Unaccustomed serce pochwały, Jeden, pod fińskiego nieba, On wędruje, a jego dusza Nie słyszeć mój Tatiany przede mną; Jego I religijnie brzeg, Czytam z tajnym tęsknoty I nie mogę dużo czytać. Kto nauczył ją i tkliwość, I słowa sympatyczny zaniedbania? Kto nauczył jej wzruszającą nonsens, Mad serce rozmowa, I uzależniające i szkodliwe? Nie mogę zrozumieć. ale tutaj niekompletny, biedny tłumaczenie, Z żywym obrazem listy blady Albo grać Freyshits Palce nieśmiałe studenci:List Tatiana w OnieginiePiszę do was - co więcej? Co mogę powiedzieć,? Ale już, wiem, w swoim testamencie Ukarzę pogardy. ale ty, mój los Kropla prowadzenia litości, Nie opuszczaj mnie. Początkowo chciałem być cicho; zaufanie: mój wstyd Ty nigdy nie nauczyłem, Gdybym tylko miał nadzieję choć rzadko, co najmniej raz w tygodniu W naszej wsi do zobaczenia, Wystarczy, aby usłyszeć swój głos, Mówisz słowo, i wtedy całe myślenie, myśleć o jednym Zarówno w dzień i noc, aż znów się spotkamy. Ale, Mówią, Ci nietowarzyski; Na uboczu, we wsi wszyscy się nudzisz, Ale ... nie świecą, Nawet jeśli i chętnie niewinnie. Dlaczego warto nas odwiedzić? Na pustyni zapomnianych wiosek pokrycie Nigdy nie wiedział, że stosowane, Nie znałem gorzką mękę. Dusza niedoświadczony podniecenie Smiriv z czasem (kto wie?), Serce, bym znalazł inny, Nie będzie wierną żoną I cnotliwa matka. Inny!.. nie, ktoś na świecie Nie dałbym moim sercu! Że Vyshny przeznaczone rada ... To będzie niebo: Jestem twój; Całe moje życie było zastaw Bye, wierny Tobie; wiem, Bóg wysłał cię do mnie, Do grobu jesteś moim opiekunem ... Przyszedłeś do mnie w snach niewidoczny, Państwo nie było naprawdę miłe, Twój wspaniały widok i poniósł mnie, W twoim głosie słyszał duszy Dawno się nie ..., to nie był sen! Prawie udał, I natychmiast rozpoznawane, wszystko obomlela, płonęły I w myślach plotka: tutaj jest! Czy nie jest prawdą? Słyszałem: Mówiłeś mi w ciszy, Kiedy pomagał ubogim Lub modlitwa oczarowany Sfermentowany dusza tęskni? I w tym samym momencie Prawda, słodka wizja, Klarowny ciemny powleczone, Spojrzał w milczeniu na głowę? Nie jesteś jedyną bronią, z radością i miłością, Wyszeptałem słowa nadziei? Kim jesteś, mój anioł stróż, Lub podstępne kusiciel: Moje postanowienie somnenья. Być może, to wszystko jest pusty, Oszukiwanie niedoświadczony duszę! I przeznaczone zupełnie inaczej ... Ale niech tak będzie! mój los Od teraz powierzam was, Przed wylać łzy, Błagam swoją ochronę ... wyobrażać sobie: Jestem tu sam, Nikt mnie nie rozumie, Mój umysł jest wyczerpany, I muszę umrzeć w ciszy. Czekam na ciebie: jedno spojrzenie Nadzieję Quicken serca Lub sen ciężki Pererva, niestety, zasłużył wyrzut! Cumming! To straszne liczyć ... Wstyd i strach zamarł ... Ale gwarantuję swój honor, I czuć się swobodnie zobowiązać się do niej ...XXXIITatiana potem wzdychają, ohnet; Drży list w ręku; Różowe opłatków wysycha Na zapalenie języka. Jej głowa pochyliła się na ramieniu, Shirt światło w dół Ze swoim uroczym ramieniu ... Ale to naprawdę moonbeam blask gaśnie. tam dolina Rozjaśnia jasny Przez mgłę. tam RSS posrebrzane; tam horn Shepherd budzi wieśniak. tutaj rano: Staliśmy wszyscy długo, My nadal nie zauważy świt, On siedzi ze spuszczoną głową A w liście nie prasy Jego wygrawerowanym druku. Ale, odblokowania drzwi cicho, Już Filipevna ona szary To przynosi tacę z herbatą. „To jest czas, moje dziecko, Wstań: tak ty, piękno, gotowy! O mój Early Bird! Vechor ile Bałem! że, dzięki Bogu, jesteś zdrowy! Tosca noc i nie ma śladu, Twoja twarz jak mak ".XXXIV- Brother! niania, coś zrobić. jako rzecz. - „Bardzo dobrze, rodzinny, pokaż ». - Nie sądzę ... prawda ... podejrzenia ... Ale widzisz ... ah! nie anulować. - „Mój przyjaciel, VOT bagienne Ci wiadomości ". - Więc, poszedł cicho wnuk Z nutą to dla o ... do ... Sąsiadów ... więc powiedz mu, Że nie powiedział ani słowa, Że nie nazywaj mnie ... - „Kto będzie, moja droga? I teraz stał głupi. Dookoła znajduje się wiele od sąsiadów; Gdzie je do mnie i niezliczone ".XXXV- Jak masz na głupawym, niania! - „Sercem każdego, Oh jestem stary, stary; tupeet umysł, Tanya; I to, wykorzystywany do, Jestem dotkliwie, Przyzwyczajony, wyraz woli Pańskiej ... " - Brother, niania, niania! czy? Co muszę w głowie? Zobaczysz, rzeczą listu przez Oniegina. - „No,, biznes, biznes. Nie gniewaj, moja dusza, Wiesz, że, Nie rozumiem ... Co ty znowu blady?» - Więc, niania, prawo do osobistej. Wyślij swoje nagleAle dzień minął, i nie ma odpowiedzi. kolejny przyszedł: wszystko nie jest. słabo, jak cień, ubrany w godzinach porannych, Tatiana czeka: kiedy przyjdzie? Holguin przyszedł adoratora. "Mówić: gdzie jest twój przyjaciel? - Gospodyni była kwestia. - To jest coś, czego zupełnie zapomniał ". Tatiana, błyskowy, potrząsnął. - Dziś to obiecał, że będzie, - Lenski odpowiedział staruszkę, - że, to jest widoczne, email zatrzymany. - Tatyana spuściła oczy, Jakby wysłuchaniu zły naglerobiło się ciemno; na stole, błyszczący, Syknął wieczór samowar, Chiński czajniczek ogrzewanie; Pod nim światła wirowały pary. Rozlany ręka Olgi, Filiżanki prąd ciemny Pachnące herbata była, I krem chłopca złożone; Tatiana stanął przed oknem, Na szklanym chłodnym oddechem, myślący, moja dusza, Piękny palec napisał Na szybie zachmurzenie O tak pożądane Monogram nagleA do czasu jej dusza bolała, I łzy pełen był ospały oczu. Drugi posiada działko!.. Jej zamroził krew. Oto bliżej! skok ... i stoczni Jewgienij! „Brat!„- i jaśniejszy odcień Tatiana wskoczył do drugiej czaszy, Z ganku w zagrodzie, i bezpośrednio do ogrodu, Muchy, muchy; wspominać Dares; natychmiast obiegł kurtyna, mosty, Działka trawa, Uliczka do jeziora, gaj, Krzewów bzu uszkodzony, Zgodnie z łóżka wiosenny kwiat latający. i, próbując złapać oddech, na ławcei nagleUpadłem ... „Tu! tutaj Eugene! Boże! że myślał!» W swoim sercu, pełne męki, Sklepy nadzieję ciemny sen; Ona drży i promieniuje ciepło, i czeka: Jest on nadchodzi? Ale nie słyszy. W ogrodzie pokojówek, na grzbietach, Sbiralsya berry krzewy W chórze śpiewał (zamówienie, na podstawie tego co, Panu jagód potajemnie Usta nie chce lukavye I śpiew były zatrudnione: Przedsiębiorstwo wiejskie ostrość!)piosenka dziewczątpokojówka, piękno, kochanie, ujrzeć, Loteria dziewczynki, Razgulay, ładny! dokręcić piosenkę, ditties, przynęta kolega Dla naszego okrągłego tańca, Jak zwabić faceta, Jak ja zazdroszczę zwolniony, Razbezhimtes, ładny, rzuca vyshenem, Vyshenem, malina, jak czerwone porzeczki. Nie idź podslushivaty ditties, Nie idź do szpiegowania Nasze gry dziewczęcy. i nagleśpiewają, i, z zaniedbania Słuchać ich głosów dźwięki, niecierpliwie ona, Do palpitacji serca to ustąpi, Aby minęło policzki Glowing. Ale w Persji samo trzepotanie, I nie przechodzą policzki świecą, ale jaśniejszy, tylko płonie jaśniej ... Tak słaba motyl i połysk I pokonując skrzydła tęczy, Zdobyte szkoła złośliwy; Więc królik w zimowym drży pszenicy, Nagle widząc z daleka Krzaki pripadshego nagleAle w końcu westchnęła A on wstał z ławki; poszedł, ale tylko odwróciła Alejka, przed nią, błyszczące spojrzenie, Jewgienij powinna być jak groźnym cienia, i, jak ogień spalił, przestań. Ale konsekwencje niespodziewanego spotkania Dzisiaj, drodzy przyjaciele, Opowiadać nie mogę; I powinien, po długiej mowy I pospacerować i odpocząć: Wykończenie po jakimś czwarty Moralność jest z natury rzeczy. Necker.(Moralność w naturze rzeczy. Necker (Francuski.))Im mniej kochamy kobiety, Im lepsza lubi nas A jednak to raczej ruiny Wśród sieci uwodzicielskich. rozpusta, wykorzystywany do, zimnokrwistych Nauka zna miłości, od siebie wszędzie trąbienie I korzystających disliking. Ale to ważne, zabawa Godny starych małp Hvalenыh dedovskih vremyan: Lovelace zniszczony chwała Chwalebnie czerwone obcasy I majestatyczny nie jest znudzony hipokrytą, Różne powtórz jeden, Ważne jest, aby starać się zapewnić, że, Co każdy jest przekonany przez długi czas, Wszystkie takie same słyszeć sprzeciwu, zniszczyć predrassuzhdenya, Która nie była i nie jest Dziewczyna była trzynaście! Kto nie będzie zagrożenia opon, błagania, przysięga, wyimaginowany strach, Uwagi dotyczące sześciu arkuszy, oszustwa, plotka, pierścienie, łzy, nadzory ciotki, matek I przyjaźń opresyjne mężowie!IXWięc co dokładnie moje myśli Eugene. Był pierwszym z młodości Był ofiarą przemocy urojeniami I niekontrolowane namiętności. zwyczaje mieszkających zepsute, Po jednym na raz zafascynowany, sfrustrowany inne, Pożądanie powoli dręczony, Tormented i wietrznie sukces, Słuchanie w hałasie iw ciszy Szmery wiecznej duszy, Ziewanie tłumiąc śmiech: To jak zabił osiem, Utrata życia najlepiej on naprawdę zakochał, Jakoś śledząca; Odmowa - natychmiast pocieszył; Change - Ucieszyłem odpocząć. Szukał ich bez uniesienia, Urlopu bez żalu, Lekko pamiętając ich miłość i gniew. Tak dokładnie obojętny gość Wista na wieczór przybywa, Siada; mecz zakończył: Zostawia stoczni, Spokojnie śpi w domu A on nie wiedział, w godzinach porannych, Gdzie iść na Odebrane wiadomości Tani, Oniegin był żywy dotknął: Język dziewczęce marzenia To rozgniewało myśli rój; I przypomniał sobie piękny Tatianę I blady i rodzaju obskurne; i słodkie, bezgreshnый sen Dusza pogrążyła go. Być może, Starożytni uczucia ardour Zatrzymali na chwilę; Ale on nie chciał oszukać Ufając dusze niewinnych. Teraz mamy loty do ogrodu, Gdzie spotkała się z nim minuty umilkli, Ale przyszło Oniegina i plotki: „Napisałeś do mnie, Nie zaprzeczaj. Czytałem Soul ufając wyznania, Innocenty wylanie miłości; Ja swoją szczerość słodki; Przyniosła emocje Uciszony przez długi czas uczucie; Ale chwalić, nie chcę; Ja odpłacę ci za to Uznanie jest również bez sztuki; Weźcie moje wyznanie: Sam na boisku będę go życie wokół domu Chciałem ograniczyć; Kiedy użyłem być ojcem, małżonka Ładny dużo przykazał; Przy zastosowaniu rodzinną obrazu Byłem urzeczony nawet jednej chwili, - То, prawda b, oprócz ciebie jeden Panna młoda nie szukał innego. Powiem bez błyskotki Madrigal: Kiedy znalazł mój stary ideał, JA JESTEM, prawda b, Wybrałeś jeden Dziewczyną z moich smutnych dni, Wszystko, co jest piękne w zastaw, I byłbym szczęśliwy, jak tylko mógł ...!XIVAle ja nie jestem stworzony do szczęścia; Obcy mu moją duszę; Na próżno swojej doskonałości: Nie mnie godzien. zaufanie (Sumienie w zastaw), Małżeństwo, będziemy dręczyć. JA JESTEM, bez względu na to jak bardzo chcielibyśmy, przyzwyczajony, natychmiast przestać kochać; zaczynają płakać: twoje łzy Nie dotknął mojego serca, I będzie go rozwścieczyć tylko. Dobrze ocenić, która wzrosła Przygotowaliśmy hymen i, może, przez wiele może być gorsze niż w świecie rodzina, gdzie biedny żona Sad o męża niegodnego, jeden dzień i noc; Gdzie mąż nudny, znała cenę (los, jednak, przeklinanie), zawsze zmarszczone, Chociaż, Zły i zazdrosny zimno! Oznacza to, że ja. I że l poszukiwane jesteś czysty, ognista dusza, Kiedy z taką łatwością, Z taką myślą mi pisanie? Będziesz dużo Ściśle wyznaczony przeznaczenie?XVISny i lata bez powrotu; I nie są aktualizowane moją duszę ... Kocham cię jak brata i, może, nawet słodsze. Posłuchaj mnie dobrze bez gniewu: Nie zastępuje tylko mladaya Maid Lekkie marzenia senne; Więc moje drzewko arkusze Zmienia się ona w każdej sprężyny. Więc można zobaczyć niebo przeznaczone. Kocham cię: ale ... Naucz się kontrolować siebie; Nie tylko ty, jak ja, zrozumie; Na kłopoty niedoświadczenie prowadzi ".XVIITak głosił Eugene. Przez łzy, widząc nic, ledwo oddycha, bez sprzeciwu, Tatiana słuchała go. Wyciągnął do niej rękę. smutkiem (jak to się mówi, mechanicznie) Tatiana milczeniu odchylił, Głowica opierając się leniwie; Poszedł do domu po ogrodzie; zebrali, i nikt I nie próbują zrzucić winę na. Ma swobodę wiejskiej Jej szczęśliwy prawo, Jak i nadmennaya się zgodzisz?, mój czytelnik, Bardzo ładny wszedł Z naszego znajomego Tanya smutny; Nie po raz pierwszy, od razu ujawniło Dusza bezpośredni szlachta, Chociaż ludzie nedobrohotstvo To nie jest nic oszczędzono: jego wrogowie, jego przyjaciele (co, może, taki sam) Po nim w ten sposób, i że. Wrogów ma każdy na świecie, Ale zachowaj nas od znajomych, Chrystus! Ach, te znajomych, przyjaciele! Na nich zastanawiać tak więc. I eutanazji pusty, czarne sny; Właśnie zauważyłem w nawiasach, Że nie ma pogardy oszczerstwo, Na poddaszu urodzony kłamca I świecki hołota ośmielony, Że nie istnieje taki absurd, Ani fraszki areal, Który byłby twój przyjaciel z uśmiechem, W kręgu porządnych ludzi, Bez jakiejkolwiek złośliwości i surowy, Nie pomylić sto razy powtórzone; Ale tak przy okazji, On jest dla was górskim: Kocha cię jak rodowity ...!XXhm! um! czytelnik szlachetny, Twój jedyną bronią jest zdrowy wszyscy krewni? niech: może, cokolwiek Teraz znasz mnie, Co masz na myśli to rodzimy. Rdzenni ludzie tutaj co: Zawdzięczamy im pieszczotę, Kochać, szczery szacunek i, zgodnie ze zwyczajem ludzi, Na Boże Narodzenie je odwiedzić Lub pocztą pogratulować, Do końca roku Nie myślę o nas, że ... więc, Bóg obdarzy ich długie dni!XXIAle miłość delikatne piękno Niezawodność przyjaźni i pokrewieństwa: Na niej, a pośród burz buntownika Użytkownik zachowuje prawo do. Oczywiście tak. Ale wir mody, Ale przewrotność natury, Ale opinia świeckiej strumienia ... A cute piętro, jak w dół, łatwy. Do żony i opinii Dla cnotliwej żony Zawsze trzeba być czcigodny; Więc twój wierny przyjaciel To nagle ostry: Miłość żartuje kocha? Komu wierzyć? Kto nie zmieni nam jeden? Kto wszystko, wszystkie wypowiedzi Merit Usłużnie do naszego kryterium? Kto oczernia o nas nie sieją? Kto starannie pielęgnować? Aby nasz grzech nie ma znaczenia? Kto by nie nudzić kiedykolwiek? Duch próżny poszukiwacz, Praca nie naprasno stracić, Kochaj siebie, Hon mojego czytelnika! Temat godny: nic Lyubezney, Prawidłowy, Nie jest było wynikiem pożegnanie? niestety, To nie jest trudne do odgadnięcia! Kocham szalony cierpienia Nie przestał podniecać ludzie młodzieży, smutek chciwy; nie, Las pasja spustoszona Tatiana biedny Lit; biegnie jej sen nocny; zdrowie, kolor i słodycz życia, uśmiech, virgin spokój, stracił wszystko, że pusty dźwięk, I blednie ładny Tanya Mladost: Tak przyodziewa cień burzy Prawie każdego dnia Tatiana blaknięcie, Bledneet, gaśnie i nic nie mówi! Nic nie bierze, Jej serce nie rusza. Ważne jest głowica pompy, Sąsiedzi shepchut limity: Już czas, nadszedł czas, aby ją poślubić!.. ale pełne. Konieczne jest, aby mnie wkrótce cheer wyobraźnia Obraz szczęśliwej miłości. niechcący, moja droga, I zawstydzić Współczucie; Przepraszam: Uwielbiam Tatyana moja droga!XXVGodzina po godzinie niewoli Bole Olga Kras młody, Vladimir słodka niewola Ja sobie na pełnym zapewnieniu duszy. On zawsze był z nią. W nim sam Siedzą w ciemności dwa; Są w ogrodzie, ze strony dłoni, Czasem poranny spacer; i co? upojeni miłością, Delikatny pomieszanie wstydu, On po prostu śmiech niekiedy, Smile Olga zachęcani, Opracowany blokadę do odegrania Ile spódnica czyta Ole preachy powieść, W którym autor zna Bole Natura, niż Chateaubriand, Tymczasem dwa, trzy strony (pusty nonsens, bajki, Grożąc dziewice serca) tęskni, rumieniąc się. Wycofać się z dala wszystko, Są na szachownicy, Oparty na tabeli, sporadycznie Siedzieć, zamyślona, Lena i pionki gawron Potrzeba jej iść do domu, i do domu Zajmował jego Olga. Lotne arkusze album Pilnie ona ozdabia: W nich rysuje sceny wiejskie, nagrobek, Kipridy świątynia, Lub lirów golubka Pióra i atramenty nieznacznie; Następnie liście rekolekcyjne Poniżej podpisania drugi Pozostawia delikatny wers, Milczący pomnik śnie, Natychmiastowe myśli długi szlak, Nadal takie same po wielu nie tylko widoczne Hrabstwo dziewczynki album, Że wszystkich dziewczyn izmarali Od końca, od początku wokół. tutaj, Kotek pisownia, Wersety bez miary, według legendy Znak przyjaźni wykonana wierny, zmniejszony, nieprzerwany. Na pierwszym liściem spotykają Qu'écrirez o tych tabletkach, I podpis: przyznaję. v. Annette; A na ostatnim przeczytane: „Kto kocha cię więcej, Pozwól mi nadal pisać ".XXIXTutaj na pewno znajdziesz dwa serca, latarka i kwiaty; Tutaj można przeczytać prawda przysięga W miłości do grobu; Wszelkie poeta Army Tutaj podmahnul wiersz nikczemny. W tym albumie, moi przyjaciele, Wyznać, Cieszę się pisać i, Jestem pewien, że jest duszą, Że każdej mojej ciężkiej nonsens To zasługuje na życzliwe spojrzenie A potem, ze złym uśmiechem Staje się to ważne, aby zrozumieć, Ile mogłem nie ty, rozbieżne tomy Diabłów biblioteki, wielkie albumy, Torment moda Rhymer, ty, urządzone niezwłocznie Gruby pędzel cudowne Ile Baratynsky pióro, Niech ci spalić grzmot Bożą! Gdy genialna pani Jestem właścicielem zaopatrzenie w-kwarto, I drżeniem i wściekłość bierze mnie, I przesuwając epigram W głębi duszy, Zapisu ich madrigalы!XXXINie madrygały Lenski pisze Album Olga młody; Jego pióro oddycha miłość, Nie chłodno świecić ostrość; Że bez uprzedzenia, ani słyszeć o Olga, Potem pisze o: i, pełne prawdy żywy, Elegia płynąca rzeka. więc, język natchniony, W sercu jego podmuchy, Bóg wie kogo śpiewać, Oraz zestaw cennych ELEGIES Gdy obecny Cała historia swojego ciszej! Czy słyszysz? surowe krytyk Reset nakazuje nam Elegia wieniec ubogich, I nasi bracia Rhymer Krzyczeć: „Tak, przestać płakać, A wszystko to samo krakać, Niestety o tym samym, o przeszłości: ładny, Śpiewać o czymś innym!» - Masz rację, to prawda, będziemy określać rura, maski i sztyletem, I myśli martwy kapitał Otvsyudu wskrzesić Lawless: Nie jest to, przyjaciel? - Wcale nie. Gdzie! „Write odę, panowie,XXXIIIJak pisali w potężny lat, Jako stary ustanowił ... " - Niektóre z uroczystej Ody! i, pełny, przyjaciel; to nie ma znaczenia? przywołanie, że powiedział satyryk! "Alien-wing" przebiegły tekściarz Może być znośny dla Ciebie Nudny nasz Rhymer? - „Ale w elegii znikomym; Pusta bramka jej żal; Tymczasem wysokie cel Ody I szlachetny ... „Wtedy byłoby możliwe postawić nas, ale ja nic nie mówią: Dwa wieki nie chcę się chwały i wolności, W podnieceniu jego burzliwych myśli, Vladimir i pisał ody do, Nie je czytać Olga. Czy Dlatego sprawa łez Czytaj w oczach ich sympatyczny jego kreacje? Mówią, Co w świecie nie mają powyższe nagrody. i vpryam, Błogosławieni pokorni kochanek, Czytając swoje marzenia Przedmiotem piosenek i miłości, Beauty mile ospały! Błogosławieni ... choć, może, Ona Zupełnie inna jestem owocem moich snów Harmonicznych i sztuczki I tylko czytać starą pielęgniarkę, Przyjaciel z młodości, Tak, po nudnej kolacji Wędrowałem do sąsiada, niespodziewanie łowienie na podłodze, Duszą tragedii w rogu, Lub (ale to nie żart), Udręki i udręczone rymy, Wędrując nad jeziorem kopalni, Odstraszał stado dzikich kaczek: Zważając Peña miodopłynny wersy, Lecą od nagle. i nagleA co Oniegin? przy okazji, bracia! Pytam cierpliwość: Jego zajęty przez cały dzień Opiszę wam w szczegółach. Oniegin mieszkał pustelnik: O siódmej wstał latem I wysyła światło Uruchamiając pod górskiej rzeki; Singer Gulnara imitująca, Ten przekroczył Hellespont, Potem wypił kawę, Bad magazyn sortowania, I ubrać ...i nagle. i naglepieszy, czytanie, snu głębokiego, cień las, bulgotanie strumieni, Ulewa Belyanka chernookoy Mlada i świeże pocałunek, Sprawdzić posłuszny koń gorliwy, Lunch jest dość kapryśny, lekka butelka wina, samotność, cisza: To życie w Onieginie saint; I jest niewrażliwy na nią oddaniem, czerwone letnie dni Beztroski błogość siebie, Chłopaki i miasto, i przyjaciele, I nuda świąteczny nagleAle nasze północne lato, Karykatura południowej zimy, Migotanie i bez: Jest to wie, Chociaż nie chcemy się przyznać. Już jesienią niebo tchnął, Znacznie mniej świeciło słońce, Stało się krótsze dni, Tajemniczy las baldachim Ze smutnym hałasem obnażone, Mgła leżała na polu, Karawana hałaśliwych gęsi I wyciągnął do południa: pryblyzhalas Dość nudny czas; Był listopad więc w nagleŚwit powstaje podczas zimnej mgły; Na nivah hałas przerwała pracę; Z jego głodny wilczyca To idzie na Wolf Road; jego Pochuev, droga koń Chrapanie - podróżnik i ostrożna Jest gwałtowny górę z pełną prędkością; O świcie pasterza To nie jeździ tak więc krowy szopki, I w godzinie południa w kole Nie nazywają go klakson; Szałas śpiew, dziewica [23] spiny, i, Każdej zimy nocy, Pęknięcie drzazgę przed nagleA teraz trzaski mróz I srebro po polach ... (Czytnik czeka zbyt rym wzrosła; z, Teraz się szybko!) Preppy mody parkiet świeci rzekę, lód ubrany. Chłopcy wesoły ludzie [24] Łyżwy głośno kawałki lodu; Na czerwonym gęsi ciężkich nóg, Plыt poszukiwanych leczenia Launoy, Stepping ostrożnie na lodzie, Poślizgnięcia i upadki; szczęśliwy miga, nakręca pierwszy śnieg, Gwiazdy spadają środku nigdzie zrobić w tym czasie? spacer? Wieś czasów Mimowolnie przeszkadza oczy monotonna nagość. Jeździć na pustyni surowym? ale koń, prituplennoy podkovoy Nieprawidłowy zahaczenie lód, Zamówienie i czekać, że upadek. Siedzieć pod dachem pustyni, Czytać: tutaj Pradt, W użytkownika. Scott. nie chce? - skanowanie przepływu, Zły il napój, i długi wieczór Coy upłynął, Tożsamość i jutro, I miło spędzić Oniegin dzieci Harold Daleko w melancholijny lenistwo: Z sen siedzi w wannie z lodem, Oraz po, domu przez cały dzień, Jeden, zanurzony w obliczeniach, Blunt cue uzbrojony, On bilard w dwóch kul Bawi się rano. Wieczór przychodzi rustykalny: bilard lewo, cue zapomniane, Stół ustawiony jest przed kominkiem, Eugene czekania: Tu idzie Lenski Na trzech najlepszych koni Roan; Przyjdź dine spieszyć!XLVVeuve Clicquot lub Moet błogosławiona wina Zamrożony butelka dla poety Na stole od razu przyniósł. To błyszczy Ipokrenoy; [25] To jego gra i pianki (Podobiznę-ta) Byłem urzeczony: dla niego Ostatnio biednych roztocza, wykorzystywany do, Dałam. Pamiętaj l, przyjaciele? Jego magiczne sprayu To dało początek nie trochę głupi, A ilu żarty i wiersze, i spory, i Gay sny!XLVIAle zmienia pianka głośny To mój żołądek, I Bordeaux rozważne Już teraz ja go preferują. Ai ja już nie jestem w stanie; Ai jak kochanek błyskotliwy, vetrenoy, żywy, i nieobliczalny, i pusty ... ale ty, Bordeaux, jak przyjaciela, Który, w smutku i kłopoty, towarzysz zavsegda, wszędzie, Gotowy do służyć do nas Ile spokojny odcinek wolny. Tak zdravstvuet Bordeaux, nasz przyjaciel!XLVIIPożar został ugaszony; tylko zoloyu Zakryte złoto węgiel; Ledwo dostrzegalne dysze par vieta, i ciepło Kominek po prostu oddychać. Dym z rur Liście rur. lekki kubek Nawet wśród syczy stole. Wieczorem jest mgiełka ... (Uwielbiam przyjazne byka I przyjazny kieliszek wina że czasami, o nazwie Jest to czas między wilkiem a psem, I dlaczego, Nie widzę.) Teraz rozmawiać z przyjaciółmi:XLVIII"Dobrze, że sąsiedzi? że Tatiana? Olga Twój rozbrykany?» - Nalej mi jeszcze pół szklanki ... ładny, ładny ... Cała rodzina zdrowy; łuk powiedział. brat, ładny, jak ładniejsza Ramiona Olgi, to klatka piersiowa! Co dusza!Pewnego dnia ... Zayed im; Ci obyazhesh; I to, mój przyjaciel, Ty sam osądzić: Dwukrotnie spojrzał, i tam Dużo do nich i nos nie pokaże. Tak, to ... co ja oszukać! Do nich w tym tygodniu Tak, Tatyana Imię dni W sobotę. Oleńka i matka powiedział zadzwonić, i nie ma powodu, Nie przyszedłem powołać. - „Ale nie będzie grono ludzi A wszystko to szumowiny ... " - I, nikt, Jestem pewien,! Kto tam będzie? Jeden za ludzie. Chodźmy, coś zrobić. jako rzecz! dobrze, dobrze? - „Zgadzam się”. - Jak się masz kochanie! - Tymi słowami, on osuszony szkło, sąsiad ofiary, Potem rozmowa ponownie o Olga: jest miłość!LBył wesoły. Przez dwa tygodnie Został powołany do szczęśliwego życia. I łóżko tajemnica brachnyya, Miłość i słodki wieniec Jego entuzjazm oczekiwano. hymen kłopoty, smutek, Zevoty hladnaâ stado Nigdy nie marzył kiedykolwiek. Tymczasem, jak, Wrogowie błony dziewiczej, Życie w domu z jednym widocznym Wiele nudnych obrazów, Powieść w stylu La Fontaine ... [26] Mój biedny Lenski, serce mu Za jego życia, była miłość ... przynajmniej Tak myślał, i byłem zadowolony. Stokrat błogosławiony, którzy zdradzili wiarę, Kto, hladny umysł się ustatkować, Spoczywa w rozkoszy serca, Jak pijany obcy w gospodzie, Lub, delikatnie, jak ćma, Na wiosnę, patrząc kwiat; Jednak nieszczęśliwy, który przewiduje wszystko, Czyje nie zawroty głowy, Kto wszystkie ruchy, wszystkie słowa W ich tłumaczenie nienawidzi, Których doświadczenie serce schłodzone I zapomnieć zabronione!Rozdział piąty o, nie wiem teraz, koszmary senne Ty, moja Svetlana! Słuchać. jaTego roku pogoda jesień To był długi czas w zagrodzie, zimy czekał, Czekam na charakter. Śnieg spadł dopiero w styczniu Na trzecią noc. wstawania wcześnie, Przez okno widziałem Tatianę Rano wybielone stoczni, kurtyna, dach i ogrodzenie, Lekkie wzory na szkle, Drzewa w zimie srebra, Czterdzieści zabawy na podwórku I delikatnie porozrzucane góry Winters genialny dywan. jaskrawo, cały biały Chłop, triumfować, Na ścieżce uaktualnienia drewna sanki; jego koń, śnieg Pochuev, Trudges kłus jakoś; Wodze puszysty wybuchowych, Muchy kibitka śmiały; Kierowca siedzi na fotelu kierowcy Włos, w czerwoną szarfą. Tutaj biegnie SERF chłopca, W płozami sadzić błędów, Przekształcając się w konia; Hultaj zbyt zamrożone palec: On i bolesne i zabawny, Matka grozi mu w polu ...IIIAle, może, ten rodzaj Obrazy nie przyciągają: Wszystko to jest niski charakter; Grzywny nie wiele tutaj. Ogrzewano przez inspiracji Boga, Innym poeta luksusowy sylaby Przedstawia nam pierwszy śnieg I wszystkie odcienie zimy neg; [27] On urzec, Jestem pewien, że, Rysunek w ognistych wierszy Chodzenie tajny sanie; Ale nie mam zamiaru walczyć Ani z nim w chwili obecnej, ani ty, Singer finlyandki młody! [28]IVTatiana (Rosyjska dusza, Nie wiedziała, dlaczego) S ee zimno kosmetyczny Loved Rosyjska zima, Iny słońce w mroźny dzień, i Sani, świt i późno Różowy blask śniegu, I Epiphany wieczorem mgła. Według starej triumfu W ich domu nocy: Pokojówki z całego podwórka O swoich pań dziwiliście I obiecali każdego roku Muzhev wojskowy i Uważa oddanie folksy antyki, i SNAM, i karty wróżby, I przewidywania księżyca. Jej kłopoty znaki; Tajemniczo jej wszystkie podmioty głosząc coś, Przeczucia uciskać klatkę piersiową. bystry kot, siedząc na piecu, Murlıça, paw mydła pysk: To był na pewno podpisać, Że odejdzie. nagle widząc Mlada rogaty księżyc twarz Po lewej stronie nieba,MYZadrżała i zbladł. Kiedy spadająca gwiazda W ciemnym niebie letela i tropu, - następnie Zamieszanie Tanya pośpiechu, Mimo że gwiazda nadal jest walcówka, pragnieniem jej serca, by szepnąć. Kiedy to się dzieje wszędzie Poznała czarnego mnicha Ile szybko zając między polami Pobiegła w poprzek drogi, Bez wiedzy, które zaczynają się od strachu, Smutne przeczucia pełne, Czekam nieszczęścia Znalazłem sekret urody Iw przerażeniu ona: Więc nasza natura sotvoryla, Przez protivurechiyu pochyłej. Potem przyszedł Yuletide. To radość! Wróżbiarstwo vetrenaya mladosty, Który nic nie przepraszam, Przed którym odległość życia leży jasny, neobozrima; Gad starość przez okulary Przy grobie jego pokładzie, Wszystko stracone bezpowrotnie; i nadal: nadzieję, że ich Leżący na jego dziecinną ciekawy rzut oka Wosku wygląda zatopiony: Nalał wspaniały wzór Jej coś wspaniałego czyta; żywności, pełne wody, sukcesja Pierścień wyjście; I wyciągnął do niej pierścień Pod dni starej piosenki: „Istnieją pewne chłopi nadal bogaty, Rowing srebrny łopata; śpiewać, tak dobry I chwała!„Ale obietnica straty To żałosne chant piosenki; Miley koshurka serca dziewice [29].IXmroźna noc, Niebo jest jasne; ciał niebieskich cudowny chór Płynie tak cicho, więc według ... Tatiana szeroki dziedziniec W otwartym sukienkę, Miesiąc sugeruje lustro; Ale w ciemności jednego lustra Dreszcze smutny księżyc ... Chu ... śnieg chrupie przechodnia ...; dziewica Do niego na palcach muchy, I brzmi jej głos Nezhneй svirelьnogo hoża: Jak masz na imię? [30] patrzy A on odpowiada: za radą pielęgniarki SBIR noc wróżę, Spokojnie zamówić w kąpieli Dwa instrumentem tabeli pokrywy; Ale bałem się nagle Tatiana ... A ja - na myśl o Svetlana Bałam się - tak będzie ... Tatiana z nas nie wróżę. Tatiana pas jedwab podniósł, rozebrany iw łóżku łóżka. Nad nią wije DGW, Poduszka pod puhovoy Maiden kłamstwa lustro. przestała wszystko. Tatiana jest marzyć wspaniały sen Tatiana. marzy, jeśli ona Chodzenie na odśnieżanie, Sad otoczona mgłą; Zaspy śniegu przed nią szeleści, Kluby wymachiwać porywczy, czarno-szary strumień, nieskrępowane zima; dwa zherdochki, klejone kra, drżenie, Wicked mostok, Put poprzez strumień; I zanim shumyashteyu puchinoy, pełne zakłopotania, niefortunne separacji, Tatiana szmery w potoku; Nie widać nikogo, jedną ręką Po drugiej stronie wydalibyśmy ją; Ale nagle śnieg zaczął się poruszać. A kto pod nim był? Duży, rozczochrany niedźwiedź; Tatiana ah! i był ryk, I łapy z ostrymi pazurami wręczyła; ona kołowacizną Drży pióro wypoczęty I nieśmiałe kroki Przeszedł przez potok; Gone - i dobrze? znieść ją!XIIITo, nie ośmielił się spojrzeć wstecz, Pospiesznym krokiem przyspiesza; Ale kosmatogo lokaj To nie może uciec w dowolny sposób; Kryahtya, Fells ponieść nieznośny; Przed nimi, las; nieruchome sosny W swej chwały marszcząc brwi; Ciężki ze wszystkich swoich oddziałach kępki śniegu; przez górę Osin, naga i marsz w lipcu To rzuca wiązkę światła nocy; nie ma sposobu; krzewów, dalles Blizzard wszystkie wymienione, Głęboko zanurzony w w lesie; Ponosić za nią; Luźny śnieg na kolanie; Długo konar szyję hak nagle, uszy Złote kolczyki będzie ciągnąć siły; Następnie w kruchym śniegu z ładnymi nogami Przeciążony mokro pantofel; Że ona spadnie chusteczkę; Podnieść go raz; obawy, Miś słyszy o tematyce, I nawet drżenie ręki Spódnica podnieść wstydzić; biega, on śladem, A siły nie uruchomić go na śniegu; znieść niezwłocznie Jest wystarczająco dużo i jest; Jest niewrażliwy, uległe, nie Stirs, nie umiera; On wpada jej drogi leśnej; Nagle ogranicza Salas drzewa ubohoy; Wszystko wokół puszczy; on otvsyudu wymienione Desert śnieg, I jasno oświetlone okno, I w namiocie i wrzask i hałas; znieść szemrali: „Oto mój ojciec chrzestny: Pogrom miał niewiele!» I idzie prosto do upływu I stawia Tatiana wygląda: nie ponosi; to w hali; Za drzwiami, krzyki i dźwięki z okularami, Jak o dużym pogrzebie; Nie widząc sensu tutaj nary, Ona spokojnie patrzy przez szparę, I widzi?.. stół Usiąść potwora: Jeden z rogów pies twarzy, Kolejna głowa z chwastnica, Tutaj Czarownica z brodą koziego, Wówczas szkielet sztywny i dumny, Jest Carl z ogonem, i tu Poluzhuravl i bardziej przerażające, wspaniały jeszcze: Tutaj Rak jazda pająka, Tutaj czaszka gęsiej szyi Kręci w czerwonej czapce, Tutaj tańce młyn kucki Skrzydła i pękanie i fale; korowanie, śmiech, śpiew, gwizdek i klaskać, Plotki i górna koń! [31] Ale pomyślałem, że Tatiana, Kiedy dowiedziała się między gości Togo, ktoś miły i straszne dla niej, Bohater tej powieści,! Oniegin siedzi przy stole I ukradł wygląd da znak - i wszystkie są zajęte; Pije - wszystkie napoje i wszystko krzyk; Śmieje się - wszystko się śmiać; Marszcząc brwi - każdy milczy; Był tam właściciel, to zrozumiałe: Tanya i naprawdę nie jest tak źle, i, ciekawy, Teraz Otworzyłem drzwi trochę ... Nagle wiatr, Zagashev Lampy ogień noc; Mylić kilka ciasteczka; Oniegin, gaze miga, Z tabeli, boom, stoi; wszyscy stali: Idzie do to jest straszne; i pospieszył Tatiana próbuje uciec: nie może w żaden sposób; niecierpliwie metayas, Ona chce się płakać: nie mogę; pchnął drzwi Eugene: A spojrzenie piekielnych duchów Byłam dziewicą; żarliwy śmiech Było dziki; Oczy wszystkich, kopyto, krzywe pnie, ogony igłowe, kły, Wąsy, krwawy język, Rogi i kościste palce, Wszystkie dekrety na nim, i krzyk: mój! mój!XXmój! - powiedział Eugene groźnie, I cały gang nagle abbr; To pozostaje w ciemności Frosty Mlada dziewica z nim sam jeden; Oniegin delikatnie ciągnie [32] Tatiana i komponuje rzut rożny To na chwiejnej ławie I ma tendencję do głowy Na ramieniu; Olga nagle wchodzi, Dla jej Leńskiego; światło świeciło; Oniegin obrócił rękę, I to jest wzrok wędruje dziko, I intruzów zbeształ; Tatiana jest niemal spór, głośniejszy; nagle Eugene Brakujący długi nóż, i nagle pokonany Lena; przerażające cienie gęstnieć; nieznośny płacz ... Nie było rozłożone kabina ... Tanya obudził się w przerażeniu ... Wygląda, dużo światła w pomieszczeniu; Okno przez zamarzniętej szybie Dawn odtworzeń fioletowy ray; Drzwi się otworzyły. Olga z nią, North Aurora Aley I łatwiejsze do przełknięcia, muchy; "Dobrze, On mówi, Dobrze mi powiedzieć, Którego widział we śnie?»XXIIale th, siostry nieświadomi, W łóżku z książką leżącej, Dla blachy liść palcowania, I nie mów nic. Choć nie jest to książka Ani słodkie wynalazki poety, Ani mądrych prawd, Brak zdjęcia, Ale nie Virgilij, ani Racine, ani Scott, ani Byron, Nasz Seneca, Nawet magazyn mody Modniarstwo Więc nikt nie odbyła: to było, przyjaciele, Mart Zadyeka [33], Szef chaldejskimi mędrców, Gadately, marzyć rzeczy głęboko Creation Wydał wędrowny kupiec Raz w swojej samotności I wreszcie dla Tatiany Dzięki rozdrobnionym „Malwina” On przyniósł trzy i pół, Ponadto biorąc ich więcej Zbiór bajek areal, gramatyka, dwa Petriadы Tak, trzeci tom Marmontela. Martin Zadek później Ulubieniec Tanya ... On orzeźwiający Wszystkie smutki daje jej I bezotluchno śpi z niepokojące sny. Bez wiedzy, jak zrozumieć, Marzenia błędne wartości Tatiana chce znaleźć. Tatyana w tabeli podsumowania treści Znajdzie porządku alfabetycznym Słowa: brązowy, burza, czarownica, ale, Jeż, ciemność, mostok, Niedźwiedź, zamieć itd.. jej wątpliwości Martin Zadek nie rozwiąże; Ale złowieszczy sen ona obiecuje Sad wiele przygód. Kilka dni później Wszystko SHM purpura ręka [34] Świt rankiem dolinach Wyświetla ze słońcem za plecami Happy Holiday urodziny. Codziennie rano w domu Larin wszystkie pełne; całe rodziny Sąsiedzi zebrali się w saniach, do namiotu, w wozów i sań. W przednim przepychanki, niepokój; W żywych poznawanie nowych ludzi, Lai Mosek, Smack dziewczynki, Hałas, śmiech, zgnieść próg, łuki, şarkane Vitae, Pielęgniarki krzyki i płacz żoną, postawny I przyszedł grube drobiazgi; Gvozdin, doskonałym gospodarzem, Właściciel biednych chłopów; Skotinin, czytaj sedan, Z dziećmi w każdym wieku, Rozważając Od trzydziestu dwóch lat; Hrabstwo dandys Petushki, Mój brat cioteczny, Bujanow, w dół, czapka z daszkiem [35] (W jaki sposób, Z pewnością, on zna), I emerytowany doradca Flyanov, ciężki Whisperer, stary łobuz, Obzhora, łapówkę a rodziną Panfilo Harlikova Monsieur Triquet przybył i, dowcip, Niedawno z Tambov, Okulary i czerwona peruka. Jako prawdziwy Francuz, w kieszeni Triquet przyniósł werset Tatiana głosu, dzieci wiedzą: obudzić się, sleeping beauty. Pomiędzy utwory Zniszczona almanachu Ten wiersz został wydrukowany; Trike, genialny poeta, Jej światło pyłu wykazały, I zamiast odważnie belle Nina Włożyłem belle od sąsiednich kamienic Starsze panie idol, Hrabstwo matushkas radość, Przyszedł dowódca kompanii; Przyjechałem ... Ah, aktualności, więc co! Muzyka pułkowe! Sam pułkownik wysłał ją. Co za radość: piłka! Dziewczyny jumping z góry; [36] Ale kolacja serwowana jest. para, Przejdź do strony stołu w ręku. Ściśle dziewczynki Tatiana; mężczyzn wobec; i, chrzczenie, Tłum brzęczy, siadając przy chwilę cichych rozmów; usta żuć. Ze wszystkich stron Grzechotania płyty i sztućce Tak napoje dzwonienie dźwięki. Wkrótce jednak mali goście Podemlyut alarmu ogólnego. nikt nie słucha, krzyk, śmiech, argumentując i marudzenie. Nagle drzwi szeroko otwarte. Lena wchodzi, A wraz z nim Oniegin. „Brat, twórca! - płacze gospodyni: - wreszcie!» ściśle gości, każdy gładzi urządzenia, krzesła spieszyć; wezwanie, umieścić dwa tuż przed Thani, i, rano księżyc bledsza I czci prześladowanych jelenia, Ona pociemnienie oczy nie podnosi: gwałtownie pękają W swojej pasji gorączce; jest duszno, źle; Z zadowoleniem dwóch przyjaciół Nie słyszy, łzy z oczu Naprawdę chcesz kapać; naprawdę gotowy Biedactwo wpaść omdleniu; Ale wola i moc rozumu Prevozmogli. To dwa słowa Przez zaciśnięte zęby plotka Tishkov I pozostał siedzi przy Tragi-nervichsskih, omdlenia dziewcząt, łzy Od dawna nienawidził Eugene: Dość im cierpiał. korba, trafiając na wielkiej uczcie, Też był zły. Ale languid dziewice Zauważając drżący pęd, Kłopot z oczami spuszczonymi, On żachnęła i, nehoduya, Lena ślubował rozwścieczyć I to jest na porządku zemsty. Ale już, przejść zwycięsko, Zaczął rysować w jego duszy Kreskówki wszystkich Nie jeden Eugene Tanya widział zamieszanie; Ale celem spojrzenia i oceny Podczas Tłuszcz ciasto (niestety, posolony); Tak, to w butelce zasmolennoy, Pomiędzy ciepłą i Blanc-mankietem, Tsimlyanskoe już są; Następnie powstawanie wąskich okularów, długo, Jak talii, Zizi, kryształ duszy, Przedmiotem moich niewinnych wersów, Kocham primanchivy Fiolka, Ty, od którego byłem pijany!XXXIIIUwolniony od korka wilgotnego, butelka uderzyła; wino Shippey; i to jest ważnym postawy, Verse dręczony przez długi czas, Triquet wstaje; Montaż przed nim Utrzymuje głębokie milczenie. Tatiana niemal żywcem; Trike, Obracając ją z arkusza w ręku, sang, fałszywie. Plesk, kliknięć jego powitanie. To Singer zmuszony siedzieć; Poeta jako skromny, choć wielki, Jej pierwszy napój zdrowia A ona wysyła pozdrowienia, gratulacja; Tatiana wszystkim dzięki. Kiedy go aż Yevgenia Rozumiem, dziewica pokutować, jej zakłopotanie, zmęczenie Jego serce urodziła litości: Skłonił się do niej, Ale jakoś na widok jego oczu Było cudownie przetargu. bo jeśli, Jaki był naprawdę wzruszony, albo on, koketstvuya, niegrzeczny, mimowolnie eh, il wartości firmy, Ale wygląda to tkliwość wyrażone: Przyspieszył serca otdvinutye krzesła; Tłum w salonie obniża: Tak smaczne pszczoły z ula Siać hałaśliwy rój much. Uroczysta kolacja raczej, Parskając sąsiada do sąsiada; Panie uzależnieni kominku; Dziewczęta szepczą w kącie; Stoły zielony Revealed: Prowokacyjne gracze nazwa Boston i ombre stare, I wizyta, dotychczas znany, monotonna rodzina, Wszystkie chciwi synami nagleRobert grał już osiem bohaterowie vista; ośmiokrotnie Kładą one się zmieniał; I opatrzone herbatę. Kocham czas zidentyfikować kolację, herbata i kolacja. Wiemy, że czas W miejscowości bez dużego zamieszania: Żołądek - nasz wierny Breguet; A tak na marginesie pragnę zauważyć w nawiasie, Że prowadzą do moich wierszach I tak często na święta, Na różnych posiłków i dżemy, Jak się masz, boski Omir, Ty, trzydzieści wieków idol!i nagle. i nagle. i nagleAle niedźwiedź herbata; dziewczęta statecznie Mało przejął blyudichki, Nagle zza drzwi w hali długo Fagot i flet brzmiało. Zadowolony muzyka grzmot, Pozostawienie filiżankę herbaty z rumem, Paris miasta powiatowe, Odpowiednie Olga Petushki, Tatiana Leńskiego; Harlikovu, Bride dojrzałe lata, Tambow ma mój poeta, Brawlers odjechał błahe, A w sali opróżniane wszystko. Ball i błyszczy w całej nagleNa początku mojej powieści (Zobacz pierwszą książkę) Chciałem jak Alban Piłka Petersburg opisać; Ale, rozrywkę puste sny, Mam do wspomnień O nogami przyjaciele da mi. Przez swoich wąskich ślady, o nogach, całkowicie wprowadzony w błąd! Dzięki zdrady mojej młodości Czas dla mnie, aby stać się mądrzejszy, W przypadkach, w sylabie odzyskać, I to piąta książka W drodze odstępstwa do nagleMonotonna i wściekły, Jak wir życia młodego, wiry Waltz wicher głośno; Chet błysnął dla pary,. Minutę zemsta zbliża, Oniegin, potajemnie szczerząc, Nadaje się do Olga. szybko go Obraca się wokół odwiedzających, Następnie umieszcza ją na krześle, Okazuje mowy o tym i owym; Po minucie dwa później Dzięki jej walca kontynuuje; wszystko zdumiony. sam Lenski Nie wierz własne naglerazdalas Mazurek. Przyzwyczajony, Gdy piorun huknął mazurki, wszystko drży w wielkiej sali, Parkiet zaskrzypiała obcasem, drżenie, terkotał ramkę; Teraz nie jest: I my, panie, Kupon na lakierowanych desek. Ale w miastach, wsie Mazurek nadal zachowane początkowy urody: pripryzhku, obcasy, wąsy Wszystko jedno: oni nie są zmieniane Lehigh moda, nasz tyran, Najnowsze dolegliwość XLIVBujanow, brat mój żarliwy, Ku naszemu bohaterowi udało Tatiana i Olga; fertycznie Oniegin z Olgą poszedł; prowadzi, szybownictwo niedbale, i, pochylony, szepcze czule Niektóre banalne madrigal, A ręka trzęsie - i stanął w płomieniach W jej twarzy dumnie świecić jaśniej. Lena mój Widziałem wszystko: rozgorzały, nie sam; W wściekłości zazdrosnego Poeta czeka na koniec mazurka I wywołanie jej to nie może być. te schody - ale tylko w miniaturze? ale to, co? Olga dać się æ się Oniegin. Boże, Chrystus! Co słyszy? To może ... może l? Tylko trochę z pieluch, flirt, wietrznie dziecko! Oh, ona zna sztuczki, Już nauczył się zmiana! Nie Lenski pożre strajk; Trąd kobiety przeklinając, wychodzić, To wymaga konia I jeździ. Para pistoletów, Dwie kule - nic więcej - Nagle pozwolono jej szósty Under nubilosi i krótkie dni, Urodził się lud, któremu umierających nie smucić. Petr. (Tam, gdzie dni są krótkie i pochmurne, urodzony plemię, który umiera nie boli. Petrarca (ital.).) jawidzenie, Vladimir zniknął, Oniegin, nuda znowu prześladowani, W pobliżu Olga pogrążony w myślach, Zadowolony ze swojej zemsty. On i Olga ziewanie, Lena szukał oczu, I nieograniczone cotillion ją dręczyły, jako ciężki sen. Ale skończył. Pójść na kolację. szlak łóżko; gość Kwatery został wycofany z kanału Aż do Maiden. wszystko potrzeba spać późno. Oniegin mój Jeden poszedł do domu było cicho: w salonie Ciężkie chrapanie Ciekawostki Dzięki ciężkiej połowę. Gvozdin, Bujanow, Kroliers i Flyanov, nie całkiem zdrowy, Leżeli w dół na krzesła w jadalni, Aw półfinale Mose Trike, w koszulkach, stary cap. Dziewczęta w pokoju Tatiana Olga i objął wszystkie snu. Jeden, smutny przy oknie Oświetlony przez wiązkę Diana, Tatiana biedny nie śpi Aw ciemnych niespodziewane pojawienie, Natychmiastowe tkliwość oczy I dziwne zachowanie z Olgą Do głębi duszy jest przepojona; przyznaję Nie ma mowy, żeby go zrozumieć; obawy Jej tęsknota zazdrosny, Jakby lodowatych dłoni Jej serce trzęsie, jakby przepaść Pod nim czernieje i głośno ... „zginąć, - mówi Tanya, - Ale gibely swoim rodzaju. Ja nie narzekam: dlaczego narzekać? On nie może dać mi szczęście ".IVNaprzód, Naprzód, moja historia! Stoimy w obliczu nowych połączeń. Pięć mil od Redridge, wioska Lena, zyje I jeszcze ten dzień na żywo W filozoficznego pustyni Zaretsky, raz roughneck, gang karta wódz, Rozdział grabie, stoi karczma, Teraz dobre i proste Ojciec rozwiódł, niezawodny przyjaciel, ziemianin spokój I nawet uczciwym człowiekiem: Więc skorygować nasz wiek!VPrzyzwyczajony, smarmy lekki głos To okrutny odwaga vyhvalyal: to, prawda, asa w pistolecie Pięć jardów stints, A potem mówią, że w walce Raz w tym zachwycie odznaczył się, bezpiecznie w błocie Z konia ułożone kałmuckich, Jak Zyuzya pijany, a francuski Poszedłem do niewoli: Dragoi zakład! Ostatnio Regulus, częste bóg, Gotowi oddawać ponownie więzi, Że każdego ranka Veri [37] Obowiązek opróżnić butelkę że jest zabawny Troon, Był w stanie oszukać głupca I mądry głupiec ładny, Ile wyraźnie, il potajemnie, Choć jego innych kawałków Nie przechodzą bez nauki, Choć czasami w pułapce przyłapał, jak Bounder. Wiedział, jak się bawić zakład, Odpowiedź ostre i tępe, Czasami rozważny milczeć, Czasami rozważnie kłócą, Uwikłać przyjaciół młodych I włożyli barierę,VIILub uzupełnić swoją przyczynę, Zamówienie śniadanie Trójkąty, Po kryjomu szkalować dowcipy, kłamstwa. Ale inne czasy! usunąć (Jak sen miłości, kolejny wybryk) Przechodzi z życia młodzieży. Jak powiedziałem,, Zaretsky mój, W cieniu czeremchy i akacji Przez burze osłonięte wreszcie, Zyje, jako prawdziwy mędrzec, kapusta sadit, Horacy, Ras kaczki i gęsi I uczy dzieci był głupi; a mój Eugene, Nie przestrzegając serce w nim, Kochałem jego ducha i sąd, I zdrowy rozsądek o tym i owym. cieszył, wykorzystywany do, Vidal z nim, i nie ma takiego Rano nie był zaskoczony, Kiedy zobaczył jego. Po pierwszych pozdrowień, Przerywając rozmowę, Oniegin, uśmiechnął oczy, Podał notatkę od poety. Oniegin przyszedł do okna I czytam je do miło, szlachetny, krótka rozmowa, il kartel: grzecznie, z jasnością zimnym Zadzwoniłem do znajomego na pojedynek Lenski. Oniegin pierwszy ruch, Do Ambasadora poręczy obroty, bez dalszej zwłoki Powiedział, On jest zawsze gotowy. Zaretsky róży bez wyjaśnienia; Pobyt nie chciał dzielić, Mając wiele rzeczy do zrobienia w domu, I wyszedł natychmiast; ale Eugene Sam na sam z moją duszą Byłem niezadowolony z podział: w ścisłym parsowania, Na tajnej sądu nazywa się, Obwiniał siebie za dużo: Najpierw, był tak źle, Z ponad kochać nieśmiały, łagodny Tak niedbale wykonane zabawa vechor. I po drugie: niech poetę wygłupiać się; w osiemnastu lat to jest wybaczalne. Jewgienij, Kochający młody człowiek z całego serca, Musiałem się pożyczać Nie predrassuzhdeny piłka, Chłopiec nie namiętny, myśliwiec, Ale człowiek honoru i wykryć poczucie, I nie włosia, jak bestia; Miał rozbroić Mladen serce. „Ale teraz, Jest za późno; Czas leciał ... Do tego - jego zdaniem - w tym przypadku Przerwał stary wojownik; był zły, on Whisperer, on jest wymowna ... Oczywiście, Nie powinno być pogarda Kosztem swoich śmiesznych słów, ale szept, głupcy hohotnya ... " I opinii publicznej! [38] wiosna zaszczyt, Nasz idol! I na co kręci świat!XIIKipi z nienawiści niecierpliwych, Odpowiedź w domu czeka na poetę; Tak pompatyczny sąsiad Przyniósł uroczyście odpowiedź. Teraz zazdrosny osoba jest święto! Bał się wszystkiego, do małpy Jakoś nie żartował, Dodge wynalezienie i klatki piersiowej Odwrócił broń. Teraz wątpliwości rozwiązany: Powinny one do młyna Przyjdź jutro przed świtem, Kogut siebie spust I il znak udo w jarzmo nenavydet, Kipyashtiy nie Lenskiy hotelu Przed walką, aby zobaczyć Olgę, w słońcu, Spojrzałem na zegarek, Machnął ręką w końcu - I znalazł się u sąsiadów. Myślał Olenka mylić, Przyjazd hitem; Nie trochę z niego: jak wcześniej, Na spotkaniu ubogich piosenkarza Olenka skoczył z ganku, Jest jak kapryśna nadziei, Ridvan, beztroski, wesoły, Cóż, dokładnie takie same, jak tak wcześnie vechor zniknął?» To było pierwsze pytanie Olenkin. Wszystkie zmysły są pojęciami w Lena, I cicho powiesił nos. Przeminęło była zazdrość i rozdrażnienie Przed tym jasności skrócie, Przed tym delikatnym prostoty, Przed tym wysokiej porywający duszy!.. Patrzy słodki Affection; On widzi: kochał; ponieważ on, dręczyły wyrzuty sumienia, Gotowy, aby prosić ją o wybaczenie, drży, Nie mogę znaleźć słów, on jest szczęśliwy, on jest prawie dobrze ...XV. XVI. XVIIPonownie, przemyślany, smutny Przed jego słodkie Olga, Władimir ma moc Wczoraj jej przypomnieć; myśli: „Będę jej wybawca. Nie będziemy tolerować, tak Corrupter Ogień i westchnienia i pochwały Mladen serce kuszony; Że podły robak, trujący Ostrzenie lilei łodygę; Aby dvuhutrenny kwiat Wyblakłe nawet pół-otwarty ". Wszystko to oznaczało,, przyjaciele: Z przyjacielem tylko wiedział,, jakiekolwiek szkody Moje serce spalone Tatianę! Kiedy wiedział Tatiana, Kiedy chcieliby wiedzieć mogła, Jutro Lenski i Eugene Zasporyat na mohylnoy senesu; brat, może, jej miłość Friends united ponownie wykorzystane! Ale to pasja i przypadkowo Nikt jeszcze nie otworzył. Oniegin wszystko milczy; Tatyana potajemnie pined; Trzeba by wiedzieć pielęgniarkę mógł, Tak było wieczór był rozrzucone Lenski, milczący, znowu wiosła; ale, którzy cenionych muzoyu, jak zawsze: ściągać brwi, Usiadł na klawikordzie I zabrał im kilka akordów, То, Olga oczy wpatrzone, szepnął: czy to nie jest prawda? jestem szczęśliwy. Ale jest późno; Czas iść. litować się W jego sercu, pełne tęsknoty; Pożegnanie młodej dziewicy, Wydawało rozdarty. Patrzy mu w twarz. „Co z tobą?„- Tak. - A do domu, pistolety badał, Następnie kładę Ponownie je w pudełku i, nieubrany, przy świecach, Schiller odkrył; Ale jedna myśl ogarnia; To smutne serce nie śpi: Z niewytłumaczalnym urody Widzi przed sobą Olga. Vladimir okładki książek, Bierze pióro; jego wiersze, Pełna miłości nonsens, Dźwięk i wlać. ich czytanie on głośno, lirycznego ciepła, Jak Delvig pijany przypadku poezji zachowanym; Mam je; oto one: „Gdzie są, gdzie odeszłaś, Moje złote dzień wiosny? Co przyniesie przyszłość trzymać za mnie? Jej moim zdaniem próżne połowy, W głęboki mrok leży on. nieproduktywny; Akt prawa losu. Czy spadnę, przebite strzałką, Lub latać obok niego, wszystko dobre: czuwanie i sen Godzina określony; Błogosławiony i Dzień przenikliwy, Błogosławiony nadejście ciemności!XXIIFlash Zautra ray rano: I błyszczeć jaśniej dzień; I ja, może, I groby Pójdę w głąb tajemniczej baldachim, A pamięć młodego poety Pochłoną powolny Lato, I zapomnieć o świecie; ale ty czy przyjdziesz, piękno Maid, Uronić łzę nad wczesnym urny I pomyśleć,: on mnie kochał, Opowiadał mi jeden dedykowany Dawn of smutnym życiu burzliwy!.. jedno serce, Witamy przyjaciela, przyjść, chodź: Jestem twoim mężem!..»XXIIITak pisał ciemny i ospały (To, co nazywamy romantyzm, Choć romantyzm tu w co najmniej Nie widzę; tak, że w?) Wreszcie, przed świtem, Gięcie zmęczoną głowę, Na buzzword ideału Lenski drzemał spokojnie; Ale senny urok zapomniał, znacznie sąsiad W cichej części biurze Lena budzi ODWOŁANIA: „Czas się obudzić: siódma godzina zbyt. Oniegin pewno czeka nas zbyt ".XXIVAle mylił: Jewgienij Spał w tym czasie śpi. Już przerzedzone cienie nocy I spotkał Vesper kurek; Oniegin siebie głęboko śpi. Oh, słońce przeniósł wysokie, I śnieżyca wędrowny Świeci i sploty; ale łóżko Eugene jeszcze nie opuścił, Kolejny sen leci nad nim. Tutaj w końcu się obudził I kurtyna podłogi rozstał; Patrzy - a widzi, nadszedł czas Dawno nie iść do jak najszybciej. biegnie Mu sługa Francuz Gilo, Szlafrok i kapcie oferty I to daje mu bieliznę. Oniegin przyspiesza sukienkę, Sługa powie przygotować Wraz z nim i idź z nim Weź również pole bitwy. Gotowe do sanki wyścigi. Usiadł, młyn pływa. przyjść rozdzieranie. słudzy he velit Lepage [39] pnie śmiertelnych Wykonać go, i konie Odjechać do pola do dwóch się na zaporze, Leniwy Od dawna oczekiwany; Tymczasem, mechanik wieś, Zaretsky młyński skazany. Oniegin jest z przeprosinami. „Ale gdzie jest, - wypowiadane ze zdziwieniem Zaretsky, - gdzie drugi?» W klasycznych pojedynków i pedant, Lubił metodę zmysłów, A człowiek przeciągnął On nie pozwolił jakoś, Ale ścisłe reguły sztuki, Dla wszystkich nabożeństwo do starożytności (Że chwalimy powinno).XXVII„Mój drugi? - Eugene powiedział:, - Oto jest: mój przyjaciel, Pan Guillot. I nie przewidują zastrzeżeń Reprezentować mój: Chociaż człowiek jest nieznany, Ale z pewnością niewielka fair ". Zaretsky gryzienie wargi. Oniegin Lenski powiedział:: "Dobrze, początek?„- Zacznijmy, być może, - powiedział Vladimir. I poszli do młyna. Tak daleko Zaretsky a nasz uczciwy człowiek Zawarliśmy umowy znaczącej, wrogów, ze spuszczonymi Długa jest osobno Ich pragnienie krwi wziął? Od dawna moja jedyna broń mają wolny czas, posiłek, myśli i działania Udostępnione razem? teraz zły, Wrogowie jak dziedziczny, Jak w fatalny, dziwny sen, Są one ze sobą w ciszy Przygotuj śmierć z zimną krwią ... Nie śmiej się je eh, podczas ich ręka barwiono, L nie rozpraszać polubownie?.. Ale szalenie świecki waśń Boi fałszywy też błysnął pistolety, Grzechotki z młotem wycior. W aspektach pocisk opuszcza lufę, Kliknąłem i po raz pierwszy spust. Tutaj sączyć proch szarawy Słali na półce. zębaty, Umocowany krzemień jeszcze kurek. Na najbliższym pniu Gilo staje się mylić. Płaszcze rzucać dwóch wrogów. Zaretsky trzydzieści dwa krok I mierzy się z dokładnością do doskonałego, Znajomi rzucił w ślad, Każdy wziął się razem”. z zimną krwią, Jeszcze nie tselya, dwóch wrogów chodu stałe, cichy, dokładnie Cztery kroki skrzyżowane, Cztery etapy śmierci. Jego pistolet natomiast Eugene, Nie atakuj pokładane, Był pierwszym podnieść spokojnie. Oto pięć kroków dalej wszedł, Lena, mrużąc lewe oko, Był też cel - ale tylko Oniegin strzał ... Punctured zegar termin: poeta Upuści broń cicho,XXXINa piersi kładzie rękę delikatnie i upadki. zamglone oczy Przedstawia śmierć, nie pasja. Więc powoli nachylenie górach, Świeciło słońce iskry, Bryła śniegu spada. Natychmiastowa oblał zimny, Oniegin do młodego mężczyzny w pośpiechu, Wygląda, nazywając go na próżno ...: On ma. Mlada piosenkarz Znaleziono przedwczesny koniec! Odetchnąłem burzę, piękny kolor Wyblakłe świcie, Ugaszony ogień na ołtarzu!..XXXIILeżał bez ruchu, i dziwne To był ospały świat czole. był pod spad piersi zranionej; Parze z rany krwi płynącej. Chwilę temu W rodzinnym bicie serca Inspiration, Bad blood, nadzieja i miłość, Gra o życie, zagotować krew, - Ale już, w domu opuszczony, Wszystko w nim i cichy i ciemny; Hush wszystko. zamknięte okiennice, Okny kreda Zabel. no gospodyni. Oraz gdzie, Bóg wie. Propan i bezczelny epigram Gafy rozwścieczyć wroga; ładne dojrzały, Jak on się ma?, rozmyślnie Skloniv rogi bodlivыe, Mimowolnie patrząc w lustro I rozpoznać siebie wstydzić; przyjemny, jeśli jest to, przyjaciele, wyć jak głupiec: to ja! Nawet ładniejszy w ciszy Żeby przygotować uczciwą trumnę I cicho celując w bladym czole Na szlachetnego odległości; Ale, aby wysłać go do ojców Wystarczy eh miło być Jeśli pistoletu Porażony z młodym przyjacielem, nieskromnie oka, il odpowiedź, Lub drobnostka Obrażać cię na butelce, Lub nawet rozdrażniony namiętny Ty dumnie wezwany do walki, Powiedzieć: dusza vasheyu Jakie uczucie posiadać, podczas ruchu, na ziemi Przed wami ze śmiercią na czole, Stopniowo kosteneet, Kiedy był głuchy i niemy W swojej desperackiej rozmowy?XXXVUdręka bólów serca, Ręka zacisnęła pistolet, Patrzy na Leńskiego Eugene. "Dobrze, dobrze? zabity ", - Postanowiłem sąsiada. zabity!.. Sim straszliwe okrzyki powalony, Oniegin Dreszcz Odpady i ludzie nazywając. Zaretsky ostrożnie stawia Na sanki zwłok oledenely; Home nosi straszny skarb. Pochuev martwy, hrapyat I pokonać konie, biała piana nieco stalowy mokry, I poleciał jak naglemoi przyjaciele, You szkoda poeta: W kwiecie radosnej nadziei, Nie są one osiąganie więcej światła, Trochę ubrań dla niemowląt, wyblakły! Gdzie gorące emocje, Gdzie szlachetne aspiracje A uczucia i myśli młody, wysoki, łagodny, udany? Gdzie burzliwe pragnienia miłosne, I głód wiedzy i pracy, I strach imadle i wstydu, a ty, cenionych sen, ty, życie duch nieziemski, ty, Marzy wierszy święty!i nagleByć może, to jest dla dobra świata Albo przynajmniej dla chwały urodził; Uciszył jego lirę piorunująca, ciągłe dzwonienie W wiekach mogłyby podnieść. poeta, Być może, na schodach świetle Czekam na wysokim poziomie. Jego męczeńską cień, Być może, przynieść go ze sobą świętej tajemnicy, i dla nas True Tone giną, I do pochówku piekła Na to nie ma śmigać razy hymn, błogosławiąc nagle. i nagleA może być i: poeta Zwyczajne czekanie na przeznaczenie. minie lato młodość: Byłoby chłodzi zapał duszy. Pod wieloma względami to się zmieniło, B rozstał się z Muz, ożenić się, We wsi, szczęśliwy i napalone, Chciałbym nosić pikowany płaszcz; Chciałbym wiedzieć, życie naprawdę, Dnę w wieku czterdziestu lat miał, skórka, el, Tęskniłem, tolstyel, Islam Hirey, Wreszcie, w swoim łóżku B zginął pośród dzieci, Płaczliwy kobiety i nagleAle cokolwiek to było, czytelnik, niestety, młody kochanek, Poeta, zamyślony marzyciel, Zabity przez przyjazną rękę! jest miejsce: lewo od wsi, Gdzie zwierzę żyje inspiracji, Dwa korzenie sosny topionego; Pod nimi sączyć izvilis Sosedstvennoy Creek Dolina. Nie oracz lubi relaks, I żniwiarki w fali zanurzony Przyjdź dźwięki dzbany; Tam, w cieniu gęstego strumienia A pomnik naglepod nim (jak kapie Wiosenny deszcz na polu trawy) pasterz, tkania jego zbieranina Bast, Śpiewa o rybaków Volga; A młody obywatel, We wsi letni provozhdaya, Kiedy jechał na złamanie karku Jest pędzi przez samych pól, Koń przed nim ostanovlyaet, Ciężar ciągnięcia powód, i, Welon kapelusza odwrócił, Oczy czytać płynnie Prosty napis - a łza Toumani łagodne nagleI idzie krok w otwartym polu, Pogrążyła się w marzeniach, Ona; Dusza w nim przez długi czas niechętnie Losy Lenski jest pełna; i myśli: „Coś było z Olgą? W jej sercu nie cierpiał przez długi czas, Lub wkrótce miał czas na łzy? I gdzie teraz jej siostra? I gdzie ludzie i ulotne światło, Beauties moda wroga, Gdzie ten ekscentryczny zachmurzenie, Młody poeta killer?» Z biegiem czasu, mogę zgłosić do ciebie Więcej o tym wszystkim dać,XLIIIAle nie teraz. Chociaż serdecznie Kocham mojego bohatera, Choć do niego, Z pewnością, Ale ja już nie przed nim. Lato w szorstkim prozy grabber, Lato figlarny dziewczyna wierszyk pościg, A ja - Wyznaję z westchnieniem - Jej leniwie kochać. Peru nie jest stary polowanie Marano lotne arkusze; Inne, sny hladnye, Inne, ścisłe troska A hałas świata i w ciszy Zaburzenia snu głos innych pragnień, Dowiedziałem się nowy smutek; Na pierwszy, nie mam nadzieje, A mój stary smutek przykro. Marzenia, marzenia! gdzie słodki? I widzi, wieczne nim wierszyk, młodzież? Może to być prawdą, i rzeczywiście w końcu wyblakły, jego zniknął korona? Może to być prawdą w rzeczywistości, w rzeczywistości Przedsiębiorstw bez elegijny moje dni wiosenne ścigał (Co ja żartobliwie powtarzał dotychczas)? A ona uzhel bez powrotu? Może to być prawdą dla mnie prawie trzydzieści lat?XLVWięc, południe moja bieżących, i potrzeba Wyznaję, że, rozumiem. Ale niech tak będzie: pożegnanie polubownie, O młodości lekkiej! Dziękujemy za rozkosz, dla smutku, dla pięknej męki, dla hałasu, dla burz, na święta, dla wszystkich, z powodu wszystkich darów; dziękuję. ty, Wśród alarmów i ciszy, Podobało mi się ... i dość; ładny! Czystą dushoyu Niech teraz w nowy sposób Życie ostatnia ohlyanus. No przykro mi, Seni, Gdzie są moje dni przeszedł na pustyni, Wypełniona pasją i lenistwo Po raz kolejny miło dusza. I ty, Mlada inspiracja, Fale mojej wyobraźni, Nap ożywić serce, W moim narożniku często przybywa, Nie pozwól ostygnąć duszę poety, stal się przed litością, stwardnieć, I wreszcie petrify Adoracja neutralizująca,, W omute rodziny, gdzie z tobą kąpielowy, drodzy przyjaciele! [40]Rozdział siódmy Moskwa, Rosyjski córka uwielbiała, Gdzie można znaleźć równe? nie kochać swoją rodzinną Moskwę? w Moskwie! co to znaczy ujrzeć światło! gdzie lepiej? Gdzie mamy. Griboyedov. jaPrześladowani wiosenny promienie, Z okolicznych gór mają śnieg Uciekły błotniste strumienie Na zatopione łąki. Ulыbkoy jasny charakter W czasie snu, rano spotyka; Niebieskie niebo świecą. jeszcze jasne, lasy Jakby zieleni fuzz. Bee Pole do daniny Wylatujące z wosku komórek. Dolina sucha i pestreyut; hałaśliwe stada, i słowik Naprawdę śpiewał w ciszy smutno mi swoją zjawisko, Wiosna, Wiosna! czas na miłość! Co ospały podniecenie W moim sercu, w mojej krwi! Co ciężki Schorzenie I cieszyć się oddech W moim twarz veyuschey wiosnę W sielskiej ciszy! Albo mi obce rozkoszy, I to wszystko, że się podoba, živit, wszystko, że raduje się i świeci Otwory i utrapienie Za zmarłych przez długi czas I wydaje się ciemny?IIILub, nie radość w zamian Spadł arkusz jesień, Pamiętamy gorzki strat, Wsłuchując się w szum nowym lesie; Lub z żywej natury Sblyzhaem Duma smuschennoy Mamy miażdżący naszych lat, Renaissance które nie? Być może, Mieliśmy na uwadze Wśród poetyckiego snu inny, stary wiosna I dreszcz serca prowadzi nas Sen o drugiej stronie, O cudownej nocy, o księżycu ...IVtutaj czas: dobre leniwce, Epikurejczycy mądry, ty, obojętny szczęście, ty, szkoła Levshina [41] pisklęta, ty, rustykalny Priam, a ty, wrażliwe panie, Wiosna w miejscowości dzwoni, Nadszedł czas, aby podgrzać, kwiaty, prace, Jest to czas festiwali inspirowane I uwodzicielski nocy. w polach, przyjaciele! Chociaż, Chociaż, szczeliny, mocno załadowany, Na dłuższą IL na email Tânites' z flagami ty, czytnik wspiera, W wózku Discharge Zostaw grad niespokojny, Gdzie można bawić się w zimie; Z kopalni niespokojnej muzy Przyjdź posłuchać dźwięku Aszery Nad bezimiennym rzeki We wsi, gdzie mój Eugene, Pustelnik bezczynny i nudny, Do niedawna żył w zimie W sąsiedztwie Thani młody, My sweet marzyciel, Ale gdzie to jest teraz nie mam ... Gdzie wyjechał smutną górami, leżący w półkolu, tam, gdzie strużka, Viyas, biegnie łące Przez rzeki przez Lime Grove. tam nightingale, miłośnik wiosny, Całą noc śpiew; dzikiej róży kwiaty, I słyszy głosy kluczowych, - Jest widoczny kamienny trumna W cieniu dwóch sosny przestarzałych. Obcy napis mówi: „Vladimir Lenski jest tutaj, śmierć ofiary wcześnie pogrubione, W takim roku, takie i takie lata. reszta, boy-poeta!»VIIW sosny gałąź skłonił, Przyzwyczajony, wcześnie wiatr Nad tym skromnym urnoyu Rocked tajemnicza wieniec. Przyzwyczajony, w późnych REKREACYJNE Tych dwóch przyjaciół iść, I przy grobie przy świetle księżyca, Przytulanie, płakał jeden. Ale teraz ... smutny pomnik zapomniany. Dla niego zwykły szlak utknęły. Wieniec tam oddział; Jeden, pod nim, szary i chorowity Shepherd nadal śpiewa I buty biednych IX. XMój biedny Lenski! iznyvaya, ona nie płakała długo. niestety! panny młodej Jego smutek jest źle. Innym zwrócił jej uwagę, Kolejna miała cierpienia Kochać pochlebstwa zastój, Ulan był w stanie go uchwycić, Ulan kocham jej duszę ... I to naprawdę go przy ołtarzu Ona nieśmiało pod koroną Stojąc ze spuszczoną głową, Z ogniem w spuszczonymi oczami, Z uśmiechem na ustach biedny Lenski! zza grobu Wewnątrz wieczności niesłyszących mylić jeśli, piosenkarka nudny, Zdrada fatalny aktualności, Lub kołysały się Letę Poeta, Błogosławiony niewrażliwość, Nie wahaj się nic, I niech spoczywa w pokoju i zamknął je?.. Więc! obojętny zapomnienie Na grób czeka nas. wrogowie, znajomych, kochanki głos nagle molknet. ymene Spadkobiercy zły chorus Okazuje obsceniczne wkrótce czysty głos Oli Rodzina zatrzymała Larin. ułan, jego udział niewolnika, Musiałem udać się z nią do pułku. Gorzkie łzy kapanie, Starsza pani, pożegnanie z córką, Wydawało się, trochę żyje, Ale nie mogła płakać Tanya; Tylko śmierć napełniła ludem bladość Jej smutny twarz. Kiedy wszystko wyszło na ganku, I to wszystko, mówić do widzenia, fussed Wokół młodego nauczyciela, Tatiana pokazał przez długi czas, jakby przez mgłę, Przyglądała im śladem ... A oto jeden, jeden Tatiana! niestety! tak wiele lat przyjaciel, Jej ukochany młody, Jej powiernica rodzimy, Los przyniósł w dal, Z jej wiecznie rozdarta. Jak cień ona wędruje bez celu, Wygląda to w opuszczonym ogrodzie ... Nigdzie, w czym nie jest Otrada, Oraz ułatwienie znaleziska Ona tłumione łzy, A moje serce jest rozdarte na sam chory Silniejsza pasja płonie, A na drugim Onieginie Ona mówi głośniej niż serce. Nie chciała go zobaczyć; Musi go nienawidzą brat zabójcy; Poeta zmarł ... ale to był jego nikt nie pamięta, różni Jego narzeczona oddała. Pamięć poety błysnął Jak dym po niebie niebieski, Na niej dwa serca, może, Kolejna smutna ... Na to smutne?..XVBył wieczór. Niebo zbladła. woda strumieniowo cicho. chrząszcz brzęczenie. Zbyt rozproszone tańczy; Oh rzeka, Parzenie, spalony rybak ogień. W czystym, W świetle księżyca srebra, W swoich snach zanurzony, Tatiana była długa. było, było. I nagle przed nim Ze wzgórza widzi dwór, selen, gaj pod wzgórzem A ogród na jasny rzeki. To wygląda - i serce w nim To bije szybciej i wątpliwości mylić: „Śmiało eh, l wrócić?.. On nie jest tutaj. Nie wiem ... Spójrz na dom, Ten ogród ". A ze wzgórza schodzi Tatianę, ledwo oddycha; krąg otacza Zdezorientowane wyglądać pełne ... A wejście do opuszczonego dziedzińca. Do niej, korowanie, pies wpadł. Krzyk przestraszony Her Chłopaki rodzina podwórko I uciec głośny. Nie bez walki Chłopcy rozproszone psy, Biorąc młodą damę pod jego zobaczyć dwór jeśli nie można?»- Poprosiłem Tanya. śpieszyć się Przez dzieci Anissya ran Musi wziąć klucze od ganku; Anisa natychmiast było, I drzwi otworzyły się przed nimi, Tanya wchodzi dom pusty, Gdzie ostatnio mieszkał, nasz bohater. ona wygląda: zapomniane w hali bilard cue wypoczęty, Na smyatom kanapa świeckich Manezhny bicz. Tanya Dale; stara się do niej: „Ale kominek; Tutaj mistrz siadała z nim obedyval zimowym Późno Lenski, Nasz sąsiad. proszę przyjść tutaj, mnie. Oto studium dżentelmena; Tu spoczął, Zjadłem kawę, Urzędnik słuchał raportów A rano czyta książkę ... A stary pan mieszkał tu; ze mną, wykorzystywany do, w niedzielę, Tu pod oknem, okularach, Sztuka została przyjemność głupców. Niech Bóg da mu zbawienie duszy, A kości jego pokoju W grobie, Surowy Mother Earth!»XIXoko Tatiany Większość Tender Wokół niego wszyscy wygląd, I wydaje się nieoceniona, Wszystko ospały dusza ożywia Polumuchitelnoy radość: I stół z pomerksheyu lampadowy, I stos książek, i przy oknie łóżko, wykładziną, A widok przez okno na księżyc zmierzchu, I to blady pół-light, A portret Lorda Byrona, Oraz kolumnę z żelaza lalka Pod maską z zachmurzonego czoła, z bronią, sprężone długo w komórce modnej Jak zafascynowany warto. Ale jest późno. Wiatr się zimno. Światło w dolinie. gaj śpi Ponad pochmurne rzeki; Luna sokrыlas górę, I piligrimke młody Już czas, przez długi czas wracać do domu. Tanya, ukrywając swoje emocje, nie bez, tak aby nie wdychać, Wyruszeniem w drogę powrotną. Ale zanim pytając o zgodę Opuszczony zamek wizyta, Aby przeczytać książkę gospodyni bye przed bramą. co drugi dzień Już wcześnie rano znowu Zostawiła w cieniu. I w cichym biurze, Zapominając na chwilę wszystko, Było wreszcie, Płakała przez długi czas. Następnie przejąć książek. Na początku nie było do nich, Ale wydawało się, ich wybór hej dziwny. czytając wielbicieli Tatiana chciwy dusza; I otworzyła inny wiemy, że Eugene Czytanie już dawno wypadł z miłości, Jednak kilka roboty kolejowe Rządził od opale: Singer Giaour Juan Tak z nim przez dwa lub trzy powieści, Który odzwierciedla wiek A współczesny człowiek Jest przedstawiany dość dokładnie Z jego niemoralnej duszy, Samolubny i suche, Sny niezwykle wierny, Z jego zgorzkniałego umysłu, Gotowanie w eksploatacji się wiele stron Oznaczanie ostre paznokcie; Uważny oko panieńskie Pozwalając im dostać na bal. Tatiana widzi trzepotanie, Przez co myślał, uwaga Oniegin został uderzony, Co on zgodził. W swoich dziedzinach, spotyka Cechy ołówka. Wszędzie Oniegin dusza Wyraża się mimowolnie Że krótkie słowo, krzyż, Że kwestia zaczyna powoli Moje zrozumienie Tatiana Teraz jaśniej - dzięki Bogu - Togo, dla kogo wzdycha Skazany przez los orzeczenia: Niecodzienny smutne i niebezpieczne, Tworzenie Hell or niebo, ten anioł, Ten arogancki demon, Co on? powinien Imitacje, bezwartościowy duch, il nadal Moskal Garoldovom płaszcz, nieprzewidziane sytuacje Iluminacje innych, Słowa pełne mody leksykonie?.. Och, gdyby nie to parodia?XXVMoże to być prawdą zagadka rozwiązana? Może to być słowo znaleziono? godziny pracy; zapomniała, Że w domu czeka na nią przez długi czas, Gdzie zbierane dwóch sąsiadów A tam, gdzie jest to rozmowa o. - Jak być? Tatiana nie jest dzieckiem, - Plotka staruszka jęk. - Po Olenka jej młodsza. załączyć Kobieta, przez moją wiarę, Już czas; i co mam z nim zrobić? Wszystko kategorycznie same: Nadeau. I to jest smutne, Tak przemierza lasy go nie kocham eh?„- W którym? Bujanow svatalsya: niepowodzenie. Ivan Petushkov - zbyt. Pirate Pyhtin gościł w USA; Jak on oszukał Taneyu, Jak mały demon rozsypał! myślałem: być może; Gdzie! i znowu przypadek osobno. - "Dobrze, matka? za to, co było? w Moskwie, na narzeczonych yarmanku! Tam, słyszał, dużo niewykorzystane moce ». - och, mój ojciec! dochód był. - „Jest wystarczająco dużo dla jednej zimie, Nie tyle jednak będę pożyczyć ".XXVIIStaruszka była bardzo lubi Wskazówka rozsądny i dobry; Znalazłem ją - i natychmiast umieścić W Moskwie, idź w zimie. Tanya słyszy tę wiadomość. Na korcie wymagającym światła Przedstawić wyraźne cechy prowincjonalna prostota, I spóźnione stroje, I spóźnioną przemówienia magazynowych; Moskwa elegantów i Circe Przyciągnąć szyderczy wygląd!.. Ach strach! Nie, lepiej i wierny W puszczy lasy opuścił z pierwszych belek, Teraz ona jest w tej dziedzinie w pośpiechu i, Tkliwość w oczy ich geodezyjne, On mówi: "Przepraszam, spokojna dolina, a ty, wiedzieć szczyty, a ty, znajome lasy; Przykro mi, Nebesnaya Beauty, Przykro mi, zabawa charakter; Wniosek ładny, miękkie światło Hałas genialny marnościami ... No przykro mi i ty, moja wolność! Gdzie, Dlaczego powinienem dążyć do? Obiecuję, że moje przeznaczenie?»XXIXJej spacery ostatnią frakcję. Teraz kopiec, potoku Ostanovlyayut niewoli Tatiana jego urok. To, zarówno starych przyjaciół, Z jego drzew, łąki Kolejna rozmowa w pośpiechu. Ale latem pływa szybko. Gdy jesienią złotem. natura drżenie, słabo, jako ofiara, wspaniale czyścić ... tutaj północ, chmury łowienie, tchnął, wyć - i oto ona Jest zima rozsypał; pęczki Hung na sukah Dubov; Lay faliste dywany wśród pól, wokół wzgórza; Wybrzeże z nedvizhnoyu rekoyu Wyrównane pulchny całun; błysnął mróz. I jesteśmy zadowoleni Trąd Matka zima. Nie tylko przyjemność jej serce Thani. To nie pasuje spotkanie zimowy, Mroźny oddech kurz I pierwszy śnieg od ciepła dachu Umyj twarz, ramion i klatki piersiowej: Tatiana straszna droga wyjazdu jest od dawna, A termin mija. zbadany, nowo obite, uprochen Oblivion rzucony na sankach. konwój normalne, trzy namioty Napędzane ruchomości domowe, cyferblat, krzesła, skrzynie, Jam w słoikach, materace, Perina, komórka z koguty, garnki, pies itd, dobrze, wiele dobrych rzeczy. Więc w domu między pracownikami wrzawa, pożegnanie lament: Prowadzić do stoczni osiemnaście szkapy,XXXIISanie wykorzystać ich Boyarsky, Przygotuj gotować śniadanie, namioty górskie załadowany, Bran kobiety, woźnica. Na klyache toshtey i owłosienie Siedzi brodatego Postilion, Uciekły słudzy u bram Pożegnaj się z prętów. A więc sat, i sanie czcigodny, szybownictwo, wypełzają z bramy. "Przepraszam, spokojne miejsce! Przykro mi, zaciszny raj! L zobaczenia?..„I łzy strumień Tanya wylana z Oświecenie do dobry Otdvinem kolejne granice, nowoczesny (w zależności od liczby stoły filozoficzne, Przez pięćset lat) drogi, Prawidłowy, Zmieniliśmy niezmiernie: Highway Rosja tutaj i tutaj, łącząc, krzyż. Mosty żelaza w wodzie Shahnut szeroki łuk, rozprzestrzeniania góry, Podwodny Proroem łuki stout, A świat będzie prowadzić ochrzczonych Na każdej stacji, mamy złe drogi [42], Mosty zapomniane rot, Na stacjach pluskwy ale pchły Protokoły nie dają spać; Brak restauracji. W zimnej chacie dźwięczny, ale głodny Aby zobaczyć cenniku zawiesza I na próżno drażnić apetyt, Tymczasem, jak cyklopa wiejskich Przed wolnym ogniu Rosyjska uczta młotek Produkty światła w Europie, błogosławieństwo utwór I rowy ojcowski czasami zimna zima Jazda łatwa i przyjemna. Jak werset w piosence bez zastanowienia modę, Droga jest gładka zima. Automedon nasze strajkujących, Nasz niestrudzony trio, I mile, Tesha bezczynny oka, W oczach przemknąć, jak ogrodzenia [43]. niestety, Larin przeciągnięty, biegnie obawiając drogie, w poście, na ich, A nasz cieszył panieńskie Droga dość nuda: Siedem dni poszedł nagleAle to jest bardzo blisko. przed nimi Zbyt biały kamień Moskwa Ponieważ ciepło, złote krzyże Spalić starą głowę. brat, bracia! Byłem zadowolony, Kiedy kościoły i dzwonnice, ogrody, pałace półkole Nagle otworzyły się przede mną! Jak często w gorzkim rozstaniu, W moim wędrowny los, Moskwa, Myślałam o tobie! Moskwa ... ile tego dźwięku Dla rosyjskiego serca połączyło się! Ile to upośledza!i nagleTutaj, zacienionym parku otoczony, Pietrowski Pałac. mroczno on Ostatnio dumny chwała. Napoleon czekał na próżno, Odurzeni niedawnej fortuny, Moskwa klęczącej Od starych kluczy Kremla: nie, Moskwa nie poszedł mój Aby to poddał głowę. nie święto, nie odbiera prezent, Przygotowała pożar niecierpliwy bohater. odtąd, pogrążony w myślach, Spojrzałem na niego strasznym nagledo widzenia, świadkami upadłą chwałę, Pietrowski Pałac. dobrze! nie zatrzymuj się, poszedł! Już filary bramy zblednąć: To naprawdę Twer Sanie hurtles przez wybojów. Przemknęła obok budki, Artykuł, Chłopcy, sklepy, lampiony, pałace, ogród botaniczny, klasztory, Buchara, sanie, ogrody warzywne, kupcy, rudera, Chociaż, bulwar, wieża, Kozacy, apteki, Sklepy odzieżowe, balkony, lwy przy bramie A stado kawek na nagle. i nagleW tym męczącym spacerze To trwa godzinę lub dwie, i tutaj W Kharitonov w alejce Sanie przed bramą domu zatrzymany. Przez starą ciotkę, Na czwarty rok z chorym gruźlica, Teraz doszli. Otwiera drzwi szeroko otwarte dla nich, W okularach, w rozdarty płaszcz, Z obsadzeniem w ręku, szary kałmucki. Spotyka się je w salonie wrzasku księżniczka, prostertoy kanapę. Staruszka płacz objął, I okrzyki nagle- Princess, mój anioł! - „Pachette!„- Alina! - „Kto by pomyślał,? Jak dawno temu! Jak długo? drogi! kuzyn! Siadaj - jak to jest zaskakujące! Golly, scena z powieści ... " - A to jest moja córka, Tatiana. - „Brat, Tanya! Chodź do mnie - Jakby we śnie, byłem delirium ... kuzyn, Pamiętasz Grandison?» - Jak, Grandison?.. i, Grandison! że, Zapamiętaj, Zapamiętaj. Gdzie on jest? - "W Moskwie, Żyje Simeon; Odwiedziłem w Wigilię; Niedawno ożenił nagleI powie ... ale mimo wszystko, Czy nie jest prawdą? Wszyscy jej krewni Pokażemy jutro Tanya. Szkoda, Nie muszę podróżować po moczu; ledwo, ledwo przeciągnij jego stopy. Ale torturowany drogi; Przyjdź zrelaksować się razem ... o, ma siły ... zmęczone piersi ... Trudno mi teraz radość, Nie tylko smutek moją duszę ..., Naprawdę do niczego, ja ... Stare życie wiek jest obrzydliwe ... " I tu, bardzo zmęczony, Ze łzami w oczach, ona i tkliwość i zabawa Tatiana dotykowy; ale ona To nie jest dobre dla partii Parapetówka, Przyzwyczajeni do jego górnej komorze. Pod jedwabne zasłony Nie mogę spać w swoim łóżku nowego, I wczesne dzwony dzwonienia, Chrzciciela utrennih pracy, Jej łóżko unosi. Tanya siedzi przy oknie. klasy zmierzch; ale go Ich pola nie rozróżnia: Przed jej nieznanym stoczni, stabilny, kuchnia i więc: powiązanymi na kolacje Tanya nosić codziennie o Wyobraźmy sobie, babć i dziadków Jej rozrzucone lenistwo. płeć, przybył izdalecha, Wszędzie czuły spotkanie, i okrzyki, i chleb i sól. „Jako Tanya wzrosła! dawno temu JA JESTEM, wydaje się, ochrzczeni? I wziąłem na ręce! I wyrwał uszy! A ja tak karmione marchewki!» I powtarzać refren babka: „W naszych lat-mucha!»XLVAle nie widzę je zmienić; Wszystkie z nich na starym wzór: Ciotka księżniczka Elena To samo czapka tiulu; Wszystko belitsya Lukerya L., Wszystkie takie same leży Lyubov, Ivan po prostu głupie, Siemion Pietrowicz jak skąpy, W Piełagieja Nikolaevna Wszystkie takie same, jeden Monsieur Finmush, I to samo Spitz, tak samo mąż; I on, wszystko sprawne państwo, jeszcze pokorny, jak niesłyszących I tylko jedzenia i picia dla córka Tanya przytulić. Mlada Gracje Moskwę Najpierw cicho rozejrzał Tatiana od stóp do głów; Znalazła coś dziwnego, Wojewódzka i mielenia, I coś blady i chudy, I jeszcze bardzo przystojny; Później, pokorstvuya natura, Zaprzyjaźnij się z nią, przeprowadzić się, pocałunek, delikatnie trząść ręce, Loki bita ją w modzie I zwierzyć śpiewnym najgłębsze tajemnice, tajemnice dziewice,XLVIIObcy i ich zwycięstw, Nadzieje, hulanka, marzenia. Przepływ niewinna rozmowa Z przystrojenie łatwego oszczerstw. Później, Lepetani spłata, Jej serce spowiedź Słodko wymagają ONET. ale Tanya, podobnie jak we śnie, Ich głos był słyszalny bez udziału, On nie rozumie, A tajemnica jego sercu, Upragniony skarb i łzy i szczęście, Tymczasem milczy I nie dzielić się z chce słuchać w rozmowie, w ogólnej rozmowie; Ale w salonie trwa to pnący, wulgarnych nonsens; Wszystko w nich jest tak blady, obojętnie; Oni oczernić nawet nudny; W jałowych suchych wystąpień, zapytania, plotki i wiadomości Nie wybuchnie myśli są cały dzień, jakby od niechcenia, choć w sposób losowy; Nie przeszkadza ospały uśmiech, Serce nie powinien wahać, jakby dla żartu. Nawet głupota śmieszne Jak nie można znaleźć, pusty Długie chłopców tłum Tanya sztywno wpatrując I o tym między sobą mówić niekorzystnie. Jedna część smutny clown Jest to idealne i, opierając się o drzwi, Elegia przygotowuje ją. W nudnym ciotki Tanya spełnione, Aby ją jakoś podłączyć Vyazemskij A dusza z nią do czasu, by. i, Obok niego zauważyłem ją, o niej, wyprostował perukę, zapytał tam, gdzie Melpomene burzliwy Jękliwy dźwięk wyjących, Gdzie macha płaszcz blichtr Ona chłodno przed tłumem, Gdzie Thalia spokojnie drzemiący I Plesk obsłudze klient nie vnemlet, Gdzie tylko jeden Terpsichore Cuda młody widz (Który był również w poprzednich latach, Podczas swojego i mojego), Oni ją zignorował Ani panie zazdrosne lorgnon, Ani rur znawcy mody Skrzynek i krzesło to w Zgromadzeniu. istnieje cierpienie, Chłop, ciepło, muzyka ryk, świece Blistanov, migotanie, wicher szybkiej pary, Beauties zapalić sukienki, Ludzie pestreyuschie chóry, Brides Zdecydowana półkole, Wszystkie uczucia nagle uderza,. Tutaj wydaje elegantów notebooków jego cheekiness, jego kamizelka I nieuważny okularów. Tutaj Hussars wakacje spieszyć przyjść, grzmot, lampa błyskowa, przechwytywanie i nocy bardzo wielu gwiazd, Wiele piękna do Moskwy. Ale najjaśniejsze niebieskie koleżanki Księżyc w powietrzu niebieski. ale th, nie śmie Alarmujące kopalnia liroyu, Jak majestatyczny księżyc, Wśród żony i dziewczęta lśniący. Z czym duma niebiańskiej Co do niej gruntów! Jak to jest pełne piersi Bliss! Jak Thomen jej cudowne oczy!.. ale pełne, pełny; przestań to robić: Ci hołd śmiech, biegac w kolo, łuki, galop, mazur, walc ... Tymczasem, Pomiędzy dwoma aunts kolumnę, Nie każdy zamechaema, Tatiana patrzy i widzi, Podniecenie, nienawidzi światła; Ona tu duszno ... to jest sen Jest zaangażowany w dziedzinie życia, We wsi, biedni wieśniacy, W zacisznym kącie, Gdzie światło leje strumień, Przez jego kolory, ich powieści A w mroku alejek lipy, Tam, gdzie był do jej myśli wędrują daleko: Zapomniane i światło i głośne piłka, A tymczasem z oczu to nie zmniejsza Niektóre ważne ogólnie. Siebie ciotka zamrugał Tanya łokieć i od razu pchnął, I każdy szepnął do niej: - Spójrz w lewo, tak szybko jak to możliwe. - „Left? gdzie? że istnieje?» - Dobrze, No Matter What, poszukuje ... W nim suki, zobaczyć? przed, Tam, gdzie indziej w mundurze, dwa ... To jest ... to jest przemieszczane na boki stało ... - "WHO? grubość ta ogólna?»LVAle tutaj z win pogratulować Tatyana moja droga A poza jego droga w prawo, Tak aby nie zapomnieć, z których śpiewam ... Tak kstati, tutaj około dwa słowa: I śpiewa młody przyjacielu I wielu z jego dziwactw. Pobłogosław moją długą pracę, Oh ty, epicka muza! i, Dostałam prawidłowego personel, Nie pozwól mi wędrować losowo i przypadkowy. ładny. Od ramion w dół ciężar! I klasycyzmu zasalutował: choć późno, a wpis ósmy Wypadają ci dobrze, i jeśli na zawsze Wciąż cię na zawsze wypadają dobrze. Byron. (do widzenia, i jeśli kiedykolwiek, wtedy żegnaj na zawsze Byron (język angielski).) jaWtedy, gdy w ogrodach Liceum I cicho rozkwitł, Czytam chętnie Apulejusza, Ale Cicero nie czytać, W tych dniach, w tajemniczych dolin, wiosna, gdy kliknie łabędź, Nad wodą, lśniły w ciszy, Zacząłem być muzą. komórka mojego studenta nagle zapalił: muza w nim Otwarty święto młodzieńcze przedsiębiorstwa, Sang zabawy dla dzieci, I chwała naszych starożytności, I serce trzepotanie jej światło z uśmiechem spełnione; Sukces zainspirował najpierw; Starzec Derzhavin zauważył nas A w trumnie schodząc, błogosławiony. ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................IIII ja, ustawa sama vmenyaya Męka jeden dowolny, Z tłumu dzielenia uczuć, I Muse porywający doprowadziła Hałas świąt i gwałtownych sporów, Burze patrole północy; I jemu mad święta Niosła ich prezenty I frolicked vakhanochka, Do śpiewania miskę dla gości, I młodzież z minionych dni Dla niej dziko volochylas, I byłem dumny między przyjaciółmi Moja dziewczyna jestem za ich związku I stąd biegła za mną .... Jak często czuły muza I oczarowała ścieżkę niemy Magiczny sekret historia! Jak często na skałach Kaukazu ona Lenore, przy świetle księżyca, Ze mną jechał na koniu! Jak często bregam Tauris Dostała mnie w ciemności nocy Pojechałem słuchać szumu morza, Nieustające szepty Nereida, głęboki, wieczne wały chorus, Hymn pochwalny do ojca zapominając odległy kapitał I błyszczące i hałaśliwe święta, Na uboczu Mołdawia smutny IT pokorni namioty Wędrujące plemiona udział, A między nimi poszaleć, I zapomnieliśmy bogów za niewystarczające, dziwne języki, Utworów stepie, Jej sympatyczny ... Nagle wszystko się zmieniło wokół, I to jest tutaj w moim ogrodzie Była to pani powiatu, C pechalnoy Dumę w oczach, Z książką w ręku teraz po raz pierwszy ja muse Na imprezach [44] przynoszę; Uroki jego stepie Z zazdrości timidity wygląd. Poprzez serię bliskich arystokratów, elegantów wojskowe, dyplomaci I dumny, że ona poślizgu; Oto ja siedziałem cicho i spojrzał, Podziwiając głośny szczelność, Migotanie sukienki i przemówień, Zjawisko powolnych gości Przed hozyaykoy młody I cień Ramah mężczyzn Around pań jak o porządek szczupły oligarchicznych rozmowy, A zimny spokój duma, I ta mieszanka szeregach i lata. Ale ten tłum, który wybrany Powinien on być cichy i mglisty? Na wszystko, co wydaje się obcy. Błysnęła twarz przed nim Jak męcząca seria duchów. co, śledziona IL HUBRIS cierpienia jego twarz? Dlaczego on jest tutaj? Kim był? uzhel Eugene? on?.. Więc, choć. - Jak długo on przyniósł nam?VIIIWszystko to samo, co on spacyfikowane il? IL stwarza jako mimośród? Powiedzieć: niż powrócił? Co zaprezentujemy go aż? Co teraz będzie? Melmoth, kosmopolityczny, patriota, Harold, kvakerom, khanjoi, Lub schegolnet maska, Albo po prostu być dobrym kolega, Jak ty i ja, jak światło? Przynajmniej moja rada: Nadążyć za modą zniszczony. On nabrać dość lekki ... - Znasz go? - Tak i Dlaczego jest tak niekorzystnie Rozmawiałeś z nim? W tym L, my niespokojnie pracowicie, próbowałem wszystko, Co zagorzali dusze zaniedbania dumnie znikomość Ile obelg, il śmiech, że umysł, kochający przestrzeń, wąski, Że zbyt często rozmawiać Mamy przyjemność przejąć sprawy, Co nonsens wiatry i zła, Co jest ważne dla ludzi jest ważne nonsens I to jest jeden z przeciętność Nam na ramieniu, a nie kraju?XBłogosławiony, który w młodości był młody, Błogosławiony, którzy w czasie dojrzał, Który stopniowo życie zimno Z lat może cierpieć; Kto nie oddawał dziwne sny, Którzy nie stronią świecki tłum, Który przez dwadzieścia lat był dandys il grip, Trzydzieści opłacalne Żonaty; Kto uwolnił pięćdziesiąt Z długów prywatnych i innych, kto sława, pieniądze i szeregi Cicho z kolei wykonana, Którzy są powtarzane przez stulecia: N. N. piękny smutny myśleć, że próżny Została nam dana młodzieży, Co zmieniło ją godzinowa, Że nas oszukał; Że nasze najlepsze życzenia, Dzięki naszej świeże snu Zepsute szybkie następstwo, Jak zgniłych liści jesienią. Nieznośna zobaczyć przed nim Jeden długi cykl obiady, Patrzeć na życie, jako rytuał, Po poprawny i tłum iść, nie dzieląc się z nią Ani wspólne opinie, lub stał hałaśliwych wyroki, nieznośnie (zgadza się, że) Między rozsądnych ludzi Proslyt' pritvornym dziwakiem, Lub smutny pasjonat, Ile szatański Freak, Lub nawet mój demon. Oniegin (Nowe kredyty dla nich), Zabijając siebie w pojedynku, Żyjąc bez celu, żadna praca Aż do dwudziestu sześciu lat, Słaby w bezczynność wypoczynku z kołnierzem, bez żony, bez uczynków, Nic nie wiem pokonany przez lęk, zamiłowanie do włóczęgi (Bardzo bolesne nieruchomość, Niewiele dobrowolne krzyż). Opuścił wioskę, Lasy i pola uprawne samotność, Gdzie krwawy cień Był codziennie, I zaczął wędrować bez celu, Dostępne uczucie spokoju; I jego podróż, Jak wszystko na świecie, fed up; Wrócił i dostał, jak Chatsky, ze statku do oto tłum zawahała, W sali szepcze ran ... Dla pani gospodyni zbliżał, Za nią ważnym ogólnym. Była bez pośpiechu, nie zimno, nie govorliva, Bez bezczelnym spojrzeniem na wszystko, Bez zastrzeżeń sukcesu, Bez tych małych wybryki, Bez odtwórczy ploys ... wszystko jest spokojne, to było po prostu, Wydawała pewny strzał Od niego prawo ... (Shishkov, przepraszam: Nie wiem, Jak przetłumaczyć.)XVDo jej pań były coraz bliżej; Staruszka uśmiechnęła się do niej; Mężczyźni kłaniać poniżej, Dostrzegł jej oczach; Dziewczyny były cichsze Przed nią na korytarzu, a przede wszystkim A nos i wzruszył ramionami Wszedł do jej generalnego. Nikt by nie zrobił to piękne wezwanie; ale od stóp do głów Nikt by nie mógł znaleźć Togo, że autokratyczny moda Wysoka koło London nazywa wulgarny. (Nie mogę ...XVIUwielbiam Samo słowo, Ale nie mogę przetłumaczyć; Ono w naszym nowym pokamest, I jest mało prawdopodobne, aby być na jego cześć. Jest on stosowany w epigram nadaje ...) Ale odwołanie się do Matki Bożej. Beztroski urok uroczy, Siedziała przy stole Z genialnym Nina Voronsky, Ten Cleopatra z Newą; I prawdą jest, że zostało uzgodnione b, Nina marmur krasoyu Przyćmić sąsiada nie mógł, Choć był - uważa Eugene: - Może to być prawdą, że? Ale ... Nie ... Jak! ze wsi pustyni stepowych ... " I neotvyazchivy okularów Zwrócił stale na ten temat, którego wygląd przypomina się niejasno On zaniedbane cechy. „Powiedz mi,, książę, nie wiesz, Kto tam jest w karmazynowy berecie Z ambasadorem Hiszpański mówi?» Książę Oniegin wygląda. - Do niej! dawno nie byłeś w świetle. Czekaj, przedstawię cię. - „Ale kim ona jest?»- moją żonę. -XVIII„Więc jesteś żonaty! Nie wiedziałem rany! Dawno temu?„- O dwa lata. - „Na com?»- Na Larinoy. - „Tatiana!» - Znasz ją? - „Powiedziałem im sąsiada”. - O, Więc idź samo. - Książę korzystne Do żony i przynosi jej Rodney i jego przyjaciel. Księżniczka spojrzała na niego ... A jej dusza nie mylić, Ile było go ani zdziwiony, pod wrażeniem, Ale to niczego nie zmienia: Pozostawał ten sam ton, Było tak cicho jej moją wiarę! nie to, drżeć Albo nagle zbladł, Krasna ... W jej brwi i nie poruszać; Nawet zacisnęła wargi. Chociaż nie można rozpatrywać sumienny, Ale ślady starego Tatiana Oniegin nie mógł znaleźć. Dzięki niemu, chcieliśmy go mieć I - i nie jest moim. zapytała, Dawno już tu jest, Skąd on jest A nie jeden z nich to naprawdę partia? Potem odwrócił się do żony zmęczone oczy; I wymknął ... I pozostał to być prawdą, że sam Tatiana, on sam, Na początku powieści, głuchy, Na krańcu, W ogniu dobrych kazań, Czytałem kiedyś upomnienie, I, z których przechowuje List, gdzie serce mówi, Gdzie wszystkie obszary na świeżym powietrzu, cały dziki, Ta dziewczyna ... czy to sen?.. i devochka, który On zaniedbane w skromnym udziale, Może to być z nim teraz było taki zdystansowany, odważnie?XXIZostawia pogrom blisko, Home przemyślany idzie; Sen jest smutny, uroczy Jego zaburzenia snu późno. obudził się; on przynosi List: Książę N skromnie zadaje jego Wieczór. "Bóg! dla niej!.. O przyszłości, wola!„I wkrótce Mara odpowie układny. Co się z nim stało? w którym dziwny sen! Że miesza się głęboko Wzmocnienie zimna i leniwy? nuda? światowość? il re Troska młodzieży - miłość?XXIIOniegin re-watch mówi, Znowu nie dożył końca dnia. Ale dziesięć trafień; zostawia, poleciał, on weranda, On wstrząśnięty do wkracza księżniczka; Tatyana on znajdzie, Iz kilku minutach siedzą. słowa neydut Od ujścia Onieginie. nastrojowy, niezgrabny, ledwo ona jest odpowiedzialna. głowa Jest pełna upartego Dumy. Uporczywie patrzy: Ona On siedzi w pokoju i przychodzi. to przerywa Ten nieprzyjemny tête-à-tête; Z Oniegina wspomina Prokazы, żartuje rok poprzedni. śmieją. obejmuje gości. Tutaj gruba sól świecki złość Zacząłem ożywić rozmowy; Przed kochanki łatwego nonsens Błyszczały bez afektacji głupie, I przerwał mu, w międzyczasie, Rozsądny poczucie bez wulgarnych, Bez wiecznych prawd, bez pedanterii, I nie straszyć niczyich uszu Wolne od jego było, ale, kolor kapitał, zmartwienia, i wzorców mody, Wszędzie napotkał Litsa, niezbędne głupcy; Były starsze panie Wieczko i róż, zło wyglądający; Było kilka dziewcząt, Nie uśmiechnięte twarze; Było messenger, mówienie O sprawach publicznych; Nie było pachnące siwe włosy Starzec, stary shutivshy: Cudownie subtelny i mądry, Że teraz niektóre był zapalonym fraszki, Na wszystkich zły Mr.: Herbata magistra zbyt słodki, Na płaszczyźnie dam, ton mężczyzn, Na pogłoski o mglisty romans, Wenzel, dwie siostry, A magazyny leżą, wojny, Śnieg i jego żona. ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................ ........................................................XXVIByło Prolasov, zarobkowy Sława nikczemność duszy, Wszystkie albumy były słabe, St-Priest, twoje ołówki; Przy drzwiach sali balowej inny dyktator Obraz był zhurnalnoy, róż, Niedziela Palmowa w postaci aniołka, dokręcać, go i nieruchome, I zabłąkany podróżny, Perekrahmalenny bezczelny, Odwiedzenie podekscytowany uśmiech Jego postawa Zabotnov, Iw milczeniu wymienili spojrzenia Był ogólny moja Oniegin wieczora Tatiana zajęty jeden, Nie ta dziewczyna niepewny, miłość, ubogi i prosty, Ale apatyczny Księżniczka, Ale nie do zdobycia bogini luksusowy, Regal Neva. O ludzie!! wszystko tak jak ty Na przodka Eva: Państwo jest przekazywana, nie pociąga za sobą, Ciągle dzwoni węża sam, do tajemniczego drzewa; Daje zakazanego owocu: A bez tego nie zrobić raj zmienić Tatianę! Jak mocno w jego roli włączone! Jak uciążliwy godność Techniki przyjęty wkrótce! Kto odważy się szukać dziewczyny miękkie W tej majestatycznej, w tym Careless hala prawodawcą? A on martwi się o jej serce! Na to w ciemności, Choć Morfeusz nie przyjdzie, Przyzwyczajony, virgin smutny, Przez księżyc unosi leniwe oczy, Śni z nim kiedyś Osiągnąć skromny tryb życia!XXIXMiłość do wszystkich grup wiekowych; ale młody, virgin serca Jego podmuchy korzystne, Jak pól wiosennych burz: Namiętności deszcz one svezheyut, i aktualizowane, i dojrzewania - I jest w stanie dać życie I soczysty kolor i słodki owoc. Ale w wieku późno i bezowocne, Na przełomie lat naszych, Sad pasje po mertvoy: Od zimnych jesiennych sztormów W bagno łąki wynagrodzenia Gołe drewno i ma wątpliwości,: Niestety! Jewgienij W Tatyana jako dziecko w miłości; Udręki myśli miłosnych I dzień i noc spędza. Umysł nie zważając na surowe kary, Na jej ganku, szkło przedsionek Przybywa codziennie; On goni za nią jak cień; on jest szczęśliwy, jeśli to nakinet Boa puszysty ramię, Lub dotknąć gorąco ramiona, lub nacisnąć Przed jej kolorowe Malowań Regiment, Lub szal to zauważyła, Gdy to zrobił beysya, hot die. Bezpłatne domu trwa, Precz z nim trzy słowa plotka, Czasami spotkać nod, Czasami nie zauważa: Kokieteria w nim kroplę no - To nie toleruje wyższe światło. Oniegin zaczyna zanikać: Jej lub nie jest widoczna, Przepraszam, czy nie; Oniegin wysycha - i tylko prawda Nie cierpi na gruźlicę. Wszyscy lekarze wysyłają Oniegina, Ci, chór wysłać go do on nie wykracza; on awansować Gotowy do zapisu przodków O spotkaniu awaryjnego; i Tatiana I nie obchodzi (jego podłoga jest następujący); Ale on jest uparty, nie chce pozostać w tyle, wciąż pełen nadziei, Fussing; Smela zdrowy, chory, Księżniczka słaba ręka Pisał namiętny WIADOMOŚĆ. Choć trochę pomóc w ogóle Nie widział litery na próżno; Ale, wiedzieć, strapienie Już nie mógł tego znieść. Oto list od jego szerokości Oniegin do TatyanaPrzewiduję wszystko: obrażasz Smutne tajemnice Wyjaśnienie. Co gorzki pogarda Twój dumny wygląd przedstawiać! co chcę? w jakim celu Powiem wam moją duszę? Niektóre błędne zabawa, Być może, wake'm! Przypadkowo kiedyś spotkałem, Iskra ty zauważać tkliwość, Wierzę, że nie śmiała: Ładny zwyczaj nie dał odejść; Jego nienawistnych wolność Nie chciałam stracić. Innym nas rozdzielić ... Niefortunne ofiarą Leńskiego spadł ... od wszystkich, słodkie serce, Potem wyrwał serce; Obcy na wszystko, w żaden sposób połączony, myślałem: wolność i pokój Na szczęście wymiana. o mój Boże! Jak się mylę, jak zdyscyplinowany. nie, stale zobaczenia, Za tobą wszędzie, usta uśmiech, ruchy oczu Złap kochające oczy, Słuchać przez długi czas, zrozumieć Duszą całej swojej doskonałości, Przed umrzeć w agonii, Zanikać i obumiera ... to rozkosz! I jestem pozbawiony: Dla Was I brnąć wszędzie losowo; Zależy mi dzień, I h drogi: Spędzam na próżno nudę Fate liczyć dni. I tak są one bolesne. wiem: mój wiek zbyt mierzona; Ale, aby przedłużyć swoje życie, Rano muszę być pewny, Co zobaczysz w dniu, kiedy ... obawiam się: moim skromnym błagania Zobacz swoje oczy rufowych Zaryzykować podłe sztuczki - I słyszę swój zły wyrzut. Kiedy wiedziałeś, jak straszne Pragnienie miłości, Glow - i umysł godzinowe Humble podniecenie we krwi; Chcąc przytulić kolana i, zarydav, u twoich stóp wlać zarzuty, pryznanya, kary, wszystko, wszystko, że pragnie wyrazić, Tymczasem mock hlad Ramię i mowy i wzroku, Prowadzić cichą rozmowę, Spójrz na siebie zabawnym wyglądzie!.. Ale niech tak będzie: ja Sprzeciwiać się niezdolna Bole; wszyscy zgodzili: Jestem w swoim testamencie A ja poświęciłem moje ma odpowiedzi. Powtórzył przesłanie: drugi, Trzeci list nie ma odpowiedzi. W jednym spotkaniu Jest w drodze; po prostu przyszedł do niego ... spełniać. Jak surowy! Oni go nie widzą, ani słowa z nim; U! jak to jest teraz otoczony Epiphany zimno! Jak utrzymać oburzenie Usta uparty życzenie! Utkwił swoje bystre oczy Oniegin: I widzi, gdzie zamieszanie, współczucie? Gdzie mogę oderwać plamy?.. Nie ma ich tu, Powiedział! CEM osoba lishy gniew po ...XXXIVże, może, strach tajemnicy, Że mąż nie przypuszczam il światło Prokazы, Słabość przypadkowy ... Całkowity, Oniegin wiedział, że my ... Nie ma nadziei! zostawia, Jego szał przeklina - i, jest głęboko zanurzona, Światło znowu zaprzeczył. I w cichym biurze Przypomniał sobie czas, Po zaciętej blues Gonił go w hałaśliwym świecie, złapałem, Przejął bramki A w ciemnym kącie zacząłem go czytać bezkrytycznie. Czytał Gibbon, Rousseau, Manzoni, Herder, Chamfort, Madame de Stael, Bisha, Thiess, Czytaj skepticheskogo Belja, Czytałem projekty FONTENELLE, Czytałem naszej kogoś lub, odrzucając nic: i almanach, i czasopisma, Gdzie nauki powtarzamy, Gdzie teraz tak lżyć mnie, Gdzie takie madrygały I czasami spotkał się: Е zawsze dobry, naglei co? Oczy czytać, Ale jego myśli były daleko; Marzenia, pragnienia, smutek Stłoczyli w głąb duszy. On drukowany między wierszami Czytałem duchowe oczy inne linie. W nich, I był całkowicie zagłębiony. To było tajne legendy serce, ciemny starożytności, Z niczego nie związanych snów, groźny, Tolk, prognoza, Ile długa opowieść nonsens żyje, Ile młodych dziewic nagleI stopniowo usypiające A uczucia i myśli, że opróżnia, A przed nim wyobraźnia Jego kolorowy rzuca faraona. Widzi go: na topniejącego śniegu, To jak spanie w gospodzie, Chłopiec leży nieruchomo, I słyszy głos: dobrze? zabity. Co widzi wrogów do zapomnienia, Klevetnikov, tchórzami i zło, I rój młodego zdrajcy, I krąg towarzyszy gardzili, Gospodarstwo - i przy oknie To siedzi ... i ona!..i nagleUżywał zgubić się w tym, Co nie jest trochę szalony zboczył Albo nie stała się poetą. Wyznać: To b pożyczane! i prawo: moc magnetyzmu Rosyjski mechanizm poezja Ledwo podczas niezrozumiana Mój głupi uczeń. Idąc do poety, Kiedy siedzę w kącie jednego, A przed nim płonący ogień, zamruczał: Benedetta Ile mio Idol i spadł Pożar, który buta, nagledni ścigał; ogrzewa się w powietrzu Oh dozwolone zimę; I nie stać się poetą, nie żyje, nie szalony. Wiosna ożywia His: po raz pierwszy Jego pokój zamknięty, Gdzie spędził zimę, jako świstak, podwójne Okny, kamelek Zostawia jasny ranek, Wymiata wzdłuż Newy w saniach. na niebiesko, wycięto lód odgrywa słońce; brudne topi Na ulicach wykopane śniegu. Gdzie na nim szybkie runi nagledąży Oniegin? Z góry dziękuję już domyślacie; dokładnie: I rzucili się do niej, jego Tatiana Moja niepoprawiony ekscentryczny. Idzie, nieboszczyk jak. Nie ma żywej duszy w korytarzu. Jest w hali; Krok po kroku: nikt. Drzwi otworzyły się, że. dobrze go Z takich ataków siłowych? Księżniczka przed nim, jeden, siada, nie jest usuwany, słabo, List niektóre odczytu I cicho łzy leje rzekę, Oparł policzek na nagleo, którzy używali jej cichego cierpienia W tej chwili nie czytać szybko! Kto wcześniej Thani, biedny Tanya Teraz księżniczka nie nauczył! Smutne mad żałuje Na nogi spadł Eugene; Zadrżała i milczał; I wygląda Oniegin bez zaskoczenia, bez gniewu ... jego chory, wymarłe oczy, błaganie widok, niemy wyrzut, Najwyraźniej wszystko. pokojówka łatwy, z marzeniami, serce z dawnych czasów, Teraz znowu, nagleOna nie zrobiła podbicia i, Nie odrywając wzroku od jego, Od chciwych ustach nie jest otymaet Nieczuły na ręku ... Co jest teraz jej marzenia? To zajmuje dużo ciszy, I wreszcie ona cicho: „Pretty; powstać. mam Pan wyjaśnić szczerze. Oniegin, L należy pamiętać, że godzinę, Kiedy w ogrodzie, w alei nami los przyniósł, i tak pokornie Lekcja Słuchałem swoje? Dziś moja Byłem młodszy, Wolałbym, wydaje się, był, I Ja was umiłowałem; i co? Co w sercu, znalazłem? Co odpowiedź? dotkliwości. Czy nie jest prawdą? Nie byłaś aktualności Humble dziewczynka miłość? A teraz - oh! - mrożące krew w żyłach, Po wyglądać cool przywołania I ta wiadomość ... Ale Nie winię: w tej straszliwej godzinie Ci działał szlachetnie, Miałeś rację przede mną: Jestem wdzięczny całej duszy ...XLIVPotem - nie?? - na pustyni, Z dala od zgiełku plotek, I nie podoba ... Cóż teraz Ja cię ścigać? Dlaczego mam na myśli? Nie dlatego, l, na wysokich stanowiskach Teraz muszę być; Jestem bogaty i sławny, Że jej mąż został zniszczony w bitwie, Co mamy dla stoczni pieści? Nie dlatego, l, mój wstyd Teraz wszystko było postrzegane, I może doprowadzić do społeczeństw Ci uwodzicielski zaszczyt?XLVPłaczę ... jeśli twój Thani Nie zapomnieliśmy tak daleko, wiedzieć: drażnić swoją bitwę, Zimno, rygorystyczne rozmowa, W przypadku zastosowania w mojej mocy było tylko, Wolę stosować obraźliwego pasji I te litery i łzy. Do moich marzeń dla niemowląt Wtedy masz najmniejszej litości, Choć szacunek do lat ... i teraz! - że moje stopy przyniósł ci? co nieco! Podobnie jak w swoim sercu i umyśle Czuję drobny niewolnika?XLVII ja, Oniegin, splendor tego, Nienawistnych blichtr życie, Mój sukces w wiry świata, Mój dom mody i wieczorem, że? Teraz cieszę się, aby dać Cała ta maskarada szmaty, Wszystko to blask, i hałas, i Chad Podczas półce książek, przez dzikiego ogrodu, Dla naszego biednego mieszkania, W tym mieście, gdzie po raz pierwszy, Oniegin, Widziałem cię, Ale na skromnym cmentarzu, Gdzie teraz krzyż i gałęzie shadow Nad słabą nyaneyu mój ...XLVIISzczęście było więc możliwe, tak blisko!.. Ale mój los już rozwiązany. niedbale, Być może, otrzymałem: Ja ze łzami czarów Prosiłem matkę; dla ubogich Tanya Wszystkie partie były równe ... Ożeniłem. musisz, Błagam cię, zostawiam; wiem: Twoje serce jest A duma i honor bezpośrednią. Kocham cię (co przebiegły?), Ale dałem innym; Nigdy nie pozostawi mu ".XLVIIIOdeszła. warto Eugene, Jakby piorun. W burzy uczuć Teraz on zanurzony serce! Ale nie było bicie Spurs nezapny, Tatiana i jej mąż wydawał, I tu moim bohaterem, W minutę, zło dla niego, Czytelnik, my teraz zostawić, Długie wieki .... dla niego Dość nam przez jednego Wędrując przez świat. powitanie siebie do brzegu. Hurra! b yore (czy to nie jest prawda?) już czas!XLIXKto by nie byłeś ty, na moim czytniku, Jeszcze jeden, wróg, Chcę cię Zostaw teraz jako znajomego. Przykro mi. Co byś mnie mieć Tutaj szukałem w niedbałego wersety, Czy zbuntowane wspomnienia, Eh odpoczynku od ich pracy, tableaux, il ostre słowa, Ile błędy gramatyczne, Daj Bogu, tak, że w tej książce dla zabawy, do snu, dla serca, Dla dziennika sshibok Chociaż można znaleźć ziarno. Dla sim rozstał, przepraszam!LNo przykro mi i ty, mój towarzysz dziwnie, A ty, moja prawdziwa idealny, A ty, żywy i stały, Mimo niewielkiej pracy. Znałem cię wszystko, że zazdrosny poeta: Oblivion życia w burz świata, Dyskusja słodkich przyjaciół. Promchalosy wiele, wiele dni Od, jako młodego Tatiana I jej Oniegina w niewyraźnym snem Yavilisya pierwszy - A odległość wolny powieść I dzięki magicznym krysztale Brak jasno oni, który w spotkaniu z dziećmi Czytałem pierwszy wers ... Niektóre nie są bardziej, i daleko, Jak kiedyś powiedział Sadi. Bez nich skończyć Oniegina. i, który jest formowany Tatiana droga idealny ... wiele, wiele skała otayal! Błogosławiony, która jest celebracją życia wcześnie zostawiam, nie wypił do dna Szkło pełne wina, Kto nie dochel jej powieść Nagle w stanie rozstać się z nim, Jak ja z moim Uwagi Eugeniusz Oniegin [1] Jest napisany w Besarabii.[2] Elegant, Frant.[3] Шляпа do Bolivar.[4] znany restaurator.[5] Oferuje on uczucie chłodzenia, godny Chald Harold. baletowe g. Didlo pełna witalności i urok niezwykłej wyobraźni. Jeden z naszych romantycznych pisarzy znaleźć im dużo więcej poezji, niż w całej literaturze francuskiej.[6] Każdy wiedział, że oddanie biały; a mnie, którzy uwierzyli nic, Zacząłem wierzyć, nie tylko upiększyć jej skórę i odkryli białe filiżanki na jej WC, ale na co to wprowadzając jeden rano w swoim pokoju, Znalazłem go szczotkuje jej paznokcie z małym vergette sposób wyraźny, książka on dumnie poszedł przede mną. Myślałem, że człowiek, który spędza dwie godziny każdego ranka, aby pomalować paznokcie, mogą dobrze spędzić kilka chwil na wypełnienie białej skórze pusty.(nominałów J. jot. Rousseau) Grim wyprzedza swoje czasy: teraz w całej Europie wykształconych czyste paznokcie specjalna szczotka.[7] I cały ten ironiczny wiersz nic innego, doskonała jako cienka pochwały nasze kobiet wiejskich. tak Boileau, pod przykrywką wyrzutem, pochwała Ludwika XIV. Nasze panie łączą edukację z uprzejmości i ścisłej czystości obyczajów z etoyu wschodnich rozkoszy, tak urzekło Panią Steel. (Cm. Dziesięć lat wygnania.)[8] Czytelnicy pamiętają piękny opis Petersburgu nocy w sielankowej Gnedich:„Tej nocy; ale blednie zlatistye cloud zespół. Bez gwiazd i bez rozświetla cały zakres miesiąca. Nad morzem daleko srebristye widocznym Sail Lekko wystające statki, jak błękitne niebo żagiel. Radiance bessumrachnym noc niebo jaśnieje, I fioletowy zachód słońca łączy ze Wschodem ze złotem: Jakby Lucyfera po nocnych następujących wniosków rumiany rano. - Czy to Godin pozłacanej, Jak letnie dni są porwany regułę noc; Jako obcokrajowiec oczy urzeka północnym niebie Scalanie magię słodkim światła i cienia, Co nigdy urządzone popołudniowej nieba; że jasność, takie uroki północnej Maidens, Czyje niebieskie oczy i czerwone policzki Mało otenyayutsya blond fale skręcania. Wtedy nad rzeką Newą, a przede bujnej Petropolis zobaczyć Bez zmierzchu wieczór i post nocy bez śladu; Następnie Philomela północy, aby zakończyć tylko piosenkę I wiatry song, Przyjemny dzień rośnie. Ale jest późno; powiew świeżości do tundry Neva; rosa spadła; ........................................................ Tu na północy: szeleszcząc w tysiącach wieczorne zabawy, Neva nie kolyhnet; odeszli goście Gradskij; Nie oceniany na wzgórzach, wilgoć nie pęcznieje, wszystko jest spokojne; Tylko od czasu do czasu huk mostami prowadzony przez wody; płakać tylko najdłuższy długi promchitsya wsi, Gdzie noc Zdrowaś Ratna pilnować strażników. Wszystko śpi ........................................................ [9] Vyave bogini łaskawie Widzi entuzjastyczną poetę, Że spędza bezsenną noc, Opershisya Granite.(mrówki. Neva bogini) [10] Napisany w Odessie.[11] Cm. pierwsza edycja Eugeniuszu Onieginie.[12] Pierwsza część syrenka Dniepru.[13] Miodopłynny imiona greckie, co, na przykład: Agathon, Filat, Theodore, Tekli i tak dalej., użyliśmy tylko wśród zwykłych.[14] Grandison i Lovelace, Dwa wspaniałe bohaterowie powieści.[15] Gdybym miał głupotę, by sądzić, nawet szczęście, Chciałbym spojrzeć w zwyczaju (Chateaubriand). [16] „Słabe Yoriko!„- okrzyk Hamleta czaszki błazna. (Cm. Szekspir i Sterne.)[17] W tym samym wydaniu, zamiast odlotem do domu, To był błąd opublikowane w locie zimowym(że nie ma sensu). Krytycy, że bez zbadania, Znaleźliśmy anachronizm w następujących wersetach. Mamy odwagę, aby zapewnić, że nasz nowy czas Twój licznik w kalendarzu.[18] Julia Wolmar - Nowa Heloiza. Malek-Adel - bohater M-me Cottin przeciętnej powieści. Gustaf de Linaria - bohater powieści prelestnoy baronessы Kryudner.[19] Vampire - historia, błędnie przypisuje się Lord Byron. Melmoth - dzieło geniusza Matyurina. Jean Sbogar - słynna powieść Charles Nodier.[20] Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wejść. Naszym skromnym autor przetłumaczył tylko pierwszą połowę chwalebnej wersie.[21] Czasopismo, I raz opublikowany późno. Izmailov całkiem wadliwy. Opublikowane drukiem raz przeprosił do publicznej wiadomości, Idąc na święta.[22] E. А. Баратынский.[23] Magazyny byli zaskoczeni, jak można nazwać virgin prosty chłop, natomiast szlachetnych pań, nieznacznie niższa, nazwanych dziewczynki![24] „Oznacza to,, - mówi jeden z naszych krytyków, - że chłopcy jeździć ". słusznie.[25]W lecie moja czerwona au poetycki Lubiłem pianka głośny, Sim pozory miłości Lub młodzież mad, i tak dalej. (Liście do L. P.)[26] sierpnia Lafontaine, autor licznych powieści, nepotyzm.[27] Patrz „Pierwszy śnieg”, wiersz Książę Vyazemsky.[28] Cm. Opis fińskiej zimy w „Ede” Baratynsky.[29] Kot nazywa koshurku W piecu do ślub; Pierwsza piosenka przepowiada śmierć.[30] Tak więc dowiedzieć się nazwisko przyszłego pana młodego.[31] Czopy potępił słowa: klaskać, Plotka i top innowacje jako niepowodzenie. Te słowa są rdzennymi rosyjskimi. „Bova wyszedł z namiotu chłodzie i usłyszał w otwartym polu plotek i konia Top” (Opowieść o księciu Beauvais). Clap potocznie używana zamiast klaskać, jak kolec zamiast syczenie:Rzucił cierniem jak wężem. (Starożytni rosyjski wiersz) To nie powinny kolidować ze swobodą naszym bogatym i pięknym językiem.[32] Jeden z naszych krytyków, wydaje się, Odnajduje w tych wersetach nieprzyzwoite niezrozumiałe dla nas.[33] wróżby książki publikowane są w ramach naszej firmy Martin Zadek, honorowy człowiek, Nie piszę książki nigdy wyrocznię, jak wspomniano Parodia słynnych wierszy Łomonosowa:Zaria purpura ręka Od rana spokojnych wodach Wyświetla ze słońcem za plecami, - itd..[35]Bujanow, mój sąsiad, ........................................................ Przyszedł do mnie wczoraj z niewygolonych wąsów, Rastrepannый, w dół, czapka z daszkiem ... (niebezpieczny sąsiad)[36] Nasi krytycy, wierni wielbiciele płci pięknej, mocno skrytykował niewłaściwość tego wersetu.[37] paryski restaurator.[38] werset Griboyedov.[39] Nicea mistrz pistolet.[40] W pierwszej edycji zakończony w szóstym rozdziale następuje:I ty, Mlada inspiracja, Fale mojej wyobraźni, Nap ożywić serce, W moim narożniku często przybywa, Nie pozwól ostygnąć duszę poety, stal się przed litością, stwardnieć I wreszcie petrify Adoracja neutralizująca,, Wśród dumnego Heartless, Wśród genialnych głupców,XLVIIwśród szpiegów, fainthearted, zwariowany, rozpieszczonych dzieci, Villains i zabawne i wytaczarki, głupi, kochający sędziowie, Wśród flirtuje pobożny, Wśród dobrowolnego bondsmen, wśród cały dzień, sceny mody, kurtuazja, łagodna zmiana, Wśród zimnych zdaniach Twardość zamieszania, Wśród pustek irytujących obliczenia, prysznic i rozmowy, W omute rodziny, gdzie z tobą kąpielowy, drodzy przyjaciele.[41] Levshin, autor wielu prac na części przedsiębiorstwa.[42]nasze drogi - ogród dla oczu: drzew, murawa wał, rów; Dużo pracy, wiele chwała, Tak przykro, czasami nie ma przejście. z drzewami, zegar stojący, Jezdnia trochę lucre; Droga, powiedzieć, dobry - I pamiętaj wers: na marginesie! Darmowe rosyjski konna Jedynie w dwóch przypadkach: kiedy Nasz Mac lub Mac Adam-Ewa zima będzie wykonać, grzechotka złość, niszczycielski najazd, Droga okuet żelazo lodowaty, I zaporoshit wczesny śnieg Ślady jej puszystej piasku. Lub gdy proymet pola Ten duszny susza, Co mogę przebrnąć przez kałużę przekazać, oczy spieprzył, latać. („Stacja”. Książę Vyazemsky)[43] porównanie, wypożyczenia K **, znany jako zabawny obrazów. Mówiąc ..., co, jeden wysyłane kurierem od księcia Potiomkina dla cesarzowej, poszedł więc wkrótce, że miecza, Przechylony na koniec wózka, stuchala kilometrami, zarówno palisada.[44] Pogrom, wieczorne spotkanie bez tańca, faktycznie oznacza Onieginie podróży Ostatni rozdział „Eugeniuszu Onieginie” został opublikowany w szczególności, z następującym wstępem:„Zaginione strofa podawane wielokrotnie okazję wotum nieufności i ośmieszenia (Jednakże, bardzo uczciwe iostroumnym). Autor szczerze przyznaje, puścił powieść cały rozdział, w sposób opisany Oniegin była podróż do Rosji. To zależy od niego oznaczać UIS wydany punktów rozdziału lub numery; ale uniknąć pokusy zdecydował, że lepiej postawić, zamiast numeracji dziewiąty, Ósmy w ostatnim rozdziale Eugeniuszu Onieginie i podarować odnoyu końcowych strofach:Już czas: Pen spoczywającej pyta; Napisałem dziewięć piosenek; Przynosi radość do brzegu Moja wieża fala dziewiąty - dziękuję, dziewięć kamień, i tak dalej. ". (komu piękny poetycki talent nie przestaje być cienka i krytyk) Widziałem się z nami, że te rzeczy wykluczenia, Może to być korzystne dla czytelników, szkoda, jednak, Zaplanuj całości robót; Dla jeszcze przejścia z Tatiana, hrabstwo dziewczynki, Tatiana, znacząco damy, Staje się zbyt nagłe i niewyjaśnione. - Uwaga, skazujące doświadczonego artystę. Sam autor czuł jej ważności,, ale postanowiłem zwolnić ten rozdział, z powodów, ważne dla niego, a nie społeczeństwo. Niektóre fragmenty były drukowane; my je tutaj, dodając do niego jeszcze kilka Oniegin z Moskwy do przejażdżek Niżnym Nowogrodzie:. . . . . . . przed nim Makar'ev próżnej Fussing, Czyraki obfitość jego. Te perły przedstawia Indian, Fałszywe poczucie winy Europejskiej, Stado koni wadliwych Drove hodowca z stepów, Gracz przyniósł jego pokład I kilka pomocnych kości, Właściciel - dojrzałe córki, Córka - zeszłoroczne moda. każdy suetytsya, leżący na dwóch, I wszędzie Mercantile duch.*Tęsknota!..Oniegin jedzie do Astrachania, a stamtąd na widzi: Terek nieobliczalny Fajne wykopów brzeg; Przed nim orzeł wznosi się suwerenna, warto jelenia, wygięte rogi; Wielbłąd leży w cieniu urwiska, Na łąkach koń rusza czerkieski, I runda koczowniczych namiotach Owce pasą Kałmuków, Away - Kaukaski mas: Otworzyli drogę. próbki zmagać Ich naturalny aspekt, Poprzez ich niebezpiecznych przeszkód; Brega Aragvi i Kura Rosyjski zobaczyłem namioty.*Już pustyni straży wieczne, Ciasne wzgórzach wokół, Należy podkreślić Beszt I ekologizacji Mashuk, Mashuk, Nadesłał dysze uzdrowienie; Wokół strumieni magii Pacjenci wypieranie rój blado; Kto jest ofiarą walki honorowej, którzy Pochechuev, którzy Kipridy; Poszkodowany uważa nić życia Fale wspaniałe wzmocnienie, żale kokietka zła W lewym dolnym rogu, i starzec Młodszy wygląd - nawet na chwilę.*Tankowanie gorzkie refleksje, Wśród nich smutny rodzina, Oniegin oko żal Patrząc na zadymionej strumieniem i myśli, niestety otumanen: Dlaczego nie jestem pocisk strzał w klatkę piersiową? Dlaczego nie mam wątłego starca, Jak tego biednego rolnika? Po co, jak Tula asesora, Nie kłamię sparaliżowany? Dlaczego nie czuję się na moim ramieniu chociaż gorączka reumatyczna? - Brother, twórca! Jestem młody, życie jest we mnie silna; Co muszę czekać? melancholia, melancholia!..Oniegin uczęszcza następnie Tauris:Krawędź wyobraźnia święta: Z Atreus twierdził tam Pilad, Nie zakololsya Mitridat, Nie śpiewał natchniony Mickiewicz A w środku nadmorskich klifów Jego Litwa uważny.*jesteś piękna, Brega Tavrydы, Gdy pojawi się statek W świetle poranka Kipridy, Jaki jest twój pierwszy raz widziałem; Przyniosłeś mnie w blasku małżeństwa: Niebo niebieskie i jasne Lśniące stos swoimi górami, doliny, Chłop, wsie wzór Rozprzestrzenia się przede mną,. i tam, hyzhynok ogranicza Tatarów ... Co obudził mi gorączkę! Co magiczne udręka Shy ognisty piersiowej! Ale, muza! zapomnieć o przeszłości.*Jakie uczucia lub b Czai Wtedy we mnie - teraz ich nie ma: Zostały one zmienione il ... Pokój niech będzie z wami, Alarm rok poprzedni! W tamtym czasie wydawało mi się potrzebne pustynia, fale krawędzi perłowy, A szum morza, i zwały skał, I dumny virgin idealny, Bezimienny i cierpienie ... pozostałe dni, inne sny; upokorzyłeś, moja wiosna patetyczny snu, Aw Poezji szkła Mam dużo wody, aby wymieszać.*Inni potrzebują mi zdjęcia: Kocham nachylenie piaszczystą, Przed dwoma hut jarzębiny, furta, złamany płot, Na szaro chmurami nieba, Przed młócenie słomy sterty piętrze Tak staw w cieniu wierzb gęstych, Wymiary młodych kaczek; Teraz moja słodka bałałajka Tak pijany włóczęga Trepakov Przed tabaki progowej. Mój ideał jest teraz - właściciel, Moje pragnienia - Peace, Tak wrzenia garnek, Tak bardzo duża.*Czasami drugi dzień deszczowy JA JESTEM, zawinięte w obejściu ... phi! prozaicheskie Breda, Flamandzki Szkoła zbieranina śmieci! To znaczy, czy jestem, kwitnących? powiedzieć, Fontanna Bakczysaraju! Takie eh myśli w mojej głowie Pępek swój niekończący się szum, Gdy cisza przed tobą Zarema sobie wyobrażałem pośród bujnej, opustelыh pokój ... Trzy lata później,, za mną, Wędrując po tej samej stronie, Oniegin zapamiętaj mnie.*Żyłem w zakurzonym Odessy ... Istnieje długa czyste niebo, Nie pracowicie negocjacje obfite Wyciągi żagle; Istnieje cała Europa oddycha, wafts, Wszystko świecić południe i pestreet Różnorodność żywo. Język Włochy złoty Dźwięki zabawy na wolnym powietrzu, Gdzie idzie dumną słowiańskie, Francuz, Hiszpan, ormiański, i Grecja, Mołdawianie i twarde, I syn ziemi egipskiej, Emerytowany corsair, moralny.*Odessa dźwięczny poezja Nasz przyjaciel opisane Tumansky, Ale on jest stronnicze oczy Choć wyglądało. Przybywając, On dosadnie poeta Poszedłem na spacer ze swoim lornetka Jednym z morza - a potem inspirujące pióro Ogrody Odessa uwielbiony. Jest dobrze, ale faktem jest,, Że step wokół tam nagi; Tu i tam niedawno przymusowa Mladen oddział w upalny dzień Nadanie gwałtowną odcień.*Oraz gdzie, znaczy, moja historia odłączony? W zakurzonym Odessie, powiedziałem. bym mógł powiedzieć: w brudnej Odessa - I nie byłoby, Prawidłowy, nie okłamał. W ciągu lat pięciu do sześciu tygodni Odessa, Z woli szybkiego Zeusa, Potoplena, zapruzhena, Szlam jest zanurzony. Wszystkie domy na zagryaznut stoczni, Tylko na palach pieszego Ulica śmie wade; trener, osób utonęło, utknąć, I nadąsany wół, rogi kłaniając, Zastępuje on chorobliwie konia.*Ale to zrywa kamienny młot, Wkrótce dzwoni chodnika Pokryte oszczędności miasto, Jakby kutej zbroi. Jednak w tym wilgotne Odessa Nadal brak jest istotnych; Co sądzisz b? - woda. Wymaga ciężkiej pracy ... Dobrze? niewielki pagórek, Zwłaszcza, gdy wino Duty przyniósł. Ale południe słońce, ale morze ... Dlaczego jesteś więcej, przyjaciele? błogosławiony krawędzią!*Przyzwyczajony, karabin zorevaya Jak tylko wybuch statku, Na stromym brzegu ucieczki, Och, idę do morza, ja. Następnie blask rurze, Fala sól żywy, Jako muzułmanie w swoim raju, Na Wschód-fusy napoju. Idę na spacer. naprawdę podtrzymujące Kasyno otwarte; brzęk filiżanek tam słychać; balkon Marker się w półśnie Z miotłą w ręku, i ganek Już opuścił dwa kupca.*Zobaczysz - i obszar rozkwitł. Wszystkie oświetlone; tu i tam Prowadzony dla biznesu i bez biznesie, Jednak większość przypadków. Wyliczenie dziecko i odwaga, Czy patrzeć na flagi kupieckich, wizyta, Czy wysłać do nieba Zna żagle. Jakie nowe produkty Dochodzimy teraz w kwarantannie? Czy to wina beczki czekać? I zaraza? i gdzie pożary? I czy istnieje głód, wojny Lub podobny nowość?*Ale my, faceci bez żalu, Wśród kupców opiekuńczych, Mamy tylko oczekiwać ostrygi Od brzegu szarańczy. ostrygi? przybyli! o radości! Fly gourmand Mladost Jaskółka z muszli Pustelnicy i tłuste żyje, Nieco obryzgnutyh cytryna. Hałas, Spory - wino światło Przyniósł z piwnicy Na stole przez pomocnego Othona; godziny latać, groźnym wynik Tymczasem rośnie niewidoczny.*Ale robi się ciemno niebieski wieczorem, Jest to czas, w operze wkrótce: Jest porywający Rossini, minion Europie - Orfeusz. Nie zważając na krytykę ostrą, On jest zawsze taka sama, wiecznie nowa, Nalewa dźwięki - oni gotować, płyną, palą, Jako młody całuje, Wszystko w luksusie, płomień miłości, Jak zašipevšego ai Jet i zraszanie złoto ... Ale, panowie, dozwolony eh Od wina utożsamiać do-re-mi-sol?*I jest tylko Mademoiselle charms? Razyskatelny okularów? Backstage Żegnaj? А pierwsza kobieta? balet? łóżko, gdzie, piękno Lśnienie, Negotsianka młody, Dumny i ospały, Otoczony tłumem niewolników? Ona słucha i nie zważać I Cavatina, i błagania, I żartować z pochlebstwa połowie ... A mąż - w rogu jej snu, Vprosonkah upośledzenie krzyk, Ziewać i - ponownie zahrapit.*finał grzmoty; opuszczona hala; Şumja, pędzi do patrolowania; Tłum na placu RAN Kiedy blask światła i gwiazdy, Sons Ausones szczęśliwy Nieco śpiewać motyw zabawy, To przypadkowo dowiedział się o pamięć, Mamy revem recytatyw. Ale jest późno. Spokojnie śpi Odessa; Iw dół i umarł, a ciepło niemy noc. Księżyc wpadł, Przezroczysta kurtyna ogarnia niebo. Wszystko milczy; Tylko głośno Morza Czarnego ...*więc, Żyłem w Odessie ...Dziesiąty rozdział jaPan słaby i nikczemny, Pleshivыy shtegoly, wróg pracy, Przypadkowo ogrzewa FAME, On panuje nad nami wtedy. ........................................................IIJego delikatny, jesteśmy bardzo świadomi, Gdy nie jest to nasze kucharzy Dwugłowy orzeł ściągnięty Y Bonapartova altanka. ........................................................IIIGroza dwunastego roku Nadszedł czas - kto nam pomógł? ludzie frenzy, Barclay, Rosyjska zima il bóg? ........................................................IVAle Bóg pomógł - był szmer poniżej, I wkrótce siła okolicznościach Znaleźliśmy się w Paryżu, Rosyjski król głowy królów. ........................................................VI grubsze, trudniej. O rosyjskim oszukać naszych ludzi, powiedzieć, co naprawdę ........................................................MYmoże, Ludzie na Shibolet, byś poświęcił ODE, Ale arystokratyczny sonneteer Już ostrzegł ........................................................ Sea dostał Albion ........................................................VIImoże, wynajem zapominanie, Świętoszek tkwi klasztor, Może Nicholas Magno Rodziny powrócił Syberię ........................................................ Być może będziemy naprawiać drogi ........................................................VIIITen człowiek o przeznaczeniu, Ten wędrowiec obraźliwych, Przed którymi królowie upokorzony, ten jeździec, Papież koronował, Zniknął jak cienia progu, ........................................................ Wyczerpany reszta skarbu ........................................................IXWstrząsnęły groźnie Pireneje, Volkan Neapol spalone, Książę armless przyjaciel Morea Kiszyniów zbyt zamrugał. ........................................................ sztylet , cień B ........................................................XRobię dużo moich ludzi, - Nasz Król mówił w Kongresie, I o tobie i wąsy nie wieje, Jesteś niewolnikiem Aleksandrowski ........................................................XIZabawne Regiment Peter Titan, Żona z długim starыh, Zdradzony raz tyrana Okrutny gang rzeźników. ........................................................XIIRosja znowu wzrosła cicho, A król udał się do lasu, aby hulać, Ale inny płomień iskra Od dawna, może, ........................................................XIIIOdwiedzili ich spotkań, Są na kubek wina, Mają nad kieliszkiem wódki rosyjskiej ........................................................XIVVitiystvom dramatyczny sławny, Sbiralsya to rodzina W niespokojnych Nikita, W ostrożne Ilya. ........................................................XVMars przyjaciela, Bachus i Wenus, Następnie odważnie zaproponował Lunin Jego zdecydowane działanie I inspirowane mruknął. Puszkin przeczytać jego Noëlie, melancholijny Iakushkin, Wydawało się, cicho Bared Tsareubiystvenny sztylet. Jeden rosyjski w świecie widzenie, W dążeniu do jego ideału, Lame Turgieniew słuchali i, Bicz niewolnictwo nienawidząc, Przewiduje się w tym tłumie szlachty wyzwolicieli to było na oblodzonej Newą, Ale tam, gdzie wcześniej wiosna Świeci nad grzejnikiem zacienionym I na wzgórzach Tulchina, Gdzie oddziały Vitgenshteynovy Dnieper prostym podmytuyu I krok Buga Oblego, Przypadkach innych o to chodzi. Tam Pestel do tyranów A armia zyskuje Ogólne zimno, i mrówki, jej zbocza, I pełen odwagi i siły, Min pośpieszył te zaklęcia Między Lafite i kliknięć Miał tylko przyjazne dla argumentów, I nie wchodzą głęboko Serce buntowniczy nauka, Wszystko było po prostu nuda, Bezczynność młode umysły, Zabawa dla dorosłych tricksy, Wydawało ........................................................ Węzły do węzłów ........................................................ I stopniowo sieć tajnych Rosja ........................................................ Nasz król drzemał ........................................................ ........................................................1823-1831 rok.
KRÓL HENRYK VI. CZĘŚĆ III. AKT PIERWSZY. SCENA I. Londyn. Izba Parlamentu. (Dobosze z bębnami. Wpada kilku żołnierzy ze stronnictwa księcia Yorku, za nimi wchodzą: książę York, Edward, Ryszard, Norfolk, Montague, Warwick i inni z białemi różami u kapeluszy). Warwick. Jak król nam uszedł, ani pojąć mogę. York. Kiedyśmy jazdę ścigali północną, Niespostrzeżony sam opuścił wojsko; Tymczasem wielki lord Northumberlandu, Którego dusza nie zna, co jest odwrót, Swej zrozpaczonej armii ducha dodał, A jednym Clifford i Stafford z nim frontem Wpadli na naszych, szyk złamali pierwszy, I tam ich nasi zakłuli żołnierze. Edward. Książe Buckinghan, ojciec lorda Stafford, Albo zabity, lub ciężko raniony; Szyszak mu jednem rozpłatałem cięciem, Na dowód, ojcze, patrz, to krew jest jego. (Pokazuje mu skrawiony pałasz). Montague (pokazując swój). A to jest, bracie, krew hrabiego Wiltshire, Któregom zwalił w pierwszem zaraz starciu. Ryszard. A ty im za mnie powiedz, co zrobiłem. (Rzuca głowę księcia Somerset). York. Z wszystkich mych synów Ryszard palmę odniósł. Tak więc skończyłeś, lordzie Somersecie? Norfolk. Niech to los będzie całego potomstwa Jana z Gandawy! Ryszard. Spodziewam się jeszcze Tak głową króla Henryka potrząsnąć. Warwick. Jak i ja, książę Yorku, zwycięzco. Póki na tronie tym cię nie zobaczę, Który nieprawnie dom Lancastrów zasiadł, Niebo mi świadkiem, oczu nie przymrużę. To króla pałac, to tron jest królewski, Siądź na nim, książę, bo to własność twoja A nie żadnego z dziedziców Henryka. York. Pomóż, Warwicku; a chętnie to zrobię, Bo tylko siłą wdarliśmy się tutaj. Norfolk. Licz na nas wszystkich; kto pierzchnie niech ginie. York. Dzięki, Norfolku; zostańcie tu ze mną, I wy, żołnierze, noc tu przepędzicie. Warwick. Jeśli król przyjdzie, nie róbcie mu krzywdy, Chyba, że siłą będzie chciał was wyprzeć. (Żołnierze ustępują to głąb’). York. Dziś swój parlament zbiera tu królowa, A nie wie, że z nią zasiądziem do rady. Słowem lub szablą prawa me odzyskam. Ryszard. Zostańmy wszyscy, jak jesteśmy zbrojni. Warwick. Krwawym parlament ten będzie nazwany, Lub książę York zasiądzie na tronie W miejsce Henryka, którego tchórzliwość Na pośmiewisko wrogom nas wydała. York. Stójcie więc przy mnie, gotowi na wszystko, A do praw moich posiadania wrócę. Warwick. Ni król, ni jego przyjaciel najlepszy, Ni najdumniejszy Lancastrów obrońca Skrzydłem nie trzepnie na dzwonków mych odgłos. Plantageneta ręką mą posadzę, A kto śmie, niech go potem wykorzeni. O berło Anglii śmiało się dopomnij. (Warwick prowadzi księcia Yorku do tronu, który na nim zasiada. Przy odgłosie trąb wchodzą: król Henryk, Clifford, Northumberland, Westmoreland, Exeter i inni, z czerwonemi różami u kapeluszów). Król Henr. Patrzcie, gdzie zasiadł zuchwały buntownik, Na tronie naszym! Pewno mu się zdaje, Że wsparty zdrajcy Warwicka potęgą Koronę chwyci i królewską godność. Northumberlandzie, ojca twego zabił, I twego, Clifford; przysięgliście zemstę Na nim, na dzieciach jego i stronnikach. Northum. Niech Bóg mnie skarze, jeśli się nie pomszczę. Clifford. Z tą myślą Clifford z stali wziął żałobę. Westmor. I my to ścierpim? Zwleczmy go co prędzej; Gniew na ten widok serce moje pali. Król Henr. Cierpliwość! dobry hrabio Westmoreland. Clifford. Cierpliwość dobra dla niego i tchórzów; Siąśćby tam nie śmiał, gdyby żył twój ojciec. Pozwól nam, królu, tutaj w Parlamencie, Na ród Yorków orężnie się rzucić. Northum. Dobrą dał radę, wykonać ją trzeba. Król Henr. Ach, czy nie wiecie, że miasto jest z nimi? Że na skinienie mają liczne wojska? Exeter. Wojsko to pierzchnie, byle książę zginął. Król Henr. Boże uchowaj mnie od takiej myśli, Bym chciał Parlament na jatki zamienić. Henryk nie pragnie innej użyć szabli Jak słowa, groźby i spojrzeń gniewliwych. (Posuwając się ku księciu Yorku). Znijdź z tego tronu, buntowników wodzu, O przebaczenie błagaj na kolanach; Ja królem twoim. York. Ja twoim. Exeter. Bezwstydny! Wszak on cię księciem Yorku mianował. York. Księstwo to było, jak tron, mem dziedzictwem. Exeter. Ojciec twój zdrajcą króla był i kraju. York. Ty raczej zdrajcą jesteś, Exeterze, Przywłaszczyciela podejmując sprawę. Clifford. Prawego króla czy nie winien bronić? Warwick. A więc Ryszarda, książęcia Yorku. Król Henr. Ja stać mam, gdy ty na mym tronie siedzisz? York. Tak jest i będzie; musisz na tem przestać. Warwick. Zostaw go królem, bądź księciem Lancastru. Westmor. Że jest i królem i księciem Lancastru, Słowem i szablą Westmoreland stwierdzi. Warwick. Warwick zaprzeczy. Zapomniałeś, widzę, Żeśmy was z placu boju rozpędzili, Zabili ojców waszych i w tryumfie Do bram pałacu przez miasto ciągnęli. Northum. Pamiętam dobrze, a na ojca duszę, Ty z twoim rodem zapłacisz mi za to. Westmor. Plantagenecie, ty, twoi synowie, I twoi krewni, twoi przyjaciele, Dacie mi za to waszych więcej istnień, Niż było kropli w żyłach mego ojca. Clifford. Przestań nalegać, lub miast słów odbierzesz Takiego posła ode mnie, Warwicku, Że ojca mego śmierć pomści, nim wyjdę. Warwick. Ja gardzę groźbą bezsilną Clifforda! York. Czy chcesz, by wyrzekł sąd o prawach naszych Czy wolisz, aby miecz napisał wyrok? Król Henr. Jakie masz prawo, zdrajco, do korony? Jak ty, twój ojciec, był księciem Yorku; Roger Mortimer, twój dziad, hrabią Marchii: A jam jest synem Henryka Piątego, Przed którym czoło ugięli Francuzi, Cała francuska poddała się ziemia. Warwick. Nie mów o Francyi, boś ją całą stracił. Król Henr. Nie jam ją stracił, ale lord protektor: Zaledwo dziewięć liczyłem miesięcy, Gdym królem został. Ryszard. Nie jesteś już dzieckiem, A zawsze jednak, jak się zdaje, tracisz. Z przywłaszczyciela głowy czas już, ojcze, Zedrzeć koronę. Edward. A na twoją włożyć. Montague (do Yorka). Jeśli żołnierski honor kochasz, bracie, Skończmy te kłótnie; niech nas miecz rozsądzi. Ryszard. Zagrzmijcie, trąby! a król Henryk pierzchnie. York. Milczenie! dzieci. Król Henr. A i ty w milczeniu Słuchaj, co król twój, Henryk, ma powiedzieć. Warwick. Nie, pierwszy będzie mówił Plantagenet, A kto mu przerwie, gardłem mi zapłaci. Król Henr. Myślisz, że tron mój królewski opuszczę, Na którym dziad mój i ojciec mój siedział? Nie, wprzód królestwo moje się wyludni, Wprzód ta chorągiew, co niegdyś nad Francyą, Dziś, z moim żalem nad Anglią powiewa, Będzie śmiertelnem mojem prześcieradłem. — Skąd to wahanie, panowie? Me prawa Są niewątpliwie, od praw jego lepsze. Warwick. Dowiedź nam tego, a będziesz mym królem. Król Henr. Orężem Henryk Czwarty tron osiągnął. York. Chcesz mówić: buntem przeciw swemu panu. Król Henr. Nie wiem, co odrzec; prawo me wątpliwe. Powiedz, czy może król dziedzica wybrać? York. Cóż stąd? Król Henr. Gdy może, prawym jestem królem, Bo Ryszard, w licznej lordów obecności, Sam swą koronę oddał Henrykowi, Którą syn po nim wziął, jak ja po ojcu. York. On podniósł oręż na swego monarchę, Koronę złożyć gwałtem go przymusił. Warwick. Przypuśćmy, że ją złożył dobrowolnie, Czy mógł dziedziców swych prawa obalić? Exeter. Nie, nie, bo w chwili gdy się zrzekł korony, Najbliższy dziedzic następcą był jego. Król Henr. Więc moim wrogiem i książę Exeter? Exeter. Przebacz mi, panie; prawo mówi za nim. York. Co tam szemracie? Odpowiedźcie raczej. Exeter. Że to król prawy, świadczy me sumienie. Król Henr. Wszyscy mnie zdradzą! wszyscy mnie opuszczą! Northumb. Plantagenecie, mimo twoich roszczeń Nie myśl, że łatwo Henryka ci złożyć. Warwick. Złożony jednak na przekór wam będzie. Northumb. Łudzisz się, lordzie; nie twe południowe Zaciągi z Essex, Norfolk, Suffolk, Kentu, Choć tyle dają ci zarozumienia, Potrafią księcia, mimo mojej woli, Na tron wprowadzić. Clifford. Królu mój, Henryku, Czy prawa twoje złe są, czy są dobre, Clifford przysięga w twej obronie walczyć. Niech się pode mną ziemia ta zapadnie, Na której klęknę przed ojca mordercą! Król Henr. Jak mi twe słowa orzeźwiły serce! York. Oddaj koronę, Henryku Lancaster. — Co szmer ten znaczy? co to za knowania? Warwick. Oddaj książęciu York, co jest jego, Lub zbrojnym ludem zamek twój napełnię, I prawa jego krwią przywłaszczyciela Wypiszę na tym tronie, który zasiadł. (Uderza nogą, żołnierze pokazują się w głębi). Król Henr. Lordzie Warwicku, jedno jeszcze słowo: Jak długo żyję, królem mnie zostawcie. York. Zapewń koronę mnie i mym dziedzicom, A będziesz rządził w pokoju do śmierci. Król Henr. Przystaję na to; niech po moim zgonie Będzie następcą Ryszard Plantagenet. Clifford. Ah, jaka krzywda dla twojego syna! Warwick. Jakie dla niego szczęście i dla Anglii! Westmor. Podły, tchórzliwy, rozpaczliwy królu! Clifford. Jaka ohyda dla ciebie i dla nas! Westmor. Niezdolny’m słuchać podobnych warunków. Northumb. Ni ja. Clifford. Krolowej nieśmy te nowiny. Westmor. Żegnam cię, królu słaby i wyrodny. Iskry honoru w twej krwi niema zimnej. Northumb. Domu Yorków zostań lichą pastwą, Umrzej w łańcuchach za ten czyn niemęski! Clifford. Niech na cię klęska w krwawej spadnie wojnie, Lub żyj w pokoju samotny, wzgardzony! (Wychodzą: Northumberland, Clifford i Westmoreland). Warwick. Nie troszcz się o nich, nas słuchaj, Henryku. Exeter. Nie chcą ustąpić, bo szukają zemsty. Król Henr. Ach, Exeterze! Exeter. Dlaczego tak wzdychasz? Król Henr. Nie nad mym losem, lecz nad moim synem, Którego, ojciec wyrodny, obdzieram. Lecz co być musi, niechaj się to stanie. Na zawsze tobie i twoim dziedzicom Daję koronę, z tym tylko warunkiem, Że koniec wojnie domowej położysz, A póki żyję, będziesz mnie szanował Jak twego króla, jak twojego pana, Że ni przez zdradę, ni przez bój otwarty O godność moją nie będziesz się kusił. York (zstępując z tronu) Na to przysięgam i słowa dotrzymam. Warwick. Niech żyje Henryk! — Uściskaj go teraz, Plantagenecie. Król Henr. Żyj długo szczęśliwy, I ty, i twoi waleczni synowie! York. W zgodzie są teraz York i Lancaster. Exeter. Przeklęty, kto ich będzie chciał poróżnić! (Trąby. Lordowie posuwają się na przód sceny). York. Żegnam cię, królu. Na mój zamek wracam. Warwick. Ja na straż z wojskiem w Londynie zostaję. Norfolk. A ja z moimi do Norfolku ciągnę. Montague. Ja skąd przybyłem, do morskich wybrzeży. (Wychodzą: York i jego synowie, Warwick, Norfolk, Montague, Żołnierze i Służba). Król Henr. Ja, z bolejącą duszą na dwór wracam. (Wchodzą: Królowa Małgorzata i Książe Walii). Exeter. Królowa! Twarz jej ogniem pała gniewu; Wymknę się. Król Henr. Pójdę za twoim przykładem. (Chce wyjść). Małgorz. Zostań, lub twoją będę towarzyszką. Król Henr. Zostanę, tylko cierpliwość! królowo. Małgorz. Ja, być cierpliwą w tej ostateczności? Ha, nieszczęśliwy! Czemuż nie umarłam, Nim cię poznałam, nim powiłam syna, Którego ojcem tak wyrodnym jesteś! Czemże zasłużył na praw swych utratę? Gdyby twa miłość połową mej była, Gdybyś dlań cierpiał, co ja wycierpiałam, Gdybyś go karmił, tak jak ja krwią swoją, Wprzódbyś ostatnią wylał krwi kropelkę, Nimbyś swojego syna wydziedziczył, A na następcę srogiego wziął księcia. Ks. Walii. Nie, wydziedziczyć nie możesz mnie ojcze; Jeśliś jest królem, jam jest twym następcą. Król Henr. Przebacz mi, synu! przebacz Małgorzato! Warwick do tego i książe mnie zmusił. Małgorz. Zmusił? I król nam o przymusie prawi? Cała od wstydu, słuchając cię, płonę. Twoja lękliwość, trwożliwy monarcho, Ciebie, twojego syna, mnie zgubiła. Takąś dał siłę domowi Yorków, Że tylko z łaski ich będziesz panował. Brać za następcę jego i ród jego Jest to grób własną kopać sobie ręką, Aby przed czasem do niego się wczołgać. Warwick kanclerzem i lordem jest Calais, Cieśniny panem twardy jest Falconbridge, A protektorem królestwa jest książe, Ty zawsze jednak bezpiecznym się sądzisz? Równie bezpieczne jagnię wpośród wilków. Gdybym tu była, choć słaba niewiasta, Wprzódyby ciało moje poszarpane Na pikach w górę ciskało żołdactwo, Nimbym podobne przyjęła ustępstwo; Ale ty życie nad honor przeniosłeś; Ja więc, twojego stołu, twego łoża Zrzekam się, póki parlament nie zwali Aktu, co twego wydziedziczył syna. Panowie, co twój opuścili sztandar, Pójdą za moim, skoro go rozwinę, By nas prowadził na hańbę dla ciebie, A na zupełną Yorków zagładę. Zostań więc tutaj, a my idźmy, synu. Gotowe na nas czekają zastępy. Król Henr. O, Małgorzato, czekaj! jedno słowo. Małgorz. Precz! Zbyt już wiele nam słów powiedziałeś. Król Henr. Choć ty, mój drogi, zostaniesz tu synu. Małgorz. Żeby go łatwiej mogli zamordować. Ks. Walii. Gdy z placu boju zwycięzcą powrócę, Przyjdę do ciebie; teraz z matką idę. Małgorz. Śpieszmy się synu; nie pora rzecz zwlekać. (Wychodzą: królowa Małgorzata i książe Walii). Król Henr. Biedna królowa! Z jakim gniewu szałem Miłość jej dla mnie i syna wybuchła! Bodaj się mogła na księciu tym pomścić, Którego dusza, uskrzydlona żądzą, Korony łaknie, a jak orzeł głodny W kawałki syna i mnie pragnie podrzeć! Trzech lordów strata na sercu mi ciąży, Wyprawię do nich list w uprzejmych słowach, A ty, kuzynie, będziesz moim posłem. (Wychodzą). SCENA II. Sala zamku Sandal, blizko Wakefield, w Yorkshire. (Wchodzą: Edward, Ryszard i Montague). Ryszard. Ustąp mi, bracie, głosu choć młodszemu. Edward. Nie, bo od ciebie lepszym będę mówcą. Montague. Ale niezbite ja mam argumenta. (Wchodzi książe York). York. Cóż to? Spór między bratem a synami? Skąd kłótnia poszła? o co idzie sprawa? Edward. Niema tu kłótni, lecz drobna rozprawa. York. O czem? Ryszard. O wspólnych naszych interesach, O twej własności, angielskiej koronie. York. Tylko po śmierci Henryka, mój synu. Ryszard. Tak prawo twoje od jego żywota Jak jest od śmierci jego niezależne. Edward. Jesteś dziedzicem, zabierz więc dziedzictwo. Jeśli Lancastrom chwilę dasz wytchnienia, Pomnij, że w końcu prześcigną cię, ojcze. York. Przysiągłem, że go w pokoju zostawię. Edward. Gdzie o tron idzie, wolno krzywoprzysiądz, By rok panować, tysiąc przysiąg zgwałcę. Ryszard. Uchowaj Boże, aby słowo złamał! York. Złamię je przecie, jeśli broń podniosę. Ryszard. Dowiodę, że tak nie jest; racz mnie słuchać. York. Co niemożebne, dowieść nie potrafisz. Ryszard. Wszelka przysięga żadnej wagi nie ma, Jeśli jej prawy sędzia nie odebrał, Z zupełną władzą nad przysięgającym. Henryk jej nie ma jako przy właszczyciel. W jego też ręce przysięga złożona, Jest marnem słowem i nie ma znaczenia. Dobądź więc szabli, pomyśl, drogi ojcze, Jak słodką rzeczą jest nosić koronę, W której zasiadły wszystkie raju wdzięki, O których mogło marzyć się poetom. Na co tu zwłoka? nie znajdę spoczynku, Póki krew z serca Henryka ciekąca Nie pomaluje mojej białej róży. York. Więc dobrze; będę królem albo zginę. Bracie, natychmiast pośpiesz do Londynu, Do przedsięwzięcia tego pchnij Warwicka; A ty, Ryszardzie, bież do lorda Norfolk, Tajnie o naszych uprzedź go zamiarach. Niech Edward idzie do lorda Cobhama, Któremu łatwo cały Kent uzbroić; W nich moja ufność, bo to są żołnierze Pełni mądrości, rycerskiej odwagi. W nieobecności waszej mi zostaje Szukać pozorów powstania i wojny, Tylko tajemnie, by naszych zamiarów Ni król, ni żaden z Lancastrów nie wiedział. (Wchodzi Posłaniec). Czekajcie. Jakie przynosisz nowiny? Posłaniec. Królowa z lordów północnych zaciągiem W twym zamku, książe, obledz cię zamierza. Ciągnie na czele dwudziestu tysięcy; A więc bez zwłoki oszańcuj się, panie. York. Mą szablą. Alboż myślisz, że się trwożym? Edward i Ryszard ze mną tu zostaną, A ty, mój bracie, leć stąd do Londynu. Niech Warwick, Cobham i ich przyjaciele, Których opiece powierzyłem króla, Wzmocnią się mądrej polityki sztuką; Słowom słabego Henryka nie wierzę. Montague. Myślę, że skłonić potrafię ich, bracie, I w tej nadziei żegnam cię pokornie (wychodzi). (Wchodzą: sir John i sir Hugh Mortimer). York. Moi stryjowie, John i Hugh Mortimer, W szczęsną godzinę do mnie przybywacie; Królowej armia ma nas tu oblegać. Sir John. Ale my, żeby trudu jej oszczędzić, Pójdziem ją spotkać. York. Z pięciu tysiącami? Ryszard. Chociażby z pięćset, jeżeli potrzeba. Kobieta wodzem, czego się tu lękać? (Marsz w odległości). Edward. Słyszę ich bębny, sprawmy nasze wojsko, Wystąpmy śmiało bitwę z nimi stoczyć. York. Pięć na dwadzieścia, wielka to różnica! Nie wątpię jednak, stryju, o zwycięstwie. Niejedną bitwę wygrałem we Francyi, W której mój jeden z dziesięcioma walczył, Czemużbym równie tu nie był szczęśliwym? (Alarm. Wychodzą). SCENA III. Płaszczyzna w blizkości zamku Sandal. (Alarm. Utarczki. Wchodzą: Rutland i jego Guwerner). Rutland. Ach! gdzie się przed ich ukryję pogonią? O, patrz, patrz, krwawy przybliża się Clifford. (Wchodzi Clifford z oddziałem). Clifford. Precz mi stąd księże! Twojemu kapłaństwu Dziękuj za życie; lecz ten bachor zginie, Którego ojciec mego zabił ojca. Guwerner. To i ja, panie, jego los podzielę. Clifford. Precz z nim! żołnierze. Guwerner. O, lordzie Cliffordzie, O, nie zabijaj niewinnego dziecka, Byś nie był zgrozą u ludzi i Boga. (Wyprowadzają go żołnierze). Clifford. Co? Czy już umarł? Albo czy strach tylko Oczy mu zamknął? Ja mu je otworzę. Rutland. Tak lew spogląda na nędzne stworzenie Drżące pod jego łapą krwi łakomą; Tak stąpa swojej urągając pastwie, Tak się przybliża, żeby ją rozszarpać. Dobry Cliffordzie, twym mieczem mnie zabij, Lecz nie twem groźnem, okrutnem spojrzeniem. Słuchaj mnie, słodki Cliffordzie, nim umrę: Nie jestem godnym zemsty twej przedmiotem, Mścij się na mężach, a mnie daruj życie. Clifford. Biedny mój chłopcze, daremne twe słowa, Krew mego ojca zasklepiła przejścia, Któremi do mej wbiedzby mogły duszy. Rutland. To niech je ojca mego krew otworzy, To mąż jest, z nim się idź mierzyć, Cliffordzie. Clifford. Twoje i wszystkich braci twoich życie Niedostateczną byłoby mi zemstą; Gdybym rozwalił przodków twoich groby, W łańcuchach trupy zgniłe ich powieszał, Jeszczebym gniewu mego nie nasycił. Widok człowieka z rodziny Yorków Dla mojej duszy furyą jest piekielną, I w piekle żyję, póki jeden listek Na tem przeklętem zieleni się drzewie, Więc — (Podnosi rękę). Rutland. O, zanim umrę, pozwól mi się błagać! Dobry Cliffordzie, zlituj się nade mną! Clifford. Jak się zlituje ostrze mojej szabli. Rutland. Nigdy ci żadnej nie zrobiłem krzywdy, Daruj mi życie! Clifford. Ojciec mi twój zrobił. Rutland. Ale to było przed mem urodzeniem. Wszak ty masz syna, przez pamięć na niego Okaż mi litość, by Bóg sprawiedliwy, Mszcząc krew mą, kiedyś i na jego głowę Śmierci jak moja okrutnej nie zesłał. Na całe życie zamknij mnie w więzieniu, A jeśli gniewu dam ci jaki powód, Zabij mnie wtedy, dziś nie masz żadnego. Clifford. Żadnego? Ojciec twój mojego zabił; Więc giń. (Zabija go). Rutland. Dii faciant, laudis summa sit ista tuae (umiera). Clifford. Plantagenecie, przybywam! przybywam! Krew twego syna przyschła do mej szabli, Rdzawić ją będzie, póki jej nie zroszę Krwią twoją także, by zetrzeć je razem (Wychodzi). SCENA IV. Ten sam plac boju. (Alarm. Wchodzi książe York). York. Królowej wojsko zawładnęło polem; Pomoc mi niosąc, polegli stryjowie, A lud mój wszystek ucieka przed wrogiem, Jak przed pogonią głodnych wilków jagnię, Albo okręty przed burzy podmuchem. Jaki los synów moich, Bóg wie jeden; Lecz to wiem dobrze, że się dziś sprawili Jak urodzeni do chwały rycerze. Trzykroć wyrąbał Ryszard sobie drogę, By do mnie dotrzeć; śmiało, wołał, ojcze! I trzykroć Edward przy mym stanął boku Z szablą czerwoną po samą rękojeść Krwią tych, co drogę śmieli mu zaskoczyć. A kiedy w końcu i najwaleczniejsi Cofnęli kroku, Ryszard jeszcze wolał: „Naprzód! i jednej nie ustąpmy piędzi! Grób lub korona! berło albo trumna!“ A więc raz jeszcze natarliśmy jeden, Lecz ach! daremnie! Jak daremnie łabędź, Pod prąd chcąc płynąć, wyczerpuje siły, W nierównej walce z potężniejszą falą. (Krótki alarm w odległości). Ha! jak fatalna przybliża się pogoń, A osłabiony uciekać nie mogę; Choćbym miał siły uciekaćbym nie chciał. Chwile żywota mego obliczone, I na ostatni cios tu czekać muszę. (Wchodzą: królowa Małgorzata, Clifford, Northumberland i żołnierze). Northumberlandzie i krwawy Cliffordzie, Szał wasz do krwawszej podpalam wściekłości; Czekam, strzelajcie do mnie jak do tarczy. Northumb. Na łaskę naszą, dumny zdaj się książę. Clifford. Na taką łaskę, jaką memu ojcu Nieubłaganą wypłaciłeś ręką. Faeton wypadł z swego teraz wozu I o południu rozlał cień wieczora. York. Z moich popiołów wzleci może Fenix, Który śmierć moją na wszystkich was pomści. Do nieba wznoszę w nadziei tej oczy, A szydzę z tego, co mnie u was czeka. No, dalej! Cóż to? gromada się boi? Clifford. Tak tchórze walczą, niezdolni uciekać; Tak gołąb dziobie ostre szpony orła; Tak zbójcy, wszelką straciwszy nadzieję, Na stróżów swoich miotają obelgi. York. Zbierz twoje myśli raz jeszcze, Cliffordzie, Całą mą przeszłość pamięcią przebiegnij, A jeśli możesz bez wstydu, spójrz na mnie, I ukąś język, co trwogę zarzucał Temu, co jednem brwi swojej zmarszczeniem Sprawiał ci mdłości i zmuszał uciekać. Clifford. Nie myślę z tobą na słowa harcować, Wolę ci oddać cztery za cios jeden (dobywa oręża). Małgorz. Stój, stój, Cliffordzie! dla tysiąca przyczyn Pragnę przedłużyć zdrajcy tego żywot. Ogłuchł od gniewu. Mów, Northumberlandzie. Northumb. Cliffordzie, nie rób tyle mu honoru, Byś miał choć palec zakłuć za śmierć jego. Jakież w tem męstwo, kiedy kądel warczy, Pchnąć rękę między wyszczerzone zęby, Kiedy kopnięciem odpędzić go łatwo? Z wszystkiego wolno wśród wojny korzystać, Nie wstyd dziesięciu na jednego walczyć. (Chwytają opierającego się Yorka). Clifford. Tak właśnie cietrzew w sidłach się szamoce. Northumb. Lub królik w strzelca uwikłany sieci. (York wzięty do niewoli). York. Tak nad zdobyczą tryumfują zbójcy, Tak ich ofiarą staje się poczciwy. Northumb. Co z nim zamierzasz zrobić teraz pani? Małgorz. Northumberlandzie, waleczny Cliffordzie, Na tym pagórku postawcie zuchwalca, Co chciwą ręką na góry wyciągał, Ale nie umiał tylko cień ich chwytać. Więc to ty królem Anglii chciałeś zostać? Ty w parlamencie naszym pankowałeś, Każąc o rodu twojego wielkości? Gdzie banda synów twoich, by cię poprzeć? Rozpustny Edward i pękaty Jerzy? Gdzie ten waleczny, ten garbaty cudak, Twój Dick, co niegdyś ofukliwym głosem Swojego tatę do buntów podszczuwał? Gdzie jest nakoniec pieszczoszek twój Rutland? Patrz, moją chustkę we krwi umoczyłam, Którą waleczny Clifford miecza ostrzem Wytoczył z piersi twojego wyrostka. Jeśli nad jego śmiercią możesz płakać, Weź ją, by z twarzy łzy ciekące otrzeć! Gdyby mniej silną była ma nienawiść, Mogłabym nad twym stanem ubolewać. Płacz, płacz, Yorku, by mnie rozweselić. Czy ogień serca tak ci mózg wysuszył, Że i łzy nie masz dla twego Rutlanda? Skąd ta cierpliwość? Powinienbyś szaleć, Boć ja tak z ciebie szydzę, byś oszalał. Klnij-że, tup, pień się, żebym mogła tańczyć. Widzę, że nie chcesz bawić mnie bezpłatnie: On ust otworzyć nie chce bez korony. Na skroń Yorka włóżmy więc koronę, A wy, panowie, czołem przed nim bijcie. Przy koronacyi trzymajcie mu ręce. (Wkłada mu na głowę papierową koronę). Teraz prawdziwie królewską ma minę! To ten, co zasiadł na tronie Henryka, Ten, co był jego przybranym dziedzicem. Czemu przed czasem wielki Plantagenet, Mimo przysięgi, ubrał się w koronę? Ile pamiętam, królem miałeś zostać Dopiero, kiedy Henryk zamknie oczy; Czemu odziałeś skroń chwałą Henryka, Okradłeś czoło jego z dyjademu, Za jego życia mimo świętych przysiąg? O, to grzech wielki, grzech nieprzebaczony! Precz z tą koroną, precz i z głową razem! Nim tchnę raz, niechaj padnie pod żelazem. Clifford. To moja sprawa przez pamięć na ojca. Małgorz. Czekaj, słuchajmy wprzódy jego modłów. York. Wilczyco, gorsza od wilków francuskich, W języku więcej od żmii masz jadu! Jak nie przystoi płci twej tryumfować, Niby bezecnej Amazońskiej dziewce, Nad niewolnika fortuny niedolą! Gdyby twarz twoja nie była jak maska, Na wstyd nieczuła przez bezwstydne życie, Możebym na nią wywołał rumieniec. Mówić, skąd przyszłaś, od kogo ród wiedziesz, Byłoby dosyć, żeby cię zawstydzić, Gdyby wstyd nie był duszy twojej obcy. Ojciec twój zwie się królem Neapolu, Obu Sycylii i Jerozolimy, Od angielskiego biedniejszy dzierżawcy. Czy to od niego lżyć się nauczyłaś? Dumna królowo, na nic się to nie zda, Chyba że gwałtem sprawdzić chcesz przysłowie: Żebrak na koniu rumaka zajeżdża. Często urodą pysznią się kobiety, Ale Bóg świadkiem, nie masz jej do zbytku; Dla cnót niejedna była uwielbianą, Ale ty swoją dziwisz świat niecnotą; Skromność im bóstwa nadaje znamiona, Lecz ty jej brakiem obrzydzenie budzisz. Jesteś wszystkiemu, co dobre, przeciwna, Jak są na ziemi dla nas antypody, Lub jak północy przeciwne południe. O, serce, w piersiach kobiety tygrysie! Jakże ty mogłaś krew dziecka wytoczyć, Podać ją ojcu, żeby nią twarz otarł, Oblicze jednak kobiety zatrzymać? W kobietach dobroć, litość, czułość mieszka, A ty kamienna i nieubłagana. Chcesz, żebym szalał? Spełnione twe chęci; Bym płakał? Zadość woli się twej stało; Bo wściekły wicher rozpędza ulewy, Gdy łagodnieje, deszcz zaczyna kropić. Te łzy Rutlanda mego są pogrzebem; O zemstę każda kropelka ich woła Nad tobą, sroga, fałszywa Francuzko, Nad krwawym jego mordercą, Cliffordem. Northumb. Prawdziwie, jego boleść mnie przenika, I ledwo moich łez mogę być panem. York. Jego oblicza głodni Kannibale Tknąćby nie śmieli, krwią się jego zbroczyć, Ale wy srożsi, wy nieubłagańsi Stokroć od dzikich Hirkanii tygrysów. Na nieszczęsnego ojca patrz łzy, patrz, okrutna! W krwi jego drogiej chustkę tę zmaczałaś, A ja obmywam krew tę memi łzami. Odbierz ją teraz, idź się z tego chełpić. (Oddaje jej chustkę). A byle wierną powieść twoja była, Każdy się słuchacz od płaczu zaniesie, Ba, mój największy nawet nieprzyjaciel Łkając zawoła: czyn to był okrutny! Weź tę koronę, a z nią me przekleństwo! Bodajeś w smutkach twoich nie znalazła Więcej pociechy, jak mnie dziś przyniosłaś! Zabij mnie teraz kamienny Cliffordzie; Dusza do nieba, ma krew na twą głowę. Northumb. Gdyby mojego rodu był mordercą, Widząc, jak boleść duszę mu rozdziera, Nad dolą jego musiałbym z nim płakać. Małgorz. Skądże ta rzewność lordzie Northumberland? Przywołaj pamięć krzywd nam wyrządzonych, A wyschnie źródło twoich łez niewczesnych. Clifford. Weź, com ci przysiągł za śmierć mego ojca. (Przebija go). Małgorz. A to za krzywdy dobrego weź króla (przebija go). York. Otwórz mi, Boże, bramy miłosierdzia! Do ciebie dusza przez te rany wzlata (umiera). Małgorz. Zatknijcie głowę na Yorku murach, Niech nad Yorkiem, York zapanuje. (Wychodzą). AKT DRUGI. SCENA I. Płaszczyzna niedaleko Mortimer’s Cross, w Herefordshire. (Dobosze z bębnami. Wchodzą: Edward i Ryszard na czele wojska). Edward. Nie wiem, jak książe, ojciec nasz się zbawił, Nie wiem, czy uszedł szczęśliwie pogoni Northumberlanda i Clifforda pułków; Gdyby był wzięty, jużby wieść nas doszła; Wieśćby nas doszła, gdyby był zabity, Lub gdyby uszedł, mógłby już nam przesłać Błogą wiadomość o swem ocaleniu. A ty, mój bracie, dlaczegoś tak smutny? Ryszard. Nie będę wesół, póki nie usłyszę, Co się z walecznym ojcem naszym stało. Widziałem, jak się uganiał wśród boju, Widziałem, jak się za Cliffordem puścił; Wśród gąszczu wrogów był jak lew wśród trzody, Albo jak niedźwiedź psami okolony, Które na niego szczekają z daleka Spłoszone rannych śmiałków skowytaniem. Tak się nasz ojciec pośród wrogów sprawiał Tak wróg przed dzielnym mym uciekał ojcem: Dość już jest chwały zwać się jego synem. Patrz, jak świt bramy swe otwiera złote, Ażeby z jasnem pożegnać się słońcem; Słońce, jak młokos w życia swego wiośnie, Gdy strojno, butnie spieszy do kochanki. Edward. Czy wzrok mnie myli, czy widzę trzy słońca? Ryszard. Trzy słońca w całym gorejące blasku, Nierozdzielone chmur burzliwych wałem, Ale na czystym wiszące błękicie. Patrz! jak się schodzą, zdają się całować, I nierozdzielnem łączyć się przymierzem, I już są jedną lampą, jednem słońcem. Coś tem wielkiego rokuje nam niebo. Edward. Dziwne zjawisko, cud to niesłychany. Zapewne, bracie, do boju nas woła. Plantageneta trzej dzielni synowie, Już własną każdy błyszczący zasługą, Jeżeli światło nasze w jedno zlejem, Dla ziemi całej nowem będziem słońcem. Cobądź to wróży, odtąd na mej tarczy Będę trzy słońca gorejące nosił. Ryszard. Noś raczej jego trzy córki księżyce, Zawsześ nad samce przenosił samice. (Wchodzi posłaniec). Kto jesteś? Widać z twojego spojrzenia, Że straszną powieść na języku niesiesz. Posłaniec. Byłem krwawego świadkiem widowiska, Kiedy wasz ojciec, kiedy pan mój drogi, Kiedy szlachetny książę Yorku zginął, Edward. Skończ na tem! Już ja zbyt wiele słyszałem. Ryszard. Powiedz, jak umarł, chcę o wszystkiem wiedzieć. Posłaniec. Był otoczony nieprzyjaciół tłuszczą, Czoło jej stawiał jak nadzieja Troi Grekom pragnącym wedrzeć się do miasta. Lecz uledz musi przemocy sam Alcyd; Drobnej siekiery powtarzane cięcia Dąb choć najtwardszy powalą na ziemię. Książe pojmany przez mnogie był ręce, Lecz tylko dłonią był zamordowany Srogiej królowej, mściwego Clifforda. Na pośmiewisko ubrała królowa Książęce czoło koroną z papieru; A gdy mu z oczu boleści łzy ciekły, Dała mu chustkę na otarcie twarzy, We krwi maczaną niewinnej Rutlanda, Ręką Clifforda zamordowanego. Aż po tysiącznych krzywdach i obelgach Uciętą głowę na Yorku murach Na widowisko zatknąć rozkazała: Nic smutniejszego nie widziałem dotąd. Edward. O, drogi ojcze, nasza ty podporo! Gdzie teraz znajdziem łaskę opiekuńczą? Wściekły Cliffordzie, tyś kwiat najpiękniejszy Zabił rycerstwa europejskiego. Ale go mogłeś zwalczyć tylko zdradą; Szabla na szablę byłby twym zwycięzcą. Mej duszy pałac jest teraz więzieniem; Gdyby zeń mogła do wolności wzlecieć, A ciało w grobie wypoczynek znaleźć! Bo nigdy odtąd uśmiech tu nie wróci, I nigdy radość mym gościem nie będzie. Ryszard. Nie mogę płakać; żar mojego serca Wszystką wysuszył wilgoć w mojem ciele; Ani mój język zdolny jest odwalić Ciężar gniotący serce moje; tchnienia, Któremi z piersi miałem słowa miotać, W sercu palące rozdmuchują węgle, Których płomienie łzy me zalać miały. Płacz zmniejsza ludzkich boleści głębiny; Niech dzieci płaczą, lecz ja zemsty szukam! Imię twe noszę, śmierć też twoją pomszczę, Albo w chwalebnem zginę przedsięwzięciu. Edward. Imię swe dzielny zostawił ci książę, Ale mnie swoje księstwo i swe krzesło. Ryszard. Jeśli orlęciem jesteś tego orła, Sprawdź to, na słońce patrząc bez zmrużenia, A zamiast mówić: swe księstwo i krzesło, Powiedz nam raczej: swój tron i królestwo, Bo to jest twoje, jeśliś jego synem. (Marsz. Wchodzą: Warwick i Montague z wojskiem). Warwick. Witajcie! Jakież usłyszym nowiny? Ryszard. Lordzie Warwicku, choćby nam wypadło, Po każdem słowie bolesnej nowiny, Utopić sztylet w naszem własnem ciele, Od ranby słowa były boleśniejsze. Ojciec nasz, książę York, jest zabity. Edward. Ten Plantagenet, o, lordzie Warwicku, Któremu byłeś jak zbawienie drogim, Padł pod sztyletem dzikiego Clifforda. Warwick. Dni dziesięć, jakem wieść tę w łzach utopił. By miarę waszych powiększyć boleści, Co po tem zaszło, przychodzę powiedzieć. O krwawem starciu na Wakefieldzkich polach, Gdzie ducha ojciec waleczny wyzionął, O waszej klęsce i o jego śmierci Wieść mi na szybkim przyniesiono koniu. Stróż króla, byłem podówczas w Londynie; Zebrałem wojsko, zwołałem przyjaciół, I z siłą, zdaniem mojem, dostateczną, Z króla osobą dla większej powagi, Szedłem królowej drogę zajść w Saint Alban’s, Bo czaty moje przyniosły wiadomość, Że ciągnie, aby przemocą obalić, Co na ostatnim zaszło parlamencie Względem następstwa i przysiąg Henryka. Starły się wojska na polach Saint Alban’s, Czas długi wrzała bitwa zapalczywa, Lecz czyto króla Henryka oziębłość, Co na królowę łagodnie spoglądał, Zgasiła ogień w piersiach mych żołnierzy, Czyto wieść o jej nad wami zwycięstwie, Czy trwoga wściekłych uniesień Clifforda, Krwią i zagładą jeńcom grożącego, Nie wiem; wiem tylko, że miecz nieprzyjaciół Jak błyskawica w naszych migał oczach, Gdy szable naszych, jak ciężki lot sowy, Albo jak cepy leniwego młocka, Padały miękko, jakby na przyjaciół. Aby ich zagrzać, o wielkich nagrodach, O sprawy naszej mówiłem świętości; Wszystko na próżno; serca im nie stało, A my, straciwszy nadzieję zwycięstwa, Pierzchliśmy wszyscy: Henryk do królowej, A ja, lord Jerzy brat wasz i lord Norfolk Biegliśmy z wami co prędzej się złączyć, Bośmy słyszeli, że zbieracie wojska, Że się do nowej gotujecie walki. Edward. Gdzie książe Norfolk? Powiedz, kiedy Jerzy Z Burgundyi wrócił na angielską ziemię? Warwick. O sześć mil drogi książe z wojskiem czeka, A brat wasz, dzięki waszej dobrej ciotce, Księżnie Burgundyi, przyprowadził z sobą Posiłki w ludziach tak nam dziś potrzebne. Ryszard. Wielka tam pewno musiała być przemoc, Gdzie Warwick pierzchnął; bo nieraz słyszałem, Jak ścigał wrogów, o wstydzie odwrotu Pierwszy raz słyszę. Warwick. Nie słyszysz i teraz O moim wstydzie, bo wkrótce się dowiesz, Że ta prawica dość jeszcze ma siły, Koronę z głowy słabego zdjąć króla, I groźne berło z ręki jego wydrzeć, Choćby tak słynął walecznością w bitwach, Jak pobożnością zasłynął w pokoju. Ryszard. Wiem dobrze; nie bierz słów mi moich za złe, Twojej mi chwały miłość je natchnęła. Ale co począć w tych burzliwych czasach? Mamyż zdjąć z piersi żelazne pancerze, W czarne żałoby owinąć się płaszcze, I Zdrowaś Marya na różańcach liczyć? Lub czy na hełmach wrogów pałaszami Będziemy nasze odmawiać modlitwy? Gdy tak wolicie, to naprzód, panowie! Warwick. W tej tylko myśli Warwick do was przybył, W tej tylko myśli i brat jego Montague. Słuchajcie teraz: Dumna Małgorzata Z Northumberlandem i lordem Cliffordem, I radą ptaków równego im pierza, Woskową duszę króla przekształciła. Swoim następcą przysięgą cię stwierdził, Za świadka przysiąg wziął parlament cały, Dziś z swoją bandą ciągnie do Londynu, Złamać przysięgę i wszystko, co może Stać na zawadzie domowi Lancastrów. Wojsko ich liczy trzydzieści tysięcy. Teraz, jeżeli z pomocą Norfolka, Z moim zaciągiem, z twymi przyjaciołmi, Waleczny hrabio Marchii, których zdołasz Ściągnąć orężnie w przychylnej ci Walii, Choćby dwadzieścia pięć tysięcy zbierzem, Co prędzej idźmy śmiało do Londynu, Dosiądźmy znowu spienionych rumaków, Krzyknijmy: Dalej, na kark nieprzyjaciół! A nigdy odtąd kroku nie cofnijmy. Ryszard. Więc znowu słyszę wielkiego Warwicka. Gdy Warwick woła: naprzód! niechaj zginie, Kto jeszcze może myśleć o odwrocie! Edward. Twe ramię, lordzie, moją jest podporą, Jeśli ty zginiesz (czego nie daj Boże!) Z Warwickiem razem i Edward upadnie. Warwick. Nie hrabio Marchii lecz lordzie Yorku, Tron Anglii szczeblem twym będzie ostatnim, Bo królem Anglii będziesz ogłoszony Po wszystkich miastach naszego pochodu; Kto czapki w górę z radości nie rzuci, Zapłaci gardłem za swoją oziębłość. Królu Edwardzie, waleczny Ryszardzie, I ty, Montague, nie traćmy tu czasu, Żeby o chwale tylko naszej marzyć, Ale do pracy z trąb wyruszmy dźwiękiem. Ryszard. Gdyby twe serce jak stal było twarde, (Że jest kamieniem, czynami dowiodłeś) Idę Cliffordzie, szablą je mą przeszyć, Lub trupem upaść. Edward. Więc uderzcie w bębny, Niech Bóg i święty Jerzy z nami walczą! (Wchodzi Posłaniec). Co nam przynosisz? Posłaniec. Lord Norfolk mnie wysłał, Aby wam donieść, że z potężną armią Królowa ciągnie; prosi was o pośpiech, Ażeby wspólnie z wami się naradzić. Warwick. Wszystko więc idzie wedle naszej myśli. (Wychodzą). SCENA II. Pod murami Yorku. (Wchodzą: król Henryk, królowa Małgorzata, książe Walii, Clifford, Northumberland i wojsko). Małgorz. Witaj w Yorku, twojem dobrem mieście! Widok tej głowy zawziętego wroga, Który uwieńczyć chciał się twą koroną, Czy ci radością serca nie napawa? Król Henr. Jak serce majtka skala wpośród burzy. Na ten się widok dusza moja wzdryga. Wstrzymaj twą zemstę, Boże, za grzech nie mój! Mimo mej woli złamałem przysięgę. Clifford. Panie i królu, czas na bok odrzucić Zbytek dobroci i zgubnej litości. Kogo lew wita łagodnem spojrzeniem? Nie chcących wygnać z własnej go jaskini. Czyją dłoń leśna liże niedźwiedzica? Nie tych, co młode szczenię jej wydarli. Kogo śmiertelnem wąż nie kłuje żądłem? Nie tego, co mu na grzbiet stawił nogę. Najlichszy robak mścić się chce deptany; Złodzieja piskląt dziobie gołębica. Po twoje berło York dłoń wyciągnął, A gdy brwi marszczył, tyś się doń uśmiechał. Książe, chciał syna swego królem zrobić, Jak dobry ojciec o swych myślał dzieciach; A ty, król, ojciec tak pięknego syna, Od praw dziedzictwa mogłeś go usunąć, Pokazać serce wyrodnego ojca. Ptak nierozumny żywi swe pisklęta, A choć go trwoży widok twarzy ludzkiej, Nie do ucieczki swe rozwija skrzydła, Lecz siecze niemi, jak mieczem, złodzieja Co się do gniazda jego wdrapać ważył; W obronie piskląt własne daje życie. Niechże ptak, królu, za przykład ci służy! Co za ból, gdyby urodne to chłopię, Z swoich praw winą rodzica wyzute, Kiedyś do swego tak mówiło syna: „Co oręż dziada i pradziada zyskał, Tego się ojciec dobrowolnie wyrzekł“. O, co za hańba! Spójrz na niego, królu, Twarz jego męska, dni szczęśliwych wróżba, Niech na stal miękkie twe przekuje serce, Byś mu przekazać twoje mógł dziedzictwo! Król Henr. Potężnym mówcą Clifford się okazał, Silne rozwinąć umiał argumenta; Ale, Cliffordzie, czyś nigdy nie słyszał, Że zły zarobek w niwecz się obraca? Zawszeż szczęśliwym był syn tego ojca, Który za skarby swe do piekła zapadł? Dobre uczynki zostawię synowi: Bodaj mi ojciec nic więcej był nie dał! Drogo się płacą wszystkie inne skarby, W ich zachowaniu stokroć więcej troski Niż w posiadaniu prawdziwego szczęścia. Gdyby najlepsi twoi przyjaciele Mogli zobaczyć, kuzynie Yorku, Jak mnie tu widok głowy twojej smuci! Małgorz. Pokrzep się, królu; nieprzyjaciel blizki, A twoja miękkość obrońców twych studzi. Przyrzekłeś syna pasować rycerzem, Dobądź więc miecza, pasuj go bez zwłoki. Klęknij Edwardzie. Król Henr. Wstań, Plantagenecie, Jesteś rycerzem, więc jak rycerz prawy Tylko dla dobrej miecza dobądź sprawy. Ks. Walii. Więc dobry ojcze, pozwól, bym go dobył, Jak prawy dziedzic berła i korony, I aż do śmierci w sprawie takiej walczył. Clifford. Oto mi słowa ust książęcych godne. (Wchodzi Posłaniec). Posłaniec. Do boju, królu, szykuj twoje pułki, Na czele bowiem trzydziestu tysięcy W Yorka sprawie Warwick się przybliża, A w każdem mieście, przez które przeciąga, Głosi go królem, ochotników zbiera. Szykuj więc pułki, ujrzysz go za chwilę. Clifford. Radziłbym, królu, abyś plac opuścił; Więcej ma szczęścia królowa bez ciebie. Małgorz. O, tak jest, zostaw naszej nas fortunie. Król Henr. Wszak i o moją fortunę tu idzie: Zostanę z wami. Northumb. Aby z nami walczyć. Ks. Walii. Dodaj tym lordom serca, drogi ojcze, Pokrzep odwagę sprawy twej obrońców, Dobądź oręża, krzyknij: „Święty Jerzy!“ (Marsz. Wchodzą: Edward, Jerzy, Ryszard, Warwick, Norfolk, Montague i żołnierze). Edward. Krzywoprzysięzco, czy chcesz na kolanach O przebaczenie błagać, berło oddać, Albo śmiertelną walką spór rozstrzygnąć? Małgorz. Swych faworytów idź lżyć, butny chłopcze! Jak śmiesz językiem zuchwałym tak mówić W obliczu pana twojego i króla? Edward. Ja królem jego, on winien przede mną Kolana ugiąć; wybrał mnie następcą; Prawda, że później złamał swą przysięgę, Bo jak słyszałem, ty, co jesteś królem, Choć on ma tytuł, ty go przymusiłaś, Ażeby nowym aktem parlamentu Syna podstawił swego na me miejsce. Clifford. I sprawiedliwie, bo ojca następcą Syn być powinien. Ryszard. Jesteś tu, rzeźniku? Nie mogę mówić. Clifford. Jestem tu, garbusie, By odpowiedzieć tobie i zuchwalcom Tobie podobnym. Ryszard. Czyto ty zabiłeś Twą krwawą ręką młodego Rutlanda? Clifford. Jak ja zabiłem starego Yorka, A jeszcze zemsty mej nie nasyciłem. Ryszard. Dajcie znak bitwy, przez Boga, panowie! Warwick. Czy chcesz nam oddać koronę, Henryku? Małgorz. Co? Jeszcze Warwick śmie tu się odzywać? Gdy pod Saint Alban’s spotkałeś się ze mną, Od rąk służyły lepiej ci twe nogi. Warwick. Teraz na ciebie z kolei uciekać. Clifford. Tak wprzód mówiłeś, jednak sam uciekłeś. Warwick. Nie twe przynajmniej spłoszyło mnie męstwo. Northumb. Ani twe męstwo powstrzymać cię mogło. Ryszard. Northumberlandzie, godność twą poważam, Lecz skończ rozprawy, bo ledwom jest zdolny Wstrzymać wybuchy zbolałego serca Na tego dzieci niewinnych rzeźnika. Clifford. Ojcam ci zabił, czy i on był dzieckiem? Ryszard. Jak tchórz nikczemny zabiłeś go zdradą, Jak zdradą brata Rutlanda zabiłeś; Lecz przed zachodem słońca, moją sprawą, Będziesz przeklinał krwawy twój uczynek. Król Henr. Dość już tych sporów; słuchajcie mnie, proszę. Małgorz. Daj więc znak boju, albo milcz jak wprzódy. Król Henr. Nie stawiaj granic memu językowi, Wszak jestem królem i mam prawo mówić. Clifford. Tej rany, panie, słowa nie uleczą, Co na tem polu zebrała nas dzisiaj. Ryszard. Dobądź więc, kacie, szabli twojej z pochew; Lecz jestem pewny, jak jest Bóg na niebie, Że całe męstwo Clifforda w języku. Edward. Czy mnie przywracasz do mych praw, Henryku? Jeśli mi mojej nie oddasz korony, Tysiące ludzi, co dzisiaj śniadały, Nie doczekają się swego obiadu. Warwick. Jeśli odmówisz, za ich krew odpowiesz, Bo York przywdział pancerz w słusznej sprawie. Ks. Walii. Jeśli to słuszne, co ty słusznem zowiesz, To niema gwałtu, i wszystko jest słuszne. Ryszard. Ktobądż twym ojcem, to pewno twa matka, Bo dobrze widzę, że matki masz język. Małgorz. Ty ni do ojca, ni matki podobny, Jesteś brzydoty piętnem naznaczony, Aby przed tobą ludzie uciekali Jak przed jaszczurki albo żmii żądłem. Ryszard. O, ty żelazo neapolitańskie, Pokryte blaskiem angielskiego złota, Ojciec twój króla stroi się tytułem, Jakby się rynsztok morzem chciał nazywać, Czy się nie wstydzisz, wiedząc, skąd wychodzisz, Zdradzać językiem podłość twego rodu? Edward. Tysiąc wart koron wiecheć, coby zdołał, Czem jest, nędznicy tej pokazać jasno. Piękniejszą była od ciebie Helena, (Choć mąż twój może być Menelausem), Nigdy tak przecie nie skrzywdziła męża, Jak ty, fałszywa niewiasto, monarchę. Ojciec był jego całej Francyi panem, Król przed nim czoło i Delfin ugięli; Gdyby wziął żonę wedle swego stanu, Swojąby chwałę do dziś dnia zachował; Lecz gdy żebraczkę wziął do swego łoża, Biednego ojca zaszczycił swym związkiem, Dni swych pogodę na ulewę zmienił, Co zmyła ojca fortunę we Francyi, A mnogie w domu wywołała spiski. Bo skąd ta wojna, jeśli nie z twej dumy? Pokora nasze prawaby uśpiła, Do lepszych czasów, przez litość dla króla, Spór o koronę byłby odłożony. Jerzy. Gdy naszem słońcem twa zakwitła wiosna, A twoje lato żniwa nam nie dało, Rąbiem siekierą korzeń przywłaszczenia, Choć i nas ostrze jej dotknęło nieraz. Pomnij, że kiedy raz wznieśliśmy rękę, Nie spoczniem, póki nie upadniesz ścięta, Lub bujniej wzrośniesz krwią naszą podlana. Edward. I z tem wyzywam cię postanowieniem. Nie chcę daremnie przewlekać rozmowy, Gdy ust królowi zabraniasz otworzyć. Zagrzmijcie trąby! zaszumcie sztandary! Lećmy do boju po śmierć lub zwycięstwo! Małgorz. Czekaj, Edwardzie. Edward. Kłótliwa niewiasto, Ni jednej chwili. Za twe każde słowo Tysiące mężów zapłaci dziś głową. ( Wychodzi). SCENA III. Plac boju między Towton a Saxton w Yorkshire. (Alarm. Utarczki. Wchodzi Warwick). Warwick. Znużony bojem jak biegacz wyścigiem Spocznę tu chwilę, by wolno odetchnąć. Zadane ciosy, ciosy odebrane Z sił mą stalową okradły prawicę: Na złość mej złości muszę tu wypocząć. (Wbiega Edward). Edward. Łaskawe niebo, uśmiechnij się do nas, Lub przybądź śmierci! Los się na nas marszczy, Edwarda słońce chmury zaciągają. Warwick. Jaki los, jakie nasze są nadzieje? (Wchodzi Jerzy). Jerzy. Losem przegrana, a nadzieją rozpacz. Nasze zastępy złamane, pobite, Co nam poradzisz? Gdzie mamy uciekać? Edward. Próżno uciekać; na skrzydłach nas gonią, A wycieńczeni ujść im nie zdołamy. (Wchodzi Ryszard). Ryszard. Czemuż, Warwicku, z placu ustąpiłeś? Ziemia wypiła krew twojego brata, Ostrą Clifforda przeszytego lancą. Słyszałem, wołał w boleściach konania! „Pomścij śmierć moją, bracie mój Warwicku!“ Tak pod kopytem parskających koni, We krwi brodzących po same pęciny, Wyzionął ducha waleczny bohater. Warwick. To niech się naszą krwią ziemia upije! Zabiję konia, bo nie chcę uciekać. Czemuż stoimy, jak słabe niewiasty, Gdy wróg szaleje, strat swych opłakując; Jakby tragedya, dla naszej zabawy, Była nam graną przez płatnych aktorów? Tu, na kolanach przed Bogiem ślubuję, Że nie wypocznę, że się nie zatrzymam, Aż, lub me oczy śmierci zamknie ręka, Albo skosztować zemsty mi da słodkiej. Edward. Warwicku, z tobą uginam kolano, I jednym ślubem duszę z tobą wiążę. Zanim oderwę kolano od ziemi, Wznoszę do ciebie ręce, oczy, serce, O, ty co trony wznosisz i obalasz! Jeśli jest taka święta twoja wola, By wrogów łupem ciało moje było, Śpiżowe niebios wrota racz otworzyć, Mej grzesznej duszy pozwól je przestąpić! Żegnam was teraz, aż się znów zobaczym, Jak Bóg dozwoli, w niebie lub na ziemi. Ryszard. Daj mi dłoń, bracie. Drogi mój Warwicku, Niech cię tem słabem uścisnę ramieniem, Łzy po raz pierwszy po mej ciekną twarzy, Widząc jak zima naszą wiosnę warzy. Warwick. Bądźcie mi zdrowi raz jeszcze. Do boju! Jerzy. Idźmy raz jeszcze do naszych zastępów, Niechcącym walczyć pozwólmy uciekać, A chętnym dajmy zbawców naszych imię; Tryumfującym przyrzeczmy nagrody Jakby zwycięzcom igrzysk Olimpijskich; Może to wskrzesi męstwo konające, Bo jeszcze świeci nadziei nam promyk. A więc do boju! nie marnujmy czasu! (Wychodzą). SCENA IV. Inna część placu boju. (Utarczki. Wchodzą: Ryszard i Clifford). Ryszard. Teraz, Cliffordzie, trzymam cię nakoniec; Patrz, to jest ramię dla księcia Yorka, To dla Rutlanda; oba cię dosięgną, Choćbyś śpiżowym murem się otoczył. Clifford. Miecz na miecz możem zmierzyć się, Ryszardzie. Ta ręka ojca twojego zabiła, Ta ręka brata twojego Rutlanda, A tu jest serce zagładą ich dumne, Zagrzewające rękę, co zabiła Ojca i brata, by do liczby ofiar Ciebie dodała; a więc weź co twoje. (Walczą. Wchodzi Warwick, Clifford ucieka). Ryszard. Nie, nie, Warwicku, za innym goń zwierzem; Sam tego wilka na śmierć zapoluję. (Wychodzą). SCENA V. Inna część placu boju. (Alarm. Wchodzi król Henryk). Król Henr. Bój ten podobny do porannej wojny, Gdy z świtem walczy ciemność konająca, A pasterz, w palce chuchając skostniałe, Nie wie, czy chwilę dniem nazwać czy nocą. To w jednę stronę, jak potężne fale, Toczą się z prądem mimo wiatrów siły; To w drugą znowu, jak te same fale Wściekłością wiatrów cofnąć się zmuszone. Czasem wiatr górę, czasem prądy biorą. Raz tu, to znowu tam leci zwycięstwo; W śmiertelnym sporze krzyżują się szable, Ale się dotąd wojna równoważy, Niema zwycięzcy ni zwyciężonego. Na tym samotnym usiądę pagórku; Niech Bóg rozstrzygnie spór wedle swej woli. Prośba królowej i lorda Clifforda Opuścić boju plac mnie przymusiła, Bo mi przysięgli, że ma nieobecność Jest im najlepszą zwycięstwa rękojmią. Bodaj mi zesłał śmierć Bóg wszechmogący! Bo cóż mi dała ziemia prócz boleści? Jakby szczęśliwe zdało mi się życie, Gdybym się biednym urodził pasterzem! Siedząc śród trawy na wzgórzu, jak teraz, Kreśliłbym skrzętną ręką cyferblaty, By na nich liczyć ciekące minuty; Ile ich trzeba, by złożyć godzinę; Ile znów godzin jedną kończy dobę; Po ilu dobach jeden rok ubiega; Ile lat może śmiertelny człek przeżyć. Obrachowany potem czasbym dzielił: Pilnować trzodę tyle muszę godzin; Tyle mi godzin na spoczynek trzeba; Tyle poświęcam godzin rozmyślaniu, A tyle godzin należy zabawie: Tyle dni kotne moje są maciory, Płód mi po tylu wydadzą tygodniach; Po tylu latach będę mógł strzydz runo. A tak minuty, godziny, dnie, lata. Na wyznaczonej spędzone robocie Do grobu siwą zaprowadzą głowę. O, jak rozkoszne, o jak błogie życie! Czy cień nie milszy cierniowego krzaka Śpiącemu przy swej trzodzie pasterzowi Nad haftowane złotem baldachimy Królom, o zdrajców sztylecie marzącym? O, milszy stokroć, tysiąc razy milszy! W ubogiej chatce, pasterza serwatka, I napój zimny w skórzanej butelce, Sen w cieniu drzewa na świeżej murawie, Wszystko w bezpiecznym użyte pokoju, Ach! jakże królów prześciga łakocie, Mięsa błyszczące na złotych półmiskach, Sen na łożnicach snycerskiej roboty, Pod strażą troski, zdrad i podejrzenia! (Alarm. Wchodzi syn, który zabił ojca, ciągnąc za sobą trupa). Syn. Zły wiatr, co zysku nikomu nie wieje. Może ma w kiesce dobry zapas koron; A ja, co teraz mam nadzieję łupu, Nim noc zapadnie, życie me i skarby, Jak mnie poległy, oddam szczęśliwszemu. Któż to? O Boże! to twarz mego ojca! Niepoznanego własnąm zabił ręką! Srogi czas takie rodzący morderstwa! Z Londynu króla porwały mnie wojska, A sługa domu Warwicków, mój ojciec Z swym panem walczył po stronie Yorków. Nieszczęsny! temu, który dał mi życie, Ja moją ręką życie odebrałem! Odpuść mi, Boże, zbrodnię mimowolną! Przebacz mi, ojcze, że cię nie poznałem! Krwawe te znaki moją łzą obmyję; Teraz w milczeniu tylko płakać mogę. Król Henr. O, krwawe czasy! o, smutny widoku! Kiedy lwy toczą wojnę o jaskinię, Cierpią w ich sporze niewinne jagnięta! Płacz, płacz! Do każdej twej łzy ja łzę dodam; Niech nasze oczy, jak domowa wojna Od łez oślepną, serca z bólu pękną! (Wchodzi ojciec, który zabił syna, niosąc trupa na ręku). Ojciec. Ty, co tak dzielny stawiłeś mi opór, Daj mi twe złoto, jeśli masz co złota, Bo je kupiłem setkiem cięć mej szabli. Ale zobaczmy. Wrogaż to oblicze? Nie, nie, niestety! To mój syn jedyny! Jeśli tkwi w tobie jeszcze iskra życia, Otwórz źrenice, patrz, jaka ulewa Mojego serca wywołana burzą, Spada na rany, co mnie zabijają! Ach, co za czasy, miłosierny Boże! Co za rzeź, jakie klęski i morderstwa Błędne, potworne i oburzające Ten spór śmiertelny co dzień wywołuje! Zbyt wcześnie, synu, dał ci ojciec życie, Lub nazbyt późno życie to ci wydarł! Król Henr. Klęska nad klęski, nad boleści boleść! Gdyby śmierć moja wszystko mogła skończyć! Zlituj się, Boże, zlituj się nad nami. Twarz jego białą i czerwoną różę, Fatalne znaki domów naszych, nosi, Jednej czerwona krew jego obrazem, A blade lica drugiej wizerunkiem. Zakwitnij jedna, uschnij druga różo, Lub żyć tysiąca w waszym uschnie sporze. Syn. Jak matka moja, za śmierć mego ojca, Będzie mnie gromić do dni swoich końca! Ojciec. Jak żona moja, za morderstwo syna, Ronić łzy będzie do dni swoich końca! Król Henr. Jak to królestwo, za klęsk strasznych tyle, Będzie królowi złorzeczyć bez końca! Syn. Nigdy syn po swym ojcu tak nie płakał. Ojciec. Nigdy tak syna ojciec nie żałował. Król Henr. Nigdy król głębiej poddanych klęsk nie czuł. Wielki wasz smutek, lecz mój stokroć większy. Syn. Stąd cię uniosę, bym płakać mógł wolniej. (Wychodzi z ciałem ojca). Ojciec. Ramiona moje twym będą całunem, A serce grobem, drogie moje dziecię, Westchnienia moich piersi twoim dzwonem. Ojciec twój będzie straty twojej płakał, Drogi, jedyny krwi jego potomku, Jak Priam swoich wszystkich dzielnych synów. Niech kto chce walczy; z twem uciekam ciałem, Bo sam zabiłem, co nad świat kochałem. (Wychodzi z ciałem syna). Król Henr. Wielki jest żal wasz; lecz wszystkie cierpienia Wasz król w jedynej swej duszy spromienia. (Alarm. Utarczki. Wchodzą: królowa Małgorzata, książę Walii i Exeter). Ks. Walii. Uciekaj, ojcze! Twoje wojska pierzchły, A Warwick, niby wściekły byk szaleje. Uciekaj ojcze! Śmierć za nami goni. Małgorz. Na koń, Henryku! Uciekaj do Berwick. Edward i Ryszard, niby smycz dwóch chartów Za przestraszonym zającem puszczona, Z źrenicą ogniem wściekłości płonącą, Z orężem w gniewnych prawicach skrawionym, Pędzą za nami; królu, czas uciekać. Exeter. Uchodźmy! Zemsta jest ich towarzyszką. Nie czas się spierać; śpiesz się, śpiesz się królu! Albo idź za mną, ja pierwszy się puszczę. Król Henr. Nie, weź mnie z sobą, dobry Exeterze; Nie myśl jednakże, że lękam się zostać, Lecz chętnie pójdę, gdzie żąda królowa. Więc naprzód! idźmy! (Wychodzą). SCENA VI. Inna część placu boju. (Alarm. Wchodzi Clifford ranny). Clifford. Tu życia mego dogorywa lampa, Co przyświecała dotąd Henrykowi. O Lancasterze! Bardziej twój upadek Niż rozdział duszy mej z ciałem mnie trwoży. Pókim oddychał, miłością lub strachem, Trzymałem w ryzie twych mnogich przyjaciół, Lecz z moją śmiercią wszystko się rozpadnie; Lud pospolity na stronę Yorka Jak letnie muchy od króla przeleci; Boć zawsze komar tam leci, gdzie słońce, A słońce teraz u wrogów Henryka. Febusie, gdybyś ognistych rumaków Faetonowej ręce nie powierzył, Nigdy by wóz twój ziemi nie podpalił; I ty, Henryku, gdybyś jak król rządził, Za ojca, dziada twego szedł przykładem, Nie dał podwalin domowi Yorków, Nigdy jak letnie nie lągłby się muchy, Po mnie, po biednych tysiącu poddanych Łezby nie lały żony owdowiałe, I ty na tronie siedziałbyś w pokoju. Bo co w chwast wzmaga? Cisza i pogoda, Jak zbójców zbytek dobroci ośmiela. Lecz żal mój próżny; rany me śmiertelne; Choćbym miał siły, nie mam gdzie uciekać; Srogi wróg będzie dla mnie bez litości, Litości od nich żądać nie mam prawa. W śmiertelne rany wkradło się powietrze, A krwi utrata sprowadza omdlenie. Dalej Yorku, Ryszardzie, Warwicku, Pierś mą przeszyjcie, jak ja ojców waszych. (Mdleje). (Alarm i odwrót. Wchodzą: Edward, Jerzy, Ryszard; Montague, Warwick i żołnierze). Edward. Zwycięstwo teraz wytchnąć nam dozwala, Pokoju wzrokiem gładzi wojny czoło. Pogoń za krwawą pobiegła królową, Co kierowała powolnym Henrykiem, Jak żagiel wzdęty silnem wiatru tchnieniem Przymusza nawę płynąć przeciw falom. Lecz czy i Clifford pierzchnął z nimi razem? Warwick. Nie, niepodobna, aby uszedł cały, Bo brat twój Ryszard, w jego obecności Chętnie to mówię, śmierci go wyznaczył; Gdziebądź jest teraz, zginął, jestem pewny. (Clifford wzdycha i umiera). Edward. Czyjaż to dusza z ciałem się tak żegna? Ryszard. Konającego ostatnie to tchnienie. Edward. Kto to jest? Zobacz, czy wróg, czy przyjaciel Niechaj w zwycięzcach tylko litość znajdzie. Ryszard. Odwołaj, proszę, słowa miłosierdzia, Bo to jest Clifford. Niedosyć mu było Uciąć zieloną gałązkę Rutlanda, On nóż morderczy utopił w korzeniu, Z którego świeża płonka ta strzeliła, Chcę mówić w ojcu twym księciu Yorku. Warwick. Każ głowę księcia z murów miasta przynieść, Kędy ją zatknął Clifford, na jej miejscu Niech teraz głowa Clifforda zawiśnie: Odmierz mu miarką, jaką on wam mierzył. Edward. Przynieście bliżej to ciało puszczyka, Co nam i naszym ruiną wciąż groził; Groźne hukania śmierć już uciszyła, Złowróżbny język nie przemówi więcej. (Służba przynosi ciało na przód sceny). Warwick. Jak mi się zdaje, zmysły go odbiegły. Przemów, Cliffordzie, czy wiesz, kto to mówi? Promień żywota w chmurach śmierci zgasnął, Już nas ni widzieć, ni słyszeć nie może. Ryszard. O, bodaj słyszał. Lecz może i słyszy, On tylko może udaje omdlenie, By sobie gorzkich wyrzutów oszczędzić, Któremi ojca naszego znieważył. Jerzy. Jeśli tak myślisz, dręcz go słów sztyletem. Ryszard. Cliffordzie, błagaj o litość napróżno. Edward. Cliffordzie, żałuj za grzechy daremnie. Warwick. Cliffordzie, szukaj twym zbrodniom wymówek. Jerzy. Gdy my szukamy mąk dla twoich zbrodni. Ryszard. Yorkaś kochał, ja synem Yorka. Edward. Litosne serce znalazł w tobie Rutland, Znajdziesz je we mnie. Jerzy. Powiedz nam, gdzie teraz Wódz Małgorzata, ażeby cię bronić? Warwick. Patrz, szydzą z ciebie, klnijże twym zwyczajem. Ryszard. Ni jednej klątwy? Ciężkie to są czasy, Gdy Clifford nie ma klątwy dla przyjaciół. Teraz nie wątpię, że to trup jest martwy. Gdybym tej ręki kosztem mógł mu kupić Godzinę życia, by się nad nim pastwić, Bóg widzi, własną uciąłbym ją ręką, Krwi jej potokiem udusił nędznika, Którego zgasić nie mogły pragnienia Krwi księcia York i Rutlanda strugi. Warwick. Lecz on nie żyje. Wystawcie tę głowę, Gdzie teraz głowa waszego jest ojca, Potem w tryumfie idźmy do Londynu, Byś królów Anglii przywdział tam koronę. Z Londynu Warwick do Francyi pospieszy, By na królowę Bonę dziewosłębić. Ten ślub skojarzy dwa znowu królestwa; W pokoju z Francyą nie będziesz się lękał Krwawego buntu wrogów rozproszonych; Bo choć cię żądłem nie zdolni są ranić, Ucho niemiłym obrażają brzękiem. Naprzód więc będę świadkiem koronacyi, Przelecę potem morze do Bretanii, Jeśli zezwalasz, panie, na ten związek. Edward. Niech się po woli twej stanie, Warwicku, Twe ramię tronu mego podwaliną, A bez twej rady, twego zezwolenia Nie myślę kroku jednego postawić. — Ryszardzie, księciem Gloucester cię mianuję, A ciebie, Jerzy, książęciem Klarencyi; Warwick zaś z równą własnej mojej władzą Będzie co zechce, wnosił i obalał. Ryszard. Pomień mnie z Jerzym na księstwo Klarencyi, Bo księstwo Gloucester nazbyt jest złowieszcze. Warwick. Ba, ba, dziecinna twoja jest uwaga; Przyjmij, Ryszardzie, przyjmij księstwo Gloucester. Idźmy honory te w Londynie stwierdzić. (Wychodzą). AKT TRZECI. SCENA I. Las na północy Anglii. (Wchodzi dwóch leśniczych z łukami w ręku). 1 Leśniczy. W tej się gęstwiny ukryjemy cieniu, Bo tą polanką jelenie pociągną; Z naszej zasadzki wypuścimy strzały Na rogatego trzody przewodnika. 2 Leśn. Na wzgórze pójdę, aby strzelić razem. 1 Leśniczy. To być nie może, bo chrzęst twojej kuszy Trzodę przestraszy i strzał mój zmarnuje. Stąd do jednego razem strzelim byka. Aby czekania nudy rozweselić, Opowiem, co mi zdarzyło się kiedyś Na stanowisku, które mamy zająć. 2 Leśn. Ktoś idzie, stańmy, póki nas nie minie. (Wchodzi król Henryk przebrany, z książką do nabożeństwa w ręku). Król Henr. Miłość jedynie z Szkocyi mnie wygnała, Bym kraj mój tkliwem powitał spojrzeniem. Lecz ach! Henryku, nie twoja to ziemia; Berło za ciebie kto inny dziś nosi, Starł z twego czoła balsam namaszczenia. Nikt cię dziś królem z pokorą nie nazwie, Po sprawiedliwość nie przyjdzie do ciebie, Nikt cię nie wezwie na swych krzywd mściciela. Niezdolny siebie, mogęż innych bronić? 1 Leśniczy. Strzelca fortuną zwierza tego skóra. To król nasz quondam, pojmać go nam trzeba. Król Henr. Lecz chętnem sercem przyjmuję niedolę, Bo taka wszystkich mędrców mądra rada. 2 Leśn. Nie traćmy czasu, rzućmy się na niego. 1 Leśniczy. Poczekaj, jeszcze chwilę go słuchajmy. Król Henr. We Francyi szuka posiłków królowa; Warwick tam pobiegł, aby dla Edwarda Króla Francuzów siostrę dziewosłębić. Jeśli to prawda, synu mój i żono, Wasze zabiegi na nic się nie zdadzą. Bo zawsze Warwick subtelnym był mówcą, A tkliwem słowem łatwo króla zyskać. Więc Małgorzata ma także nadzieję, Bo los jej litość budzi w ludzkich sercach; Drogę do piersi westchnieniami znajdzie, A łzami serca kamienne przebije; Na jej żałobę tygrys się rozczuli; Skargi jej słysząc, łez widząc potoki, Neronby nawet miłosiernym został. Lecz ona żebrać, Warwick przyszedł dawać, Ona o pomoc dla Henryka błaga, Warwick o żonę dla Edwarda prosi. Mój Henryk, powie szlochając, strącony; Warwick z uśmiechem: Edward mój na tronie. Nawał boleści zamknie biednej usta; Warwick wypowie Edwarda tytuły, Złość uniewinni argumentów siłą, Na swoją stronę Ludwika przeciągnie, Otrzyma siostrę i wyłudzi pomoc Zdolną utwierdzić Edwarda potęgę. To los twój będzie, biedna Małgorzato; Tak jak przybyłaś, opuszczona wrócisz. 2 Leśn. Powiedz, kto jesteś, co prawisz o królach I o królowych? Król Henr. Więcej, niż się zdaje, Choć mniej, niż byłem prawem urodzenia. Lecz jestem człekiem, a mniej być nie mogę; Jak człowiek mówić o królach mam prawo. 2 Leśn. Ale ty mówisz, jakbyś sam był królem. Król Henr. Bom jest nim duszą i na tem mi dosyć. 2 Leśn. Jeśliś jest królem, gdzie twoja korona? Król Henr. Nie na mej głowie ale w mojem sercu; Nie świeci blaskiem indyjskich kamieni, Jest niewidoma, zwie się rezygnacyą; A mało królów nosi tę koronę. 2 Leśn. Gdyś w rezygnacyi koronie jest królem, Bądźże z koroną twą rezygnowany Iść, gdzie my idziem; bo jak mi się zdaje, Ty jesteś królem przez króla Edwarda Strąconym z tronu; my, jego poddani, Wierni przysiędze, bierzem cię w niewolę Jak jego wroga. Król Henr. A czy nigdy dotąd Danej przysięgi nie pogwałciliście? 2 Leśn. Nie, nigdy takiej, i nie zgwałcim teraz. Król Henr. Gdzieżeście byli, gdym był królem Anglii? 2 Leśn. Tu, w tym powiecie, gdzie jesteśmy dzisiaj. Król Henr. Byłem na króla Anglii namaszczonym, Gdy ledwo dziewięć liczyłem miesięcy: Królem mój ojciec i dziad mój był królem; Oba mi wierną przysięgliście służbę; Czyście przysięgi waszej nie zgwałcili? 1 Leśniczy. Nie, bośmy byli twymi poddanymi, Pókiś był królem. Król Henr. Alboż ja umarłem? Czy nie oddycham? Biedni prostaczkowie, Ach, wy nie wiecie, na co przysięgacie. Patrz, od mej twarzy odmuchuję piórko, Ale znów wietrzyk do mnie je przywiewa; Gdy dmucham, idzie za moim oddechem, Gdy wiatr je spotka, tchnienia wiatru słucha; Silniejszy podmuch rozkazem dla niego: To żywy obraz pospolitych ludzi. Lecz bądźcie wierni przysiędze, nie pragnę W grzech was prowadzić mą łagodną prośbą. Idźcie, gdzie chcecie; król słucha rozkazu; Bądźcie królami, ja będę poddanym. 1 Leśniczy. My wierni króla Edwarda poddani. Król Henr. Jakbyście byli znowu poddanymi Henryka, gdyby siadł, gdzie Edward siedzi. 1 Leśniczy. W imię cię Boga i króla wzywamy, Byś do urzędu szedł z nami bez zwłoki. Król Henr. Więc dobrze, w imię Boga mnie prowadźcie; Królewskie imię znajdzie posłuszeństwo. Co Bóg chce, niechaj król wasz to wykona; Z pokorą bożej poddaję się woli. (Wychodzą). SCENA II. Londyn. Sala w pałacu. (Wchodzą: król Edward, Gloucester, Clarence i lady Grey). Król Edw. Bracie Gloucesterze, na polach Saint Alban’s Sir John Grey poległ, pani tej małżonek, Jego dzielnice zagrabił zwycięzca, Dziś o tych dzielnic zwrot się dopomina; Odrzucić prośbę sprawiedliwość broni, Bo zacny szlachcic swoje stracił życie, Broniąc walecznie praw domu Yorków. Gloucest. Byłoby krzywdą naszego honoru, Gdybyś się nie chciał do żądań jej skłonić. Król Edw. To prawda, myślę jednak czekać jeszcze. Gloucest. Czy tak? Rozumiem. Nim król przyjmie prośbę, Pewne warunki przyjąć musi dama. Clarence (na str.). Zna polowanie; co za węch u niego. Gloucest. (na str.). Milczenie! Król Edw. Wdowo, roztrząśniem tę sprawę, A wrócisz później po moją odpowiedź. Lady Gr. Łaskawy panie, znieść nie mogę zwłoki; Na prośbę moją daj teraz odpowiedź, A woli twojej znajdziesz mnie posłuszną. Gloucest. (na str.). Tak mówisz? To ja zaręczam ci włości, Byleś posłuszną była jego woli. O, broń się lepiej, lub dostaniesz cięcie. Clarence (na str.).Spokojnym o nią, byle nie upadła. Gloucest. (na str.). Uchowaj Boże! korzystałby z tego. Król Edw. Powiedz mi, wdowo, jak wiele masz dzieci? Clarence (na str.). Chce pewno, by mu jedno ustąpiła. Gloucest. (na str.). Ja raczej myślę, że chce jej dać dwoje. Lady Gr. Troje mam dzieci, dostojny monarcho. Gloucest. (na str.). Słuchaj go tylko, będziesz miała czworo. Król Edw. Smutno im będzie stracić ojcowiznę. Lady Gr. Wróć im ją, królu, okaż miłosierdzie. Król Edw. Pozwólcie, bym jej dowcip wziął na próbę. Gloucest. O, pozwalamy; zupełną masz wolność, Aż sobie młodość rzucić cię pozwoli, A na pamiątkę zostawi ci kule. (Gloucester i Clarence przechodzą na drugą stronę sceny). Król Edw. Powiedz mi, pani, czy kochasz twe dzieci? Lady Gr. Jak samą siebie. Król Edw. Czy jesteś gotowa Na wiele rzeczy dla szczęścia twych dzieci? Lady Gr. Gotowam wiele cierpieć dla ich dobra. Król Edw. A więc odzyskaj dla nich ojcowiznę. Lady Gr. O to cię błagać przybyłam tu, królu. Król Edw. Ja ci warunki odzyskania powiem. Lady Gr. A ja ci, królu, wdzięczną za to będę. Król Edw. Cobyś mi dała, gdybym ci ją zwrócił? Lady Gr. Co zechcesz, byle w mojej było mocy. Król Edw. A jak mi zaczniesz robić zastrzeżenia? Lady Gr. Żadnych; jedyną będzie ma niemożność. Król Edw. Możesz to zrobić, o co myślę prosić. Lady Gr. A więc wykonam, królu, co rozkażesz. Gloucest. (na str.). Ostro naciera; długi deszcz je kamień. Clarence (na str.). W płomieniach cały, jej wosk musi stopnieć. Lady Gr. Racz mi powiedzieć, panie, co mam zrobić. Król Edw. Rzecz bardzo łatwa — tylko króla kochać. Lady Gr. Nic łatwiejszego; wszak jestem poddanką. Król Edw. Więc ci oddaję chętnie dobra męża. Lady Gr. Żegnam cię królu, z tysiącem dziękczynień. Gloucest. (na str.). Dobiła targu; ten dyg jest pieczęcią. Król Edw. Czekaj; mnie trzeba miłości owoców. Lady Gr. Znajdziesz je u mnie, królu, w obfitości. Król Edw. Tylko się lękam, że w innem znaczeniu. Jakiej ja pragnę miłości, twem zdaniem? Lady Gr. Miłości wiecznej, dziękczynień i modlitw, Jakie dać może cnota, cnota żądać. Król Edw. Ani myślałem o takiej miłości. Lady Gr. To wcale myśli twych nie zrozumiałam. Król Edw. Lecz teraz może rozumiesz je w części. Lady Gr. Jeśli rozumiem, miłościwy panie, To nigdy na nie zezwolić nie mogę. Król Edw. Więc, bez ogródki, pragnąłbym spać z tobą. Lady Gr. To, bez ogródki, wolę spać w więzieniu. Król Edw. Więc nie otrzymasz dóbr twojego męża. Lady Gr. To cnota moja mojem będzie wianem, Bo cnoty kosztem nabyć ich nie myślę. Król Edw. Wielką wyrządzasz dzieciom twoim krzywdę. Lady Gr. Ty ją wyrządzasz, królu, mnie i dzieciom. Ale te żarty, miłościwy panie, Mej uroczystej nie przystoją prośbie. Tak lub nie, jednem racz mnie więc odprawić. Król Edw. Tak, jeśli powiesz — tak — na moją prośbę. Lecz nie, jeżeli przy twem — nie — obstajesz. Lady Gr. Więc nie, mój królu. Tu próśb moich koniec. Gloucest. (na str.). Wdowa odmawia, bo patrz jak brwi marszczy. Clarence (na str.). Niezgrabniejszego nie znam zalotnika. Król Edw. (na str.). Wielkiej skromności spojrzenie jej świadkiem, Słowa dowcipu nieporównanego: Tronu są godne jej doskonałości; Ona wyraźnie stworzona dla króla, Mą też kochanką będzie lub mą żoną. Cóż, gdyby Edward wziął cię za królowę? Lady Gr. Łatwiej to, panie, powiedzieć niż zrobić. Jestem poddanką, możesz ze mnie szydzić, Lecz zrobić ze mnie królowej nie możesz. Król Edw. Na tron mój, piękna przysięgam ci wdowo, Że tylko mówię to, co mam na myśli, Że chcę, byś moją została kochanką. Lady Gr. A to jest więcej, niż mogę przyzwolić; Jestem za nizko na twoją królowę, Lecz za wysoko na twą nałożnicę. Król Edw. Subtylizujesz; myślałem, mą żoną. Lady Gr. Czyżby ci, królu, nie było markotno, Gdyby cię syn mój nazywał swym ojcem? Król Edw. Nie, nie markotniej, jakgdyby me córki Matką cię zwały. Ty, wdowa, masz dzieci, Ja choć bezżenny mam także kilkoro, A zdaniem mojem, wielkie to jest szczęście Widzieć się ojcem licznego potomstwa. Więc na tem koniec: będziesz mą królową. Gloucest. (na str.). Wielebny pasterz skończył spowiadanie. Clarence (na str.). Pewno ją dla jej pokuty spowiadał. Król Edw. Czy wiecie, bracia, o czem z nią mówiłem? Gloucest. O smutnych rzeczach, bo smutną ma minę. Król Edw. Zdziwię was pewno: znalazłem jej męża. Clarence. A kogo, panie? Król Edw. Kogo? Mnie samego. Gloucest. Dziw byłby wielki na jakie dni dziesięć. Clarence. To jest dzień dłużej niż zwykły trwać dziwy. Gloucest. Boćby to było niepowszednie dziwo. Król Edw. Żartujcie sobie, ja wam tylko ręczę, Że jej na prośbę zwracam dobra męża. (Wchodzi Szlachcic). Szlachcic. Królu mój, Henryk, twój wróg jest pojmany, Jak jeniec stoi u bram twego zamku. Król Edw. Niech go do Tower prowadzą natychmiast. Idźmy zobaczyć męża, co go pojmał, I o szczegóły pojmania wypytać. Chodź z nami, wdowo. Proszę was, panowie, Byście należne względy dla niej mieli. (Wychodzą: król Edward, lady Grey, Clarence i panowie). Gloucest. Król Edward wielkie dla kobiet ma względy, Bodajże z niemi wysechł aż do szpiku, By żadnej z siebie nie mógł płonki puścić Zdolnej mi złotą przyszłość mą zagrodzić! Między mną jednak a duszy mej żądzą, Gdy w grobie zamkną rozpustnego króla, Stoją Klarencya, Henryk i syn Edward, I cały szereg nieznanych potomków Zdolnych przede mną na mej stanąć drodze, Ostudzić ogień moich postanowień. Ja też jedynie marzę o królestwie. Jak mąż stojący na morskiem wybrzeżu, Co widzi w dali ziemię upragnioną, Ale nie może nogą sprostać oczom, Złorzeczy falom szumiącym w pośrodku, By drogę znaleźć, chciałby je wysuszyć, Tak ja do tronu dalekiego wzdycham, Złorzeczę wszystkim na drodze zaporom, Pochlebiam sobie, że obalę wszystko, Niepodobieństwo w rzeczywistość zmienię. Wzrok mój za bystry, serce me za śmiałe, Jeśli im dłoni mej nie zrówna siła. Lecz jeśli nie ma tronu dla Ryszarda, Jakąż mu inną świat może dać rozkosz? Kobiety łono niebem zrobię mojem, W jaskrawe szaty ciało me ustroję, Cukrowem słówkiem damy oczaruję. Co za myśl nędzna! a niepodobniejsza Niż złotych koron dwudziestu podbicie! Już w łonie matki miłość się mnie zrzekła, By mnie od słodkich praw swych wydziedziczyć Kruchą naturę umiała przekupić, Że ramię moje jak źdźbło trawy uschło, Na grzbiecie moim wzrosła hydna góra, Z której ułomność szydzi z mego ciała, Że nogi moje urosły nierówno, Że cała moja niekształtna jest postać, Jak chaos, jak źle lizany niedźwiadek, W niczem do swojej matki niepodobny. Mnieżby kobieta jaka mogła kochać? O, błąd potworny taką myśl przypuścić! Gdy więc na ziemi niema dla mnie szczęścia Jak rozkazywać, ujarzmiać, zwyciężać Wszystkich piękniejszych ode mnie postawą, Mem będzie niebem o koronie marzyć, Jak długo żyję ten świat brać za piekło, Póki tej głowy na potwornem ciele Nie opromieni złoty blask korony. Ale jak dobiedz do złotej korony, Gdy mnie niejedno od niej dzieli życie? Jestem jak w lesie ciernistym zbłąkany, Który rwie ciernie, a od cierni kłuty Gdy drogi szuka, zbacza ze swej drogi, Nie wie, jak znaleźć otwarte powietrze, Choć z rozpaczliwym szuka go zapałem; Tak ja się dręczę za Anglii koroną. Lecz się z tych wszystkich udręczeń wyzwolę, Lub drogę krwawą wyrąbię siekierą. Wszak śmiać się mogę, śmiejąc się mordować, Temu, co pierś mą krwawi, przyklaskiwać, Kosić oblicze łez fałszywych strugą, Wedle wypadków stroić twarzy wyraz; Więcej utopię od syreny majtków, Jadem spojrzenia przejdę bazyliszka; Jak Nestor będę wymową panował, A chytrzej zwodził niż chytry Ulisses; Jak drugi Sinon drugą wezmę Troję, Farb dodam nowych chameleonowi, Zmiennością kształtów przejdę Proteusza, A Machiawel dzieckiem przy mnie będzie. Kto może tyle, berła wziąć nie może? Czekajmy nieco, ja w dłoń je mą złożę (wychodzi). SCENA III. Francya. Sala w pałacu. (Przy odgłosie trąb wchodzą: Ludwik król francuski i Bona, z orszakiem. Król zasiada na tronie. Wchodzi: królowa Małgorzata, książe Edward jej syn i hrabia Oxford). Król Lud. Królowo Anglii, piękna Małgorzato, Siądź przy nas, proszę, nie przystoi bowiem Twej dostojności stać, gdy Ludwik siedzi. Małgorz. Nie, królu, dzisiaj musi Małgorzata Uchylić żagli, nauczyć się służyć, Gdzie monarchowie wydają rozkazy. Wyznaję, były złote kiedyś czasy, W których królową wielkiej byłam Anglii, Lecz zły los moje podeptał tytuły, A zniesławioną o ziemię powalił. Dziś do mych losów muszę się stosować, I zasiąść miejsce skromne jak ma dola. Król Lud. Co twoją czarną wywołało rozpacz? Małgorz. To, co źrenice me łzami napełnia, Język krępuje, serce w troskach nurza. Król Lud. Siądź przy nas, pani, cobądź cię spotkało, Bądź sama sobą, nie uginaj karku Pod jarzmo losu, wznieś się tryumfalnie Nad wszystkie klęski duszą nieugiętą. Bądź ze mną szczerą, powiedz mi twe smutki, A Francya da ci ulgę, jeśli może. Małgorz. Uprzejme słowo myśl mą pokrzepiło, Wróciło język mym niemym boleściom. Wiedz przeto, królu, szlachetny Ludwiku, Że Henryk, serca mego pan jedyny, Z monarchy został wygnańcem, tułaczem, W Szkocyi schronienia szukać przymuszonym, Gdy dumny Edward z rąk mu berło wydarł, Przywłaszczył tytuł i zasiadł na tronie Prawowitego Anglii pomazańca. To przymusiło biedną Małgorzatę, Że z swoim synem, Henryka dziedzicem, Przychodzi błagać o twą słuszną pomoc. Wszystko przepadło, gdy nas ty opuścisz. Szkocyaby chciała pomódz, lecz nie może; Lud i panowie nasi uwiedzeni, Skarb zagrabiony, rozproszone wojska, A my, jak widzisz, w przepaściach niedoli. Król Lud. Królowo, ukój burzę, cierpliwością, A my pomyślim, jakby ją rozpędzić, Małgorz. Im dłuższa zwłoka, tem wróg nasz silniejszy. Król Lud. Ale i pomoc nasza potężniejsza, Małgorz. Lecz niecierpliwość smutków towarzyszką, A oto sprawca wszystkich naszych smutków. (Wchodzi Warwick z orszakiem). Król Lud. Któż się to do nas tak śmiało przybliża? Małgorz. Warwick, największy Edwarda przyjaciel. Król Lud. Witaj, Warwicku, co cię tu sprowadza? (Schodzi z tronu, królowa Małgorzata wstaje). Małgorz. Na drugą teraz zanosi się burzę, Bo oto wicher, który wzdyma fale. Warwick. Od króla Anglii, dzielnego Edwarda, Mojego pana, twego przyjaciela, Przychodzę z słowem zgody i miłości. Naprzód, by twoją pozdrowić osobę, Następnie, aby prosić o przymierze, Nakoniec, aby przymierze to stwierdzić Węzłem małżeńskim, jeżeli dać raczysz Cnotliwą Bonę, twoją piękną siostrę, Królowi Anglii za prawą małżonkę. Małgorz. Zginął mój Henryk, gdy myśl się ta ziści. Warwick (do Bony). Dostojna pani, było mi zlecone, W imieniu króla, z twojem przyzwoleniem, Pokornie rękę twoją ucałować, Wyznać namiętność w sercu mego pana, Gdzie sława twoich cnót i twej urody Jasny twój obraz głęboko wyryła. Małgorz. Słuchaj mnie królu, i ty słuchaj Bono, Nim odpowiecie na słowa Warwicka. Nie szczera miłość natchnęła tę prośbę, Lecz z konieczności zrodzona obłuda. Bo jakże tyran w własnym mógłby kraju Bezpiecznie rządzić, gdyby za granicą Nie kupił sobie silnych sprzymierzeńców? Że jest tyranem, dość na dowód wspomnieć, Że Henryk żyje, a gdyby i umarł, To żyje Edward, syn jego i dziedzic. Strzeż się, Ludwiku, żeby to małżeństwo Twoją niesławą i zgubą nie było, Bo przywłaszczyciel może chwilę rządzić, Lecz czas i Pana niebios sprawiedliwość Występnych czynów zwalają budowę. Warwick. Zła Małgorzato! Ks. Walii. Czemu nie królowo! Warwick. Henryk, twój ojciec, był przywłaszczycielem; Ni tyś jest księciem, ni ona królową. Oxford. Więc Warwick z księgi dziejów wymazuje Jana z Gandawy, Hiszpanii zdobywcę, I syna jego, Henryka Czwartego, Którego mądrość mądrych była wzorem, A po nim, króla Henryka Piątego, Podbójcę Francyi, bo wszystkich tych książąt Nasz Henryk w prostej linii jest dziedzicem. Warwick. Czemu z twej gładkiej wypuściłeś mowy, Jak Henryk Szósty wszystko to utracił, Co Henryk Piąty mieczem swoim podbił? Możeby twoja wywołała powieść Uśmiech na usta tych francuskich panów. Zresztą rozwijasz przed nami rodowód Sześćdziesiąt i dwa lat w tył sięgający, Musisz się zgodzić, zbyt krótka to data Na przedawnienie prawa do korony. Oxford. Jak może Warwick przeciw panu mówić, Któremu służył lat trzydzieści i sześć, Rumieńcem swojej nie stwierdzając mowy. Warwick. Jak może Oxford, dotąd praw obrońca, Fałsz dziś osłaniać tarczą rodowodu? Choć przez wstyd uznaj Edwarda za króla. Oxford. Tego, co posłał okrutnym wyrokiem Na rusztowanie Aubreya de Vere, Mojego brata? Później mego ojca W samym zachodzie lat jego dojrzałych, Gdy go natura do drzwi śmierci wiodła? Nie, nie, Warwicku, póki sił mi starczy, Lancastrów domu dłoń ta nie opuści. Warwick. A ta Yorków. Król Lud. Racz na moją prośbę Ustąpić chwilę, dostojna królowo, Z księciem Edwardem i lordem Oxfordu, Bym mógł Warwicka lepiej wyrozumieć. Małgorz. Nie dopuść, Boże, by króla Ludwika Warwick obłudnem słowem oczarował! (Odchodzi na stronę z Edwardem i Oxfordem). Król Lud. Teraz, Warwicku, powiedz mi sumiennie, Czy Edward królem twym jest prawowitym? Nie chciałbym związków z monarchą zawierać, Którego wybór nie stoi na prawie. Warwick. Honorem ręczę za prawość wyboru. Król Lud. A czy swych ludów umiał serca zyskać? Warwick. Tem łatwiej, że był Henryk niefortunny. Król Lud. Powiedz mi jeszcze, bez żadnej obłudy, Jaka jest miara miłości Edwarda Dla mojej siostry? Warwick. Edwarda uczucia Są godne jego królewskiej godności. Nieraz przysięgał w mojej obecności, Że miłość jego, jak krzew nieśmiertelny, Na gruncie cnoty zapuściła korzeń, Piękności słońcem liście swe karmiła, Obca zazdrości, lecz na krzywdę czuła, Jeśli nie znajdzie w Bonie wzajemności. Król Lud. Powiedz mi, siostro, twe postanowienie. Bona. Twoja odpowiedź moją także będzie. (Do Warwicka). Wyznaję przecie, że nieraz słuchając O króla twego zasługach, nie zawsze Tylko słuchaczem byłam obojętnym. Król Lud. Więc zgoda, daję siostrę Edwardowi, Bez straty czasu ułożym warunki Względem jej wiana, które niewątpliwie Król jej zapisze w miarę jej posagu. A teraz, proszę, zbliż się, Małgorzato, Bądź świadkiem ślubów Bony z królem Anglii. Ks. Walii. Z Edwardem, mówisz, lecz nie z królem Anglii. Małgorz. Twoje to dzieło, obłudny Warwicku, Chciałeś tym związkiem me prośby zniweczyć, Bo przed przybyciem twem Ludwik Henryka Był przyjacielem. Król Lud. I zawsze nim będzie Tak dla Henryka, jak dla Małgorzaty. Choć jeśli wasze wątpliwe są prawa, Jak to Edwarda zda się tryumf stwierdzać, Słusznie się mogę wyzwolonym sądzić Od tej pomocy, którą ci przyrzekłem; Choć zawsze we mnie, wedle sił mych, znajdziesz Względy należne twojej dostojności. Warwick. Henryk spokojnie w Szkocyi teraz żyje, Gdzie, nic nie mając, nic nie może stracić. A co do ciebie, pani quondam nasza, Masz ojca, który może cię wyżywić, Do niego raczej nie do Francyi stukaj. Małgorz. Milcz, milcz, bezczelny, bezwstydny Warwicku, Budowco królów i ich obalaczu! Nie wprzód odejdę, aż łzy me i słowa Potęgą prawdy odsłonią królowi Twą chytrość, pana twego zwodną miłość, Bo oba pierza jednegoście ptaki. (Słychać za sceną odgłos trąbki). Król Lud. Jakieś poselstwo do nas lub do ciebie. (Wchodzi posłaniec). Posłaniec. Oto jest pismo, milordzie, wysłane Przez twego brata, markiza Montague. Ten list do waszej królewskiej jest mości Od króla mego i pana, Edwarda; A to do ciebie, lecz nie wiem od kogo. (Wszyscy czytają listy). Oxford. Cieszę się widząc, jak usta mej pani Uśmiech rozjaśnia, a Warwick się marszczy. Ks. Walii. Ludwik się zżyma, jak pokrzywą tknięty; Jeszcze nam promyk nadziei zostaje. Król Lud. Jakie, Warwicku, odebrałeś wieści? Jakie ty pani? Małgorz. Wieści moje, królu, Niespodziewaną przyniosły mi radość. Warwick. A moje gorycz i strapienie serca. Król Lud. Więc Edward pojął lady Grey za żonę? Żeby osłonić wspólne wasze kłamstwo, W liście mi swoim cierpliwość zaleca. Toż jest przymierze, którego chce z Francyą? Mnież to z pogardą chce taką traktować? Małgorz. Masz teraz moich ostrzeżeń dowody, Wiesz teraz, królu, co miłość Edwarda, A co Warwicka honor może znaczyć. Warwick. W obliczu niebios przysięgam ci, panie, Na nieśmiertelnej duszy mej zbawienie, Żem jest niewinny zbrodni tej Edwarda. On mnie zniesławił, mym królem już nie jest; On tylko czarność duszy własnej zdradził. Mógłżem zapomnieć, że przedwczesną śmiercią Ojciec mój zginął sprawą domu York? Mógłżem zapomnieć siostrzenicy krzywdę? Płaszcz mu królewski na barki rzuciłem, Z praw mu należnych Henryka obdarłem, A hańba dzisiaj jest moją zapłatą? Na niego tylko niech ta hańba spadnie, Bo ja splamiony mój honor oczyszczę, Wracając starą wierność Henrykowi. Rzuć dawne krzywdy w niepamięć, królowo, Bo odtąd jestem twoim wiernym sługą; Pomszczę obelgę wyrządzoną Bonie, Wydarte berło wrócę Henrykowi. Małgorz. Moja nienawiść w miłość się przemienia, Całą ci przeszłość przebaczam, Warwicku, Gdy znów Henryka jesteś przyjacielem. Warwick. A przyjacielem tak wiernym, tak szczerym, Że byle raczył król Ludwik nas wesprzeć Wyborowego żołnierza choć garstką, Sam ją na nasze poprowadzę brzegi, I z tronu spędzę tyrana orężem. Nie nowa żona pomocą mu będzie. Co do Klarencyi, w listach moich czytam, Że pewno brata swojego odstąpi Za ślub, gdzie większą rozpusta gra rolę, Niż honor, wielkość lub interes Anglii. Bona. Nie możesz, bracie, siostry twojej pomścić, Jak niosąc pomoc tej skrzywdzonej pani. Małgorz. Dostojny królu, twoja tylko ręka Może z przepaści Henryka wyzwolić. Bona. Królowej Anglii sprawa jedna z moją. Warwick. A ja do waszych krzywd przyrzucam moją. Król Lud. Ja wszystkie wasze podzielam uczucia: Mojem niezmiennem jest postanowieniem Przyjść wam na pomoc. Małgorz. Przyjmij nasze dzięki. Król Lud. Wracaj, posłańcze, co prędzej do Anglii, Zdrajcy, a twemu mniemanemu panu Powiedz, że Ludwik maski mu wysyła, Aby z nim hulać na jego weselu; Powiedz, coś widział, powiedz, niech drży Edward. Bona. Powiedz, że Bona wdowstwa jego pewna, Będzie wierzbową nosiła girlandę. Małgorz. Powiedz, żem szaty rzuciła żałobne, Żem jest gotową odziać się pancerzem. Warwick. W mem mu imieniu powiedz, że mnie skrzywdził, Że wkrótce za to koronę mu zedrę. Weź to dla siebie, a wracaj do Anglii. (Wychodzi Posłaniec). Król Lud. Warwicku, z lordem Oxfordem popłyniesz Na czele pięciu tysięcy żołnierza, I bitwę zwiedziesz ze zdrajcą Edwardem. Wedle potrzeby, królowa z swym synem Nowe zaciągi z Francyi poprowadzi. Lecz nim odejdziesz, powiedz mi, Warwicku, Jaką rękojmię twej dasz nam wierności? Warwick. Na wieczny dowód mojej lojalności, Jeśli królowa i młody chce książe, Najstarszą córkę, a skarb mój najdroższy, W święte małżeństwa oddaję mu śluby. Małgorz. Z wdzięcznością twoją przyjmuję ofiarę. Będziesz miał żonę piękną i cnotliwą, A więc bez zwłoki, synu mój Edwardzie, Daj na znak zgody rękę Warwickowi, A z twoją ręką nieodmienne słowo, Że córka jego żoną twoją będzie. Ks. Walii. Przyjmuję chętnie, bo godną jest tego; Na zaręczyny dłoń ci mą podaję. (Daje rękę Warwickowi). Król Lud. Wojska bez żadnej zaciągniemy zwłoki; Na flocie naszej wielki nasz admirał Do brzegów Anglii wojska te poniesie. Chciałbym już widzieć upadek Edwarda Za krzywdę córce Francyi wyrządzoną. (Wychodzą wszyscy prócz Warwicka). Warwick. Przybyłem z Anglii jak Edwarda poseł, Wrócę do Anglii wróg nieubłagany; Za dziewosłęba mnie swojego wybrał, Wojnę mu teraz za żonę poniosę. Nie mógłże innej wybrać sobie łątki? Ja mu te żarty na smutek przemienię. Jak go do tronu pierwszy prowadziłem, Tak będę pierwszy, by go z tronu zepchnąć, Nie z miłosierdzia dla sprawy Henryka, Ale mszcząc honor skalany Warwicka (wychodzi). AKT CZWARTY. SCENA I. Londyn. Sala w pałacu. (Wchodzą: Gloucester, Clarence, Somerset, Montague i inni). Gloucest. Bracie Clarensie, powiedz mi, co myślisz O nowem króla z lady Grey małżeństwie? Powiedz, czy wybór nie był doskonały? Clarence. Alboż ty nie wiesz, jak Francya daleko? Jakże mógł czekać na powrót Warwicka. Somerset. Skończcie rozmowę, bo się król przybliża. (Przy odgłosie trąb wchodzą: król Edward i jego orszak, lady Grey jako królowa, Pembroke, Stafford, Hastings i inni). Gloucest. I żona jego wybrana szczęśliwie. Clarence. Mam zamiar myśl mą szczerze mu objawić. Król Edw. Jak ci się wybór mój podoba, bracie, Że stoisz smutny jak napół malkontent? Clarence. Jak Ludwikowi lub hrabiemu Warwick, Którym tak męstwa i rozsądku braknie, Że ich ta krzywda wcale nie obrazi. Król Edw. Choćby się nawet gniewali bez przyczyn, Toć oni tylko Ludwik są i Warwick, A jam jest Edward, król wasz i Warwicka, I wola moja spełnioną być musi. Gloucest. A więc się spełni, boś królem jest naszym; Lecz śpieszne śluby rzadko są szczęśliwe. Król Edw. Czyś obrażony i ty, mój Ryszardzie? Gloucest. Ja? Nie, bynajmniej; uchowaj mnie, Boże, Zaprawdę, wielka byłaby to szkoda Rozłączyć parę tak rzadko dobraną. Król Edw. Kładąc na stronę szyderstwa i gniewy, Powiedz otwarcie powody, dla których Lady Grey moją nie może być żoną? A i wy także, Somerset, Montague, Powiedzcie zdanie wasze bez ogródki. Clarence. Mojem więc zdaniem Ludwik, król francuski, Wrogiem twym będzie, żeś śmiał z niego szydzić, Żądając ręki siostry jego, Bony. Gloucest. A Warwick, tego małżeństwa dziewosłąb, Jest zniesławiony tem nowem małżeństwem. Król Edw. Lecz jeśli znajdę sposób przejednania Króla Ludwika i hrabiego Warwick? Montague. To i tak jeszcze francuskie małżeństwo Lepiejby naszą przeciw obcym burzom Wzmocniło ziemię, niż domowy związek. Hastings. Dość sama Anglia sił na to posiada, Byleby wierną samej sobie była. Montague. Miałaby więcej przez Francyę poparta. Hastings. Lepiej jest Francyą władać, niż jej wierzyć. Ufajmy Bogu i wód naszych falom, Które za puklerz dał nam niezdobyty, I z ich pomocą brońmy sami siebie: W nich i w nas samych bezpieczeństwo nasze. Clarence. Krótką tą mową lord Hastings zasłużył Na rękę lorda Hungerford dziedziczki. Król Edw. I cóż stąd? Taka moja była wola, I prawem wola ma na raz ten będzie. Gloucest. Myślałem przecie, żeś źle zrobił, królu, Oddając z córką lorda Scales dziedzictwo Bratu małżonki twojej ukochanej; Mnie, Clarensowi przystałoby lepiej: Lecz pogrzebałeś w żonie twej braterstwo. Clarence. Inaczej, nowej żony twej synowi Dziedziczki lorda Bonville byś nie oddał, Na Bożej łasce braci nie zostawił. Król Edw. Biedny Clarensie! Szło ci więc o żonę? I stąd gniew cały? Znajdę ci ją; czekaj. Clarence. Widząc, jak sobie samemu wybrałeś, Nie chcę cię nowym kłopotać wyborem, I wolę raczej własnym być meklerem; W tej myśli, bracie, wkrótce cię opuszczę. Król Edw. Opuść lub zostań; Edward będzie królem, Nie da się brata swego wolą związać. Kr. Elżb. Nim się królewskiej spodobało mości Stan mój królowej tytułem zaszczycić, Zapewne wszyscy przyznacie, panowie, Ze krew szlachetna w mych płynęła żyłach: Niższe odemnie podobny los spotkał. Lecz chociaż honor ten chlubą jest dla mnie, To niechęć wasza, gdy pragnęłam zyskać Waszą przychylność, chmurę niebezpieczeństw I smutków nad mą rozciąga radością. Król Edw. Do żadnych pochlebstw nie zniżaj się, droga, Nie bój się smutków, nie bój niebezpieczeństw; Dopóki Edward twym jest przyjacielem, Królem, którego oni słuchać muszą, Muszą i będą, muszą ciebie kochać, Jeśli mej nie chcą ściągnąć nienawiści, A gdyby chcieli, i ciebie obronię I im dam uczuć zemstę mego gniewu. Gloucest. (na str.). Słucham i milczę, lecz tem więcej myślę. (Wchodzi posłaniec). Król Edw. Jakie przynosisz listy, jakie wieści? Posłaniec. Żadnych, mój królu, nie przynoszę listów, Tylko słów kilka, lecz ich nie powtórzę Bez wyraźnego twego przebaczenia. Król Edw. Przebaczam wszystko; więc powtórz ich słowa; A wiernie, jeśli zdoła twoja pamięć. Co na me listy Ludwik odpowiada? Posłaniec. Oto ostatnie są Ludwika słowa: „Zdrajcy, a twemu mniemanemu panu Powiedz, że Ludwik maski mu wysyła, Aby z nim hulać na jego weselu“. Król Edw. Tak śmiało? Wziął mnie, widzę, za Henryka; Co mówi Bona o mojem małżeństwie? Posłaniec. Bona tak rzekła z spokojną pogardą: „Powiedz, że Bona, wdowstwa jego pewna, Będzie wierzbową nosiła girlandę“. Król Edw. Nie mam jej za złe; nie mogła mniej wyrzec; Jej była krzywda. A co Małgorzata? Bo jak słyszałem, przytomną tam była. Posłaniec. „Powiedz, żem szaty rzuciła żałobne, Żem jest gotową odziać się pancerzem“. Król Edw. Chce grać zapewne rolę Amazonki. Co Warwick na te powiedział ci krzywdy? Posłaniec. Od wszystkich innych gniewniejszy, mój królu, Przy pożegnaniu te powiedział słowa: „W mem mu imieniu powiedz, że mnie skrzywdził, Że wkrótce za to koronę mu zedrę“. Król Edw. Zdrajca! śmiał wyrzec słowa tak zuchwałe? Tak ostrzeżony mam czas się uzbroić. Drogo zapłacą swą zarozumiałość. Powiedz, czy Warwick w zgodzie z Małgorzatą? Posłaniec. Tak jest, mój królu. Ich przyjaźń tak ścisła, Że książę Edward córkę jego bierze. Clarence. Pewno najstarszą, to ja młodszą wezmę. Żegnam cię, królu; miej się na baczności; Ja po Warwicka drugą idę córkę. Choć bez korony, przynajmniej w małżeństwie Nie będę niższym od ciebie, mój bracie. Za mną, kto kocha i mnie i Warwicka! (Wychodzi Clarence, za nim Somerset). Gloucest. (na str.). Nie ja, bo myśli me sięgają dalej; Lecz nie Edwarda miłość mnie tu trzyma, Ale korony. Król Edw. Clarence i Somerset Poszli z Warwickiem przeciw mnie się złączyć! Ale na wszystko jestem uzbrojony. Pośpiech konieczny w rozpaczliwym razie; Śpiesz więc, Pembroku, i ty śpiesz Staffordzie, Róbcie zaciągi, zbrójcie się do wojny, Bo już w Anglii, albo wkrótce będą. Ja osobiście pośpieszę za wami. (Wychodzą: Pembroke i Stafford). Lecz nim odejdę, Hastings i Montague, Połóżcie koniec mojej niepewności. Wy oba krwiąście najbliżsi Warwicka, Powiedzcie, czy wam Warwick, czy król droższy? Jeżeli Warwick, idźcie się z nim złączyć; Lepszy wróg jawny niż przyjaciel chwiejny. Lecz jeśli chcecie w dawnej trwać wierności, By podejrzeniom mym położyć koniec, Przysięgą waszej dowiedźcie przyjaźni. Montague. Tak mi dopomóż, Boże, jakem wierny! Hastings. Mnie, jakem sprawie Edwarda przychylny! Król Edw. Bracie Ryszardzie, czyli ze mną trzymasz? Gloucest. Przeciwko wszystkim, co ci opór stawią. Król Edw. Jeśli tak, jestem zwycięstwa już pewny. Idźmy, nie traćmy i jednej godziny Zbierać na wojskach Warwicka wawrzyny. (Wychodzą). SCENA II. Płaszczyzna w Warwickshire. (Wchodzą: Warwick i Oxford z wojskiem francnskiem i innymi zaciągami). Warwick. Wierzaj mi, lordzie, dotąd wszystko dobrze: Lud pospolity tłumnie do nas biegnie. (Wchodzą: Clarence i Somerset). Lecz kogoż widzę? Clarence i Somerset. Powiedzcie, czy mam przyjaciół powitać? Clarence. Ani na chwilę nie wątp o tem, lordzie. Warwick. Więc pozdrowienie Warwicka przyjmijcie. Tam gdzie szlachetne serce daje rękę Na znak miłości, byłaby, mem zdaniem, Wszelka nieufność nikczemności znakiem; Inaczej mógłbym myśleć, że mi Clarence, Brat króla, z zdradną przychodzi przyjaźnią. Witaj mi, książę! Daję ci mą córkę. Cóż nam zostaje, jak śród nocy cieniów, Gdy bez czujności twój brat obozuje, Gdy się lud jego po miasteczkach rozbiegł, Gdy ledwo słaba straż przy nim została, Napaść na niego i wziąć go w niewolę? Szpiegów mych zdaniem łatwa to wyprawa. Jak Diomedes dzielny i Ulisses Wkradli się niegdyś chytrością i męstwem W namiot Rezusa, aby uprowadzić Fatalny zaprząg koni z trackiej ziemi, Tak i my, nocy owinięci płaszczem, Na straż Edwarda wpadniem niespodzianie, Pojmiemy króla, nie mówię, zabijem, Bo myślą moją wziąć go tylko jeńcem. Wy, towarzysze mego przedsięwzięcia, Krzyknijcie z wodzem: Niech żyje król Henryk! Wszyscy (wołają). Niech żyje król Henryk! Warwick. A teraz idźmy w głębokiem milczeniu; Niech nam pomogą Bóg i święty Jerzy! (Wychodzą) SCENA III. Obóz króla Edwarda w blizkości Warwick. (Wchodzi kilku szyldwachów na straż przy namiocie króla Edwarda). 1 Szyldw. Niech każdy zajmie swoje stanowisko, Bo tam król Edward do snu się rozciągnął. 2 Szyldw. Nie w swojem łóżku? 1 Szyldw. Nie, ślubował bowiem Nie wprzódy w zwykłem odpoczywać łożu, Aż hrabia Warwick albo on sam zginie. 2 Szyldw. A więc, jak myślę, jutro się to spełni, Jeśli tak blizko Warwick jest, jak głoszą. 3 Szyldw. Powiedz mi, proszę, pana tego imię, Co z królem w jego spoczywa namiocie? 1 Szyldw. To pierwszy jego przyjaciel, lord Hastings. 3 Szyldw. Czy tak? Lecz czemu król wydał rozkazy, By po miasteczkach dwór się jego mieścił, A sam na zimnem wypoczywa polu? 2 Szyldw. Bo tam jest honor, gdzie niebezpieczeństwo. 3 Szyldw. To ja znów pokój i wygodne życie Nad niebezpieczny przenosiłbym honor. Gdyby znał Warwick jego stan obecny, Nie wątpię, żeby obudzić go przyszedł. 1 Szyldw. Gdyby nie nasze tylko halabardy. 2 Szyldw. Rzecz jasna, na to trzymamy tu straże, By go od nocnych bronić napastników. (Wchodzą: Warwick, Clarence, Oxford, Somerset i wojsko). Warwick. To jego namiot; patrz, tam jego straże; Więc śmiało! honor dzisiaj albo nigdy! Za mną! a Edward jeńcem naszym będzie. 1 Szyldw. Kto idzie? 2 Szyldw. Stój, albo zginiesz. (Warwick i inni z okrzykiem: Warwick! Warwick! wpadają na straż, która ucieka wołając: do broni! do broni! Warwick z orszakiem ścigają ich. Przy odgłosie bębnów i trąb wraca Warwick i inni, wnosząc Edwarda w nocnem ubraniu na krześle. Gloucester i Hastings uciekają). Somerset. Kto tam ucieka? Warwick. Ryszard i lord Hastings. Dajmy im pokój, gdy trzymamy księcia. Król Edw. Księcia? Warwicku, gdyś żegnał się ze mną, Zwałeś mnie królem. Warwick. Zmieniły się rzeczy; Gdy mnie w poselstwie mojem zniesławiłeś, Ja cię z królewskiej strąciłem godności, Teraz cię księciem Yorku mianuję. Jakbyś potrafił zarządzać królestwem, Kiedy nie umiesz dobrze posła użyć, Jedną się tylko kontentować żoną, O szczęście swego kłopotać się ludu, Albo od własnych strzedz się nieprzyjaciół? Król Edw. Bracie Clarensie, i ty z nimi trzymasz? Ach! widzę teraz, Edward upaść musi. Ale, Warwicku, mimo swoich nieszczęść, Pomimo ciebie i twoich spólników, Edward postąpi zawsze po królewsku; Choć wielkość moją zwaliła fortuna, Myśl moja wyższa nad obręcz jej koła. Warwick. Bądź więc na zawsze w myśli królem Anglii. (Zdejmuje mu koronę). Henryk koronę Anglii będzie nosił, Będzie prawdziwym królem, a ty cieniem. Lordzie Somerset, na moje żądanie Księcia Edwarda do mojego brata, Arcybiskupa Yorku, wyprawisz. Gdy stoczę bitwę z wojskami Pembroka, Pośpieszę do was, aby mu powtórzyć Odpowiedź króla Ludwika i Bony. Tymczasem, żegnaj, dobry książę Yorku. Król Edw. Zrządzenia losu znosić muszę stale: Trudno jest wiatry zwyciężyć i fale. (Wychodzi król Edward pod strażą, za nim Somerset). Oxford. Panowie, nic nam teraz nie zostaje, Jak do Londynu z wojskiem naszem śpieszyć. Warwick. Tak jest, to pierwszą naszą powinnością Z więzów Henryka króla wyswobodzić, I na królewskim posadzić go tronie. (Wychodzą). SCENA IV. Londyn. Sala w pałacu. (Wchodzą: królowa Elżbieta i Rivers). Rivers. Skąd taka w tobie nagła zmiana, pani? Kr. Elżb. Jakto? Czy jeszcze nie wiesz, bracie Rivers, O strasznej króla Edwarda niedoli? Rivers. Czy przegrał bitwę z Warwickiem stanowczą? Kr. Elżb. Nie, lecz swą własną królewską osobę. Rivers. Co? Edward zginął? Kr. Elżb. Tak dobrze jak zginął, Bo jeńcem został, czy przez swoich zdradę, Czy też przez wrogów atak niespodziany. Słyszałam później, że go powierzono Surowej straży biskupa Yorku, Brata Warwicka, naszego więc wroga. Rivers. Wyznaję, pani, bolesna wiadomość; Znieś jednak mężnie przeznaczenia Boże. Warwick dziś wygrał, jutro przegrać może. Kr. Elżb. Moją podporą tylko ta nadzieja; Albo mnie raczej broni od rozpaczy W mem łonie owoc miłości Edwarda; On mnie przymusza namiętności kiełznać, Krzyż utrapienia z cierpliwością dźwigać; Dla niego gorzkich łez wstrzymuję potok, Przyduszam w piersiach żar trawiących westchnień, By w nim nie usechł, lub w łzach nie utonął Edwarda owoc, prawy Anglii dziedzic. Rivers. Ale z Warwickiem co stało się, pani? Kr. Elżb. Mówią, że z wojskiem ciągnie do Londynu Włożyć koronę na głowę Henryka. Ustąpić muszą nasi przyjaciele. By się ocalić od tyrana gwałtów, (Bo któżby ufać chciał krzywoprzysięzcy?) Idę schronienia szukać przy ołtarzach By choć dziedzica Edwarda ratować; Ni mnie tam zdrada ni siła dosięgnie. W świątyni tylko nasza jest opieka, Bo od zwycięzcy śmierć nas tylko czeka. (Wychodzą). SCENA V. Park w blizkości Middleham Castle w Yorkshire. (Wchodzą: Gloucester, Hastings, Sir William Stanley i inni). Gloucest. Milordzie Hastings, Wilhelmie Stanleyu, Przestańcie teraz dziwić się, dlaczego W tę dziką stronę parku was prowadzę. Oto stan rzeczy: wiecie, że król Edward Jest teraz jeńcem biskupa Yorku, Prawię zupełnie z łaski stróża wolnym. Czasami jeniec pod słabą eskortą Polując, ku tej zapuszcza się stronie. Tajemną drogą mógłem go uprzedzić, Że jeśli o tej wpadnie tu godzinie, Pod zwykłej sobie rozrywki pozorem, Znajdzie przyjaciół gotowych i konie, Z którymi całą swą odzyska wolność. (Wchodzi król Edward i strzelec). Strzelec. Tą stroną, panie, tu ruszymy zwierza. Król Edw. Nie, tędy raczej. Czy widzisz tych strzelców? Jakto, panowie, przyszliście podkradać Świątobliwego biskupa zwierzynę? Gloucest. Bracie, czas nagli, koń na ciebie czeka Kilka stąd kroków, na krawędzi parku. Król Edw. Gdzie stąd ruszymy? Hastings. Naprzód do Lynn, panie, Stamtąd gotowym okrętem do Flandryi. Gloucest. To, słowo w słowo, myślą było moją. Król Edw. Nagrodzę twoją gorliwość, Stanleyu. Gloucest. Nie traćmy czasu na próżnych rozmowach. Król Edw. Co mówisz, strzelcze? Czy chciałbyś pójść ze mną? Strzelec. Lepiej iść, panie, niż zostać i wisieć. Gloucest. Więc idźmy. Król Edw. Żegnaj, wielebny biskupie! Myśl, jak się bratu wytłómaczyć trzeba, A za mój powrót modły nieś do nieba. (Wychodzą). SCENA VI. Sala w Tower. (Wchodzą: król Henryk, Warwick, Somerset, młody Richmond, Oxford, Montague, Komendant Toweru i służba). Król Henr. Gdy, z Bożą łaską, przyjaciół mych ręka Króla Edwarda z tronu obaliła, Dała mi wolność, przemieniła cudem Strach na nadzieję, smutek na wesele, Mości dowódco, powiedz, com ci winien? Komend. Król poddanemu swemu nie jest dłużny; Lecz jeśli mogę prośbę zanieść korną, Racz mi przebaczyć, najjaśniejszy panie. Król Henr. Za co przebaczyć? Za dobre obejście? Potrafię dobroć twoją wynagrodzić. Moją niewolę tyś na rozkosz zmienił, Na rozkosz, jaką w klatce czuje ptaszę, Kiedy po długich, kłopotliwych myślach, Dźwiękami tkliwej owiane harmonii, O stracie swojej zapomni swobody. Ale, po Bogu, tobiem wolność winien, Warwicku, tobie po Bogu dziękuję; Ciebie swej woli Bóg wybrał narzędziem. By się przed gniewem uchronić fortuny, By mnie w ukryciu dłoń jej nie dosięgła, By lud niewinny tej błogiej krainy Nie cierpiał ze mną pod złych gwiazd mych wpływem, Chociaż korona moje zdobi skronie, Rządy, Warwicku, w twoje składam ręce, Boś ty szczęśliwy w wszystkich przedsięwzięciach. Warwick. Zawsze, mój królu, słynąłeś cnotami, Dziś składasz dowód cnoty i rozumu, Chyląc się z drogi zawziętej fortuny: Rzadki mąż słucha swoich gwiazd wyroków. Tylko w tem, królu, myśl twą muszę zganić, Że mnie wybierasz, gdy Clarence jest z nami. Clarence. Nie, nie Warwicku, jesteś godny władzy, Bo tobie niebo, w dniu twoich urodzin Wieniec oliwy i wawrzynu dało, Byś był szczęśliwy w pokoju i wojnie. I ja też chętnie za tobą głos daję. Warwick. Ja protektorem wybieram Clarensa. Król Henr. Warwick, Clarensie, podajcie mi dłonie. Jak ręce teraz, tak połączcie serca, By rządów waszych nic nie zakłóciło. Wam dwom oddaję władzę nad tą ziemią, A sam, cichemu poświęcony życiu, Dni mych ostatki na modlitwach spędzę, Bogu na chwałę, na mych grzechów okup. Warwick. A co nam Clarence na to odpowiada? Clarence. Przystaję, jeśli i Warwick się zgadza, Bo jego szczęście mą będzie podporą. Warwick. Więc i ja muszę poddać się choć z żalem. Jak cień podwójny osoby Henryka Będziem na miejscu jego jarzmo dźwigać. Naszym udziałem władzy będzie kłopot, Jemu zostanie honor i swoboda. Teraz, Clarensie, konieczność wymaga, Aby Edwarda za zdrajcę ogłosić I skonfiskować wszystkie jego ziemie. Clarence. A zaraz ziem tych dziedziców oznaczyć. Warwick. Z których i Clarence swoją część otrzyma. Król Henr. Proszę was tylko, a nie rozkazuję, Niechaj to pierwszą sprawą będzie waszą Moją królowę i syna Edwarda Bez straty czasu z Francyi tu przywołać; Ich nieobecność trwogą niepewności Napół zaciemnia swobody mej radość. Clarence. Wola twa, królu, spełni się natychmiast. Król Henr. Lordzie Somerset, co to za młodzieniec, Nad którym czuwasz z taką troskliwością? Somerset. To młody Henryk, królu, hrabia Richmond. Król Henr. Przybliż się do mnie, ty Anglii nadziejo. (Kładąc mu rękę na głowie) Jeśli tajemną natchnienia potęgą W przyszłości czyta moja myśl prorocza, Dziecię to ziemi tej będzie zbawieniem. W źrenicach jego pokoju majestat, Ręką natury zda się kształtowana Dłoń ta do berła, skroń ta do korony, A cała jego postać, gdy czas przyjdzie, Będzie ozdobą angielskiego tronu. Cześć dlań, panowie, on wam z bożej woli Szczęścia da więcej niźli ja niedoli. (Wchodzi posłaniec). Warwick. Co nam przynosisz, dobry przyjacielu? Posłaniec. Edward z pod straży brata twego umknął, I, jak donoszą, uciekł do Burgundyi. Warwick. Niesmaczne wieści. Ale jak mógł umknąć? Posłaniec. Uprowadzony przez brata Ryszarda I lorda Hastings, którzy nań czekali W tajnej kryjówce na krawędzi lasu, I z rąk biskupich strzelców wyzwolili, Bo polowaniem wciąż Edward się bawił. Warwick. Brat nie dopełnił swojej powinności. Lecz idźmy, królu, obmyślić lekarstwo Na klęski, które w przyszłości nam grożą. (Wychodzą: król Henryk, Warwick, Clarence, Komendant Toweru i służba). Somerset. Zły to wypadek ta jego ucieczka, Bo znajdzie pewnie pomoc w Burgundczykach, I lada chwila nowa przyjdzie wojna. Jak były sercu mojemu pociechą Prorocze słowa króla o Richmondzie, Tak czuję w sercu trwogę i niepokój Myśląc, że z wojną straszne spadną klęski Tak na Richmonda jak na głowy nasze. By niebezpieczeństw uniknąć grożących Wyślę go czekać na brzegach Bretanii, Póki domowa nie przeleci burza. Oxford. O, prawda, jeśli Edward tron odzyska, Nasza ruina i Richmonda blizka. Somerset. Więc zgoda, Richmond do Bretanii płynie. Idźmy, bo sprawa ta nie cierpi zwłoki. (Wychodzą). SCENA VII. Pod Yorkiem. (Wchodzą: król Edward, Hastings, Gloucester na czele wojska). Król Edw. Ryszardzie i wy, dostojni panowie, Dotąd fortuna dług winny nam spłaca, I zda się mówić, że znowu zamienię Stan mój ubogi na berło Henryka. Dwa razy morze przebyłem szczęśliwie, W Burgundyi pomoc znalazłem konieczną, Wylądowałem w Rayenspurgskim porcie I popod Yorku przyciągnąłem mury. Cóż mi zostaje, jak wejść w posiadanie Mojego księstwa? Gloucest. Patrz, zamknięte bramy! Bracie Edwardzie, to mi nie po myśli; Wedle przysłowia, na progu się potknąć, Jest wróżbą skrytych wewnątrz niebezpieczeństw. Król Edw. Ba, ba, mój bracie, wróżb się tylko nie bój, Siłą lub zdradą muszę wejść do miasta, Bo tu mam czekać na przyjaciół przyjście. Hastings. Więc do rozmowy raz ich jeszcze wezwę. (Pokazują się na murach: mer Yorku i jego Rada). Mer. Uwiadomieni o waszem przybyciu Dla bezpieczeństwa zamknęliśmy bramy, Jak wierni króla Henryka poddani. Król Edw. Jeśli jest dzisiaj Henryk waszym królem, Edward przynajmniej księciem jest Yorku. Mer. Prawda, uznaję godność tę, milordzie. Król Edw. A ja też na tym przestaję tytule, I tylko księstwa mego się domagam. Gloucest. (na stronie). Gdzie lis potrafi nos tylko swój wsunąć, Potrafi resztę wprowadzić za nosem. Hastings. Co się wahanie to znaczy, majorze? Otwórz Henryka dobrym przyjaciołom. Mer. Jeśli tak, bramy stoją wam na oścież. (Wychodzą). Gloucest. Mądry dowódca! Łatwo go przekonać. Hastings. Chętnie przypuszcza uczciwy staruszek, Że wszystko dobre, byle sam był cały; Ale raz w mieście, nie trudno nam będzie Do rozumniejszych przyprowadzić myśli Jego i razem wszystkich jego rajców. (Wychodzi z miasta mer z dwoma aldermanami). Król Edw. Majorze, bramy te będą otworem Z wyjątkiem nocy i wojennych czasów. Nie bój się tylko, a oddaj mi klucze. (Odbiera mu klucze). Bo Edward w każdej ocali potrzebie Tak swych przyjaciół, jak miasto i ciebie. (Bębny. Wchodzi Montgomery z wojskiem). Gloucest. Bracie, przybywa sir John Montgomery, A nasz przyjaciel, jeśli się nie mylę. Król Edw. Witaj, sir Johnie! Lecz dla czego zbrojny? Montgom. By bronić króla Edwarda wśród burzy, Jak każdy wierny winien jest poddany. Król Edw. Dzięki ci! Ale dziś zapominamy O naszych prawach do berła, i tylko O nasze księstwo chcemy się upomnieć. Montgom. Żegnaj więc, książe! Ja wracam do domu, Bom przyszedł służyć królowi nie księciu. W bębny uderzcie do marszu, dobosze. (Dobosze biją marsz). Król Edw. Stój, Montgomery! Obmyślimy środki, Jakby koronę odzyskać bezpiecznie. Montgom. O obmyśleniu środków co nam prawisz? Albo się królem natychmiast ogłosisz, Albo cię twojej zostawię fortunie. Wrócę do domu i wstrzymam w pochodzie Tych, coby chcieli na pomoc ci śpieszyć. Po co nam walczyć, gdy się tronu zrzekasz? Gloucest. Nie wdaj się proszę, bracie, w subtelnostki. Król Edw. Silniejszy, o me upomnę się prawa. Dzisiaj, roztropność radzi myśli taić. Hastings. Precz z skrupułami! Miecz rozstrzygnie wszystko. Gloucest. Najśmielszy, berła najpierwszy dobiega. Natychmiast, bracie, królem się ogłosisz; Sama wieść mnogich ściągnie ci przyjaciół. Król Edw. Niech i tak będzie, boć to moje prawo, A Henryk tylko jest przywłaszczycielem. Montgom. Ha! Teraz pan mój mówi, jak przystało, Teraz też będę Edwarda rycerzem. Uderzcie w trąby! ogłosim Edwarda. Zbliż się, żołnierzu, czytaj proklamacyę. Żołnierz (czyta). Edward Czwarty, z Bożej łaski król Anglii i Francyi, pan Irlandyi i t. d. Montgom. A ktoby prawu Edwarda śmiał przeczyć, Temu na wyzew rzucam rękawicę (rzuca rękawicę). Wszyscy. Niech żyje Edward Czwarty! Król Edw. Dzięki ci składam, dzielny Montgomery, Jak i wam wszystkim. Mój dług wam zapłacę, Byle fortuna wierną mi została. Na tę noc jedną zostaniem w Yorku, A gdy z porankiem słońce wyprowadzi Nad widnokręgu brzegi rydwan złoty, Pójdziem Warwicka z bandą jego szukać, Bo się żołnierzem Henryk nie urodził. Zdrajco Clarensie! Jak ci nie przystoi Opuścić brata, schlebiać Henrykowi! Lecz wedle naszych sił będziem się bronić Przeciwko tobie, przeciw Warwickowi. Naprzód, żołnierze! Liczcie na zwycięstwo I na sowity żołd za wasze męstwo. (Wychodzą). SCENA VIII. Londyn. Sala w pałacu. (Wchodzą: król Henryk, Warwick, Clarence, Montague, Exeter i Oxford). Warwick. Co począć? Edward przybywa z wojskami Gorących Niemców i tępych Holendrów, Morskie rękawy szczęśliwie przepłynął, I szybkim marszem do Londynu zdąża: Lud odurzony zbiega się doń tłumnie. Oxford. Róbmy zaciągi, idźmy go odeprzeć. Clarence. Łatwo przydeptać ogień przy początku, Gdy płomień buchnie, nie zgasi go rzeka. Warwick. Mam w Warwickshire tłam wiernych przyjaciół, Wśród wojny dzielnych, potulnych w pokoju, Pójdę ich zebrać. Ty, synu Clarensie, Wezwij do broni Kent, Suffolk i Norfolk, Uzbrój co prędzej hrabstw tych szlachtę mężną; Ty znów, Montague, w Buckingham, Northampton, I w Leicester znajdziesz bez trudności ludzi Chętnych pod twoim zebrać się sztandarem; A ty, Oxfordzie, w hrabstwie twem kochany, Idź i przyjaciół twoich zbierz orężnych; Król zaś nasz, w kole swych wiernych poddanych, Jak nasza wyspa morzem opasana, Lub jak Dyana czysta w nimf swych wianku, Będzie w Londynie na powrót nasz czekał. Bez odpowiedzi ruszajcie, panowie. Żegnam cię, królu! Król Henr. Bądź zdrów, mój Hektorze, Ty mojej Troi nadziejo jedyna! Clarence. Na znak wierności rękę twą całuję. Król Henr. Niech Bóg ci szczęści, szlachetny Clarensie! Montague. Słowem nadziei żegnam cię, mój królu! Oxford (całując rękę króla). To me żegnanie i pieczęć wierności. Król Henr. Drogi Oxfordzie, kochany Montague, I wszyscy razem, jeszcze raz, Bóg z wami! Warwick. Żegnajcie! Miejscem zbioru jest Coventry. (Wychodzą: Warwick, Clarence, Oxford i Montague). Król Henr. Ja chwilę jeszcze spocznę w tym pałacu. Jakie twe zdanie, kuzynie Exeter? Sądzę, że wojsko, które Edward zebrał, Moim obrońcom placu nie dotrzyma. Exeter. Boję się tylko, by reszty nie uwiódł. Król Henr. Jestem spokojny. Lud zna moje myśli. Nigdym na prośby biednych nie był głuchy, Nigdym na jutro prośby nie odsyłał; Ban ich balsamem litość moja była, Ich nędzy ciężar dobroć ma zmniejszała, A miłosierdzie łzy gorzkie suszyło. Nigdym nie czyhał na poddanych skarby, Ni ich podatków zbytkiem obciążałem, Mimo ich grzechów nie szukałem zemsty, Czemużby lepiej kochali Edwarda? Nie, Exeterze; miłość rodzi miłość, I gdy lew straszny ciche jagnię liże, Nigdy go wierne nie odstąpi jagnię. (Krzyki za sceną: Lancaster! Lancaster!). Exeter. Czy słyszysz, królu? Co krzyki te znaczą? (Wchodzą: król Edward, Gloucester, żołnierze). Król Edw. Pod straż natychmiast tego nikczemnika, A mnie ogłoście znowu królem Anglii. Ty źródłem, które drobne karmi strugi; Dziś wyschło źródło, dzisiaj mój ocean Strugi te połknie i wodą ich wzrośnie. Precz z nim do Tower! Niech ust nie otworzy. (Straż wyprowadza Henryka). Teraz, panowie, spieszmy do Coventry, Bo tam zuchwały Warwick obozuje. Idźmy bez zwłoki, póki słońce parzy, Lub zima żniwa nadzieje nam zwarzy. Gloucest. Idźmy, nim wszystko ściągnąć zdąży wojsko, Wielkiego zdrajcę zajdźmy niespodzianie. Więc do Coventry, waleczni rycerze. (Wychodzą). AKT PIĄTY. SCENA I. Coventry. (Pokazują się na murach: Warwick, Mer Coventry, dwóch posłańców i inni). Warwick. Gdzie jest wysłaniec dzielnego Oxforda? Jak stąd daleko twój pan, przyjacielu? 1 Posłan. Teraz zapewne, tu ciągnąc, jest w Dunsmore. Warwick. A jak daleko jest brat nasz Montague? Gdzie jego poseł? 2 Posłan. Teraz, jak przypuszczam, Na czele armii potężnej jest w Daintry. (Wchodzi Sir John Somerville). Warwick. Co mi od syna, Somervillu, powiesz? Jak stąd daleko Clarence, twojem zdaniem? Somerv. W Southam go z całem zostawiłem wojskiem; Przyciągnie tutaj za jakie dwie godzin. (Bębny za sceną). Warwick. Już się przybliża; słyszę jego bębny. Somerv. To nie on, lordzie, Southam w tej jest stronie, Bębny te ciągną od strony Warwicku. Warwick. Kto to być może? Pewno jaki oddział Przez nieczekanych wiedziony przyjaciół. Somerv. Tuż się zbliżają; łatwo ich rozpoznać. (Bębny. Wchodzą: król Edward, Gloucester i wojsko). Król Edw. (do trębacza). Pod mur się posuń; zatrąb do rozmowy. Gloucest. Złowróżbny Warwick, patrz, stoi na murach. Warwick. Jak niespodzianie rozpustnik się zjawił, Czy się przedały czaty czy zasnęły, Żem nic o jego zbliżeniu nie słyszał? Król Edw. Warwicku, otwórz bramy tego miasta, W pokorze ugnij przede mną kolano, Uznaj mnie królem, a wszystko przebaczę. Warwick. Nie, nie, ty raczej oddal się z twem wojskiem, Tego, co wzniósł cię i obalił, uznaj, Ukorz się przed twym patronem, Warwickiem, A jeszcze księciem Yorku zostaniesz. Gloucest. Ciągle myślałem, że choć królem powie; Albo, niechcący czy żartu nie zrobił? Warwick. Alboż to księstwo nie jest pięknym darem? Gloucest. Zapewne, gdy je biedny hrabia daje: Będziem ci wdzięczni za ten piękny prezent. Warwick. Wszak ja królestwo bratu twemu dałem. Król Edw. Więc choć jak prezent Warwicka, jest mojem. Warwick. Na taki ciężar nie jesteś Atlasem; Warwick odbiera, co dał cherlakowi; Warwick jest teraz Henryka poddanym. Król Edw. Lecz król Warwicka jest Edwarda jeńcem; O powiedz, proszę, waleczny Warwicku, Co znaczy ciało, gdy mu głowy braknie? Gloucest. Jak mało Warwick miał przenikliwości! Gdy sam dziesiątkę tylko myślał ukraść, Zręcznie mu króla wyciągnięto z talii. Królaś zostawił w biskupim pałacu, Dziesięć na jeden, że go w Tower znajdziesz. Król Edw. To prawda; jednak zawsze ty Warwickiem. Gloucest. Tylko, Warwicku, nie trać czasu, klęknij, I kuj żelazo, póki nie ostygło. Warwick. Wolałbym raczej sam rękę tę uciąć I w twarz ją twoją drugą rzucić ręką, Niż podle żagiel przed tobą uchylić. Król Edw. Żegluj jak zechcesz, z wiatrem i za prądem, Ręka ta, włosem twym czarnym owita, Zanim ostygnie głowa twa ucięta, Twą krwią, na piasku, te wypisze słowa: Kręcić się przestał Warwick chorągiewka. (Wchodzi Oxford przy odgłosie bębnów z rozwiniętemi chorągwiami). Warwick. Błogie sztandary! patrz, Oxford nadciąga! Oxford. Oxford, Lancastrów niechaj sprawa żyje! (Oxford wchodzi do miasta z wojskiem). Gloucest. Bramy otwarte, wejdźmy razem z nimi. Król Edw. Wróg jaki nowy napadłby nas z tyłu; Czekajmy raczej w bojowym tu szyku, Bo wiem, że wkrótce wyjdą walkę stoczyć, Inaczej, w mieście źle obwarowanem, Łatwo nam będzie targnąć buntowników. Warwick. Witaj, Oxfordzie! Potrzebny nam byłeś. (Wchodzi Montague przy odgłosie bębnów, z rozwiniętemi chorągwiami). Montague. Montague, niechaj żyje dom Lancastrów! (Wchodzi z wojskiem do miasta). Gloucest. Z twym wspólnie bratem zdradę tę kupicie Waszego ciała krwią najkosztowniejszą. Król Edw. Im twardszy opór, tem większe zwycięstwo: Dusza ma wróży wygraną i tryumf. (Wchodzi Somerset przy odgłosie bębnów, z rozwiniętemi chorągwiami). Somerset. Somerset, niechaj żyje dom Lancastrów! (Wchodzi z wojskiem do miasta). Gloucest. Dwóch Somersetów, twego miana książąt, Domu Yorków padło już ofiarą, Ty padniesz trzeci, byle miecz ten nie prysł. (Wchodzi Clarence przy odgłosie bębnów, z rozwiniętemi chorągwiami). Warwick. Patrz, Jerzy, książe Klarencyi nadciąga, Sam swoją siłą zdolny brata pobić. Dla duszy jego wierna prawu służba Wyższą niż popęd braterskiej miłości. Śpiesz się, Clarensie! Warwick cię przyzywa. Clarence. Ojcze Warwicku, czy wiesz, co to znaczy? (Odrywa czerwoną różę od kapelusza). W twarz ciskam twoją znak mego spodlenia: Nie chcę obalać domu mego ojca, Który kamienie jego swą krwią spajał, By dom Lancastrów na jego wznieść gruzach. Czy myślisz, żem jest tak twardy, wyrodny, Że stal morderczą szalenie obrócę Przeciw mojemu bratu i królowi? Może przysięgę zarzucisz mi świętą; Ale przysiędze takiej wiernym zostać, Byłoby ciężej od Jeftego grzeszyć, Kiedy poświęcił swoją własną córkę. Na dowód żalu za moje przestępstwo, Żeby otrzymać brata przebaczenie, Twoim śmiertelnym ogłaszam się wrogiem, Ślubuję razem, że gdziebądź cię spotkam, (A spotkać muszę, byleś z miasta ruszył) Skarcę cię za to, żeś mnie podle uwiódł. Więc cię do boju wyzywam, Warwicku, Do brata zwracam twarz zarumienioną. Przebacz, Edwardzie! Naprawię, com popsuł! Na moje błędy nie marszcz się, Ryszardzie, Bo odtąd wiernym zostanę do śmierci, Król Edw. Witaj nam, bracie, stokroć teraz droższy Niż gdybyś nigdy na gniew nie zasłużył. Ryszard. Witaj, Clarensie! Jak brat postąpiłeś. Warwick. Krzywoprzysięzco i nad zdrajców zdrajco! Król Edw. Czy chcesz wystąpić z murów i bój stoczyć, Lub czy ci mamy mur na głowę zwalić? Warwick. Nie moją myślą zamknąć się w tej twierdzy, Z miasta natychmiast ku Barnet wyruszam, Przyjdź mię tam spotkać, jeśli śmiesz, Edwardzie. Król Edw. Tak jest, śmie Edward, i pierwszy tam śpieszy. Więc naprzód! Święty Jerzy i zwycięstwo! (Wychodzą. Marsz). SCENA II. Plac boju pod Barnet. (Alarm. Utarczki. Wchodzi król Edward, niosąc rannego Warwicka). Król Edw. Tu leż i konaj, z tobą strach nasz skona, Bo Warwick marą wszystkim nam był groźną. Teraz, Montague, miej się na baczności. Idę cię szukać, by kości Warwicka Próchniały z twemi razem na tem polu. (Wychodzi). Warwick. O, zbliż się, wrogu albo przyjacielu, Powiedz, czy York, czy Warwick zwycięzcą? Lecz na co pytać? Posiekane ciało, Moje omdlenie i krew jasno mówią, Że ciało moje muszę ziemi wrócić, Śmiercią mą wrogom zapewnić zwycięstwo. Tak cedr pod ostrzem siekiery upada, Co liściem słonił królewskiego orła, W którego cieniu dumny lew spoczywał, Drzewo Jowisza szczytem swym przechodził, Poziome krzewy od wichrów zasłaniał. Oko, dziś śmierci kirem zaciemnione, Jak promień słońca dawniej przenikało Wszystkie tajniki świata tego zdrajców; Krwią dziś zalane czoła tego marszczki Nieraz grobowcem królów nazywano, Bom grób potężnym nieraz królom kopał. Kto śmiać się ważył, gdy Warwick brwi marszczył? Teraz ma chwała w krwi leży i prochu! Parki, ogrody moje mnie rzucają, Z wszystkich mych włości tylko mi zostało, Ile na ciała mego trzeba długość. Czem chwała, berło? Garstką tylko błota; Cichy grób końcem głośnego żywota. (Wchodzą Oxford i Somerset). Somerset. Ah, gdybyś teraz jak my był, Warwicku, Jeszczeby wszystko dało się naprawić; Królowa z Francyi silne wojska wiedzie. O, gdybyś tylko mógł z nami uciekać. Warwick. Gdybym mógł nawet, nie chciałbym uciekać. Montague, bracie, jeśli jesteś przy mnie, Ściśnij mi rękę, drogich ust całunkiem Na chwilę duszę w mem zatrzymaj ciele! Ty mnie nie kochasz, bo gdybyś mnie kochał, Łzami byś omył zsiadłej krwi gruzełki, Co wargi lepią i mówić mi bronią. Przybądź, Montague, przybądź, albo skonam. Somerset. Warwicku, ducha wyzionął Montague: Ostatniem jego było do mnie słowem: Poleć mnie memu bratu walecznemu. Chciał więcej mówić, i mówił coś więcej, Lecz słowa jego brzmiały niewyraźnie, Jak głuchy odgłos dział w podziemnych lochach. Tylkom dosłyszał, jak z ostatnim jękiem Bądź zdrów, Warwicku! zawołał i skonał. Warwick. Pokój duchowi jego wiekuisty! A wy szukajcie w ucieczce ratunku, Bo Warwick z wami żegna się na ziemi, Aby się znowu w niebie z wami spotkać! (Kona). Oxford. Śpieszmy z królowej połączyć się wojskiem. (Wychodzą, unosząc ciało Warwicka). SCENA III. Inna część placu boju. (Przy odgłosie trąb wchodzą: król Edward w tryumfie, Clarence, Gloucester i inni). Król Edw. Nasza fortuna dotąd w górę rośnie, Wianek zwycięstwa na skronie nam składa; Lecz wśród jaskrawych dnia tego promieni Widzę już czarną, podejrzaną chmurę, Która chce przyćmić blask naszego słońca, Nim do zachodu spokojnie zabieży. Mówię o nowych królowej zaciągach, Co już do naszych przybiły wybrzeży, I śpieszą z nami mierzyć się orężem. Clarence. Groźną tę chmurę lada wietrzyk zdmuchnie, Popędzi w strony, z których tu przybyła. Słońce wypije wszystkie te wyziewy: Nie z każdą chmurą przylatują burze. Gloucest. Z królową ciągnie trzydzieści tysięcy; Do niej uciekli Oxford i Somerset; Jeśli jej damy spokojnie odetchnąć, Siły jej wkrótce naszym będą równe. Król Edw. Właśnie mi piszą wierni przyjaciele, Że do Tewksbury wojska jej zmierzają; Zwycięzcy dzisiaj na Barnetu polach Lećmy, niech zapał drogi nam wyrówna. A wśród pochodu, wiem, że każde hrabstwo Wzmoże nas licznym ochotników tłumem. Uderzcie w bębny. Naprzód w imię Boże! (Wychodzą). SCENA IV. Równina pod Tewksbury. (Marsz. Wchodzą: królowa Małgorzata, książę Edward, Somerset, Oxford, Żołnierze). Małgorz. Nie mądry, siedząc, płacze po swych stratach, Lecz szuka, jakby klęsk swych powetować. Choć maszt naszego okrętu strzaskany, Porwane liny, stracona kotwica, Połowa majtków połknięta przez fale, To sternik żyje, i miałżeby teraz Ster z rąk wypuścić jak trwożliwe chłopię, Strugą łez swoich morskie wzmagać tonie, Dodawać siły temu, co zbyt silne, Okręt wśród jęków na łup dawać skałom, Gdy go mógł czujnem uratować męstwem? Jaki grzech, jaka byłaby w tem hańba! Cóż stąd, że Warwick naszą był kotwicą? Cóż stąd, że masztem naszym był Montague? Że przyjaciele zabici linami? Czyż Oxford nową nie będzie kotwicą, A nowym masztem koronnym Somerset? Żaglem francuscy będą przyjaciele; Choć nieuczona, czemużbym z Edwardem Na ten raz biegłym nie była sternikiem? Nie my opuścim ster, by siedząc płakać; Lecz mimo ryku wiatrów, będziem śmiało Pośród skał groźnych okręt nasz prowadzić. Tak dobrze śmiać się z wiatrów jak im schlebiać. A czyż nie morzem bez litości, Edward? Czy Clarence nie jest zdradliwą mielizną? A Ryszard stromą i fatalną skałą? Wszystko to wrogi naszej biednej nawy. Może z was który powie: umiem pływać; Tem życie tylko na chwilę przedłuży; Po piaskach pójdę: wnet się w nich zapadnie; Skoczę na skałę; fala go odmyje, Lub głód zamorzy; tam jest śmierć potrójna. Tak jest, panowie, daremno się łudzić; Gdyby z was który opuścił nas teraz, Nie więcej znajdzie w trzech braciach litości Jak w piaskach, skałach i falach ryczących. Więc śmiało! Dziecka byłoby słabością Płacząc, drżeć przed tem, co nieuniknione. Ks. Walii. Gdyby niewiasta tak wielkiego ducha Tem słowem tchórza zagrzewała piersi, Takiemby męstwem natchnęła mu serce, Że nagi szedłby na pancerne pułki. Lecz broń mnie Boże, bym tu o kim wątpił! Gdybym jednego znał pośród was tchórza, Wręczbym go z naszych wypędził szeregów, Aby w potrzebie innych nie zaraził, Swej trwożliwości w serca ich nie wszczepił. Jeśli mąż taki, (czego nie daj Boże!) Jest w kole naszem, niechaj nas opuści, Nim pomoc jego będzie nam potrzebna. Oxford. Jak wielka dusza w dziecku i kobiecie! Co za wstyd, gdyby żołnierz mniej czuł męstwa! O, młody książę, twój dziad nieśmiertelny W tobie znów odżył; o, żyj, żyj nam długo, Byś nam znów świetne czasy jego wrócił! Somerset. Kto nie chce walczyć dla takich nadziei, Niechaj spać idzie, a jak sowa we dnie, Gdy wstanie, będzie sąsiadów szyderstwem. Małgorz. Przyjmcie, panowie, moje dziękczynienia. Ks. Walii. I tego, który nic nie ma prócz dzięków. (Wchodzi posłaniec). Posłaniec. Edward nadciąga, bądźcie więc gotowi, I rezolutnie wystąpcie do boju. Oxford. Na to liczyłem; myślał, że pośpiechem Rozbije pułki nieprzygotowane. Somerset. Lecz się omylił na swoich rachubach. Małgorz. Wasza pochopność dodaje mi serca. Oxford. Tu zwiedźmy bitwę, nie ustąpmy kroku. (Marsz. Wchodzą w odległości: król Edward, Clarence, Gloucester i ich wojsko). Król Edw. Dzielni żołnierze, oto las ciernisty, Który, z pomocą Bożą, dłonie wasze Muszą przed nocą do korzenia wyciąć. Nie będę ognia waszego podsycał, Bo wiem, że dość jest silny, by ich spalić. Dajcie znak boju, i naprzód panowie! Małgorz. Panowie, szlachta, waleczni rycerze, Chciałabym mówić, lecz łzy mówić bronią; Czyż nie widzicie, jak za każdem słowem Z mych ócz płynące gorzkie piję wody? Więc słowo tylko: Wasz król wrogów jeńcem, Na jego tronie zasiadł przywłaszczyciel, Królestwo jego na jatki zmienione, Zabrane skarby, obalone prawa, A tam wilk stoi wszystkich gwałtów sprawca. Za sprawiedliwość walczycie, panowie, Więc w imię Boże dajcie znak rozprawy (Wychodzą). SCENA V. Inna część równiny pod Tewksbury. (Alarm. Potyczki, później odwrót. Wchodzą: król Edward, Clarence, Gloucester i wojsko prowadząc jako jeńców: królowę Małgorzatę, Oxforda i Somerseta). Król Edw. Tu koniec naszych burzliwych rozterek. Do Hames natychmiast prowadźcie Oxforda, A Somerseta głowa niech tu spadnie. Wypełńcie rozkaz; ani chcę ich słuchać. Oxford. Ja też nie myślę kłopotać cię mową. Somerset. I ja w milczeniu fortunę mą zniosę. (Wychodzą: Oxford i Somerset pod strażą). Małgorz. Ja łzą was żegnam na tym łez padole, Aby z radością w niebie was powitać. Król Edw. Czy obwieszczono bogatą nagrodę Temu, co księcia Edwarda odkryje, A Edwardowi zapewniono życie? Gloucest. Tak jest. Patrz, królu, Edward się przybliża. (Wchodzą Żołnierze z księciem Edwardem). Król Edw. Dajcie tu bliżej zucha, niechaj mówi. Co, cierń tak młody, a kłuć już zaczyna? Jakie, Edwardzie, zadośćuczynienie Dać mi za zbrojne twe możesz powstanie, Za buntowanie mych wiernych poddanych, Za moje wszystkie przez ciebie kłopoty? Ks. Walii. Mów jak poddany, ambitny Yorku! Przypuść, żem ojca mego jest ustami, Oddaj tron, klęknij, gdzie ja teraz stoję; A ja te same zrobię ci pytania, Na które, zdrajco, chcesz, bym odpowiedział. Małgorz. Gdyby twój ojciec twoją miał stanowczość! Gloucest. Tobyś ty dotąd nosiła spódnicę, A Lancastrowi nie skradłabyś spodni. Ks. Walii. Niech Ezop schowa na zimę swe bajki; Nie tu jest miejsce na sprośne koncepta. Gloucest. Za twoje słowa skarcę cię, wyrostku. Małgorz. Wiem, żeś na karę ludziom się urodził. Gloucest. Przez Boga! precz mi z tą zuchwałą branką. Ks. Walii. A raczej precz stąd z zuchwałym garbusem. Król Edw. Milcz, chłopcze, albo język ci okiełznam, Clarence. Nieokrzesane, gburowate chłopię! Ks. Walii. Znam mą powinność, wy nie znacie waszej, Jurny Edwardzie, wiarołomny Jerzy, Potworny Dicku, wszystkim wam powiadam, Żem lepszy od was; jesteście zdrajcami; Tyś mego ojca i moje skradł prawa. Król Edw. Weź to, szyderki tej żywy obrazie. (Uderza go sztyletem). Gloucest. Wijesz się teraz? Weź to, żeby skończyć. (Uderza go sztyletem). Clarence. A tem ci płacę zarzut wiarołomstwa. (Uderza go sztyletem). Małgorz. O, i mnie zabij! Gloucest. Czy chcesz? Bardzo chętnie. (Chce ją uderzyć). Król Edw. Stój, stój, Ryszardzie! I tego za wiele. Gloucest. Czy chcesz, by ziemię krzykiem zapełniła? Król Edw. Cóż to? zemdlała? Śpieszcie jej na pomoc. Gloucest. Clarensie, bratu odjazd mój wytłómacz, W ważnej ja sprawie do Londynu śpieszę; Wkrótce was wielkie dojdą wiadomości. Clarence. Co? Gloucest. Tower! Tower! (Wychodzi). Małgorz. O, synu, synu, przemów do twej matki! Nie możesz mówić? O, zdrajcy, mordercy! Krwi nie przeleli zabójcy Cezara, Czyn ich na zbrodni nie zasłużył imię Z tą czarną, straszną porównany zbrodnią. Cezar był mężem, a to było dziecko; Mąż mściwej ręki na dziecko nie wznosi. Jeśli jest gorsze niż zbrodniarza imię, Kto mi je powie, bym je dać im mogła? Serce me pęknie, jeśli mówić będę; Będę więc mówić, by mi serce pękło. Podłe rzeźniki! krwawi ludożercy! Jak wonny kwiatek ścięliście przedwcześnie! Nie macie dzieci; gdybyście je mieli, Myśl o nich waszą zbudziłaby litość; Lecz jeśli kiedy i wam los da syna, I on tak będzie w swojej ścięty wiośnie, Jak wy to, kaci, słodkie ścięli dziecię! Król Edw. Precz z nią z mych oczu! siłą ją wywiedźcie. Małgorz. O nie, nie! Tutaj, tutaj mnie zabijcie! Dobądż oręża; śmierć ci mą przebaczę. Co? nie chcesz zabić? Ty zabij, Clarensie. Clarence. Przez Boga, nie chcę łaski ci tej zrobić. Małgorz. Drogi Clarensie, zrób to dobry książe. Clarence. Czyś nie słyszała, żem przysiągł nie zrobić? Małgorz. Wszak jesteś biegły w sztuce krzywoprzysięstw; Cnotą dziś będzie, co wprzód było grzechem. Nie chcesz? Więc gdzie jest ten szatanów rzeźnik, Potworny Ryszard? Gdzie jesteś Ryszardzie? Ali, tu cię niema! Mord twą jest jałmużną, Tyś nigdy prośby o krew nie odepchnął. Król Edw. Precz z nią! Raz jeszcze precz z nią rozkazuję. Małgorz. Los tego księcia niechaj waszym będzie! (Wyprowadzają ją gwałtem). Król Edw. Lecz gdzie jest Ryszard? Clarence. W drodze do Londynu, A jak przypuszczam, pędzi tak skwapliwie, By sobie krwawą ucztę w Tower sprawił. Król Edw. Wiem, że pochopny, gdy raz co zamierzy. Czas i nam ruszyć. Rozpuśćcie zaciągi Z podziękowaniem i zaległym żołdem. My śpieszmy drogą powitać królowę, Która nam pewno powiła już syna. (Wychodzą). SCENA VI. Londyn. Pokój w Tower. Król Henryk siedzi z książką w ręce, przy nim komendant Toweru (Wchodzi Gloucester). Gloucest. Dzień dobry, panie; pilnie, widzę, czytasz. Król Henr. Tak, dobry panie, lub raczej, tak panie; Grzechem jest schlebiać; dobry, to za wiele; Dobry Gloucesterze, albo, dobry dyable, To jedno znaczy; to fałsz oczywisty; A więc nie dobry panie. Gloucest. Opuść izbę, Pragnę na chwilę sam na sam z nim mówić. (Wychodzi komendant). Król Henr. Tak trwożny pasterz ucieka przed wilkiem, Niewinna owca tak swe naprzód runo A potem gardło daje rzeźnikowi. Jaką chce rolę śmierci odgrać Rosciusz? Gloucest. Z występkiem mieszka zawsze podejrzenie; Złodziej żandarma w każdym widzi krzaku. Król Henr. Ptaszę schwytane na lepnej gałązce Każdą gałązkę drżącem mija skrzydłem. Ja, biedny ojciec słodkiego pisklęcia, Widzę przed sobą fatalne narzędzie, Którego sprawą schwytane zginęło. Gloucest. Wielkim był głupcem ten kreteński sztukmistrz, Co swego syna na ptaka chciał zmienić; Boć mimo skrzydeł pisklę utonęło. Król Henr. Jam Dedal, biedne chłopię me Ikarem, Ojciec twój Minos, co nam drogę zamknął, Słońce, co skrzydła pisklęcia spaliło, Jest brat twój Edward, a ty jesteś morzem, Co życie jego w przepaściach połknęło. Zabij mnie raczej mieczem niż słowami! Milszym dla piersi moich miecz twój będzie Niż straszne twoje słowa dla mych uszu. Po co przyszedłeś? Czy po moje życie? Gloucest. Jakto? Czyż myślisz, że ja katem jestem? Król Henr. Wiem, że przynajmniej jesteś prześladowcą; Jeśli mordować dzieci jest katować, To jesteś katem. Gloucest. Za zarozumiałość Zuchwałą syna twojego zabiłem. Król Henr. Gdybyś za pierwsze zginął był zuchwalstwo, Dniabyś nie dożył, w którym go zabiłeś. Słyszę proroczem uchem jak tysiące, Którym dziś o mej nie marzy się trwodze, Słyszę, jak gorzkie starców i wdów jęki, I sierót łzami zalane źrenice, Ojców po śmierci synów swych przedwczesnej, Żon po swych mężów, a sierót po ojców, Będą urodzin twoich dzień przeklinać. Gdyś na świat przyszedł, puhacz groźno huczał, Nocnem krakaniem kruk nieszczęścia wróżył, Psy wyły, burza wywracała dęby, Swe gniazda kawki na kominach słały, W niezgodnych tonach brzechotały sroki. Twa matka więcej cierpiała niż matki, A mniej powiła niż matki nadzieję, Nie piękny owoc tak pięknego drzewa, Ale szkaradną i bezkształtną bryłę. Przy urodzeniu w dziąsłach miałeś zęby Na znak, żeś przyszedł, aby świat ten kąsać, A jeśli prawdą jest wszystko, com słyszał, Przyszedłeś — Gloucest. Dosyć; nie chcę więcej słuchać; Giń więc, proroku, w środku swoich proroctw, (Uderza go sztyletem). Bo i to było mojem przeznaczeniem. Król Henr. I to i innych mordów jeszcze wiele. Przebacz mu, panie! a mnie odpuść grzechy! (Umiera). Gloucest. Co? W ziemię wsiąka dumna krew Lancastrów? Ja przypuszczałem, że ku niebu strzeli. Patrz, jak po biednym królu miecz mój płacze! Niech zawsze ciekną łzy równie czerwone Z żył tych, co myślą, jak nasz dom obalić! Jeśli tu jeszcze tli życia iskierka, Precz z nią do piekła! Mów, żem ja cię posłał, (Uderza go powtórnie). Ja, co litości ani trwogi nie znam. Prawdą jest jednak, co Henryk powiedział, Bo często z mojej ust słyszałem matki, Żem przyszedł na ten świat nogami naprzód; Alboż nie miałem śpieszyć się powodów, By skarcić naszych praw przywłaszczycieli? Z czeredą niewiast zadziwiona baba „Chryste, krzyknęła, niemowlę ma zęby!“ I miałem zęby; czyż to nie znaczyło, Że będę kąsał i warczał jak brytan? Gdy tak me ciało niebo ukształciło, Niech piekło duszy da kształt odpowiedni. Ja brata nie mam; nie wiem, co braterstwo. Niech miłość, którą starcy zowią boską, Zamieszka w ludziach podobnych do ludzi, Nie we mnie; jam jest sam sobie jedyny. Strzeż się, Clarensie! Światło mi zasłaniasz; Lecz mam dla ciebie noc jak smoła czarną. Takie po świecie rozkrzyczę proroctwa, Że Edward zacznie drżeć o swoje życie, A trwoga jego śmiercią twoją będzie. Już Henryk z synem zeszli z mojej drogi, Teraz twa kolej, Clarensie, i innych, Bom jest ostatni, pókim nie jest pierwszy. Do tamtej izby trupa twego rzucę, Dumny twą śmiercią do swoich powrócę (wychudzi). SCENA VII. Londyn. Sala w pałacu. Król Edward siedzi na tronie, koło niego królowa Elżbieta, trzymając na ręku młodego księcia, Clarence, Gloucester, Hastings i inni. Król Edw. Znowu zasiadłem na angielskim tronie, Którym odkupił krwią mych nieprzyjaciół. Iluż walecznych, jak zboże w jesieni, Pod naszym sierpem w blasku życia padło! Trzech dzielnych książąt z domu Somersetów, A dwóch Cliffordów, ojciec i syn jego; Northumberlandów dwóch; nigdy mąż lepszy Przy trąb odgłosie do boju nie leciał; Z nimi niedźwiedzi dwóch: Warwick i Montague, Co królewskiego lwa skuli w swój łańcuch, A knieje swoim zatrważali rykiem. Tak podejrzenie od tronu odmiotłem, I bezpieczeństwo dziś mojem podnóżem. — Zbliż się, Elżbieto, niech syna uścisnę; Dla ciebie, Edziu, ja z twymi stryjami Zimowe noce pod zbroją spędzałem, Śród skwarów lata odbywałem marsze, Abyś w pokoju mógł nosić koronę, Zbierać owoce naszych prac mozolnych. Gloucest. (na stronie). Byleś ty zasnął, żniwo ja to zwarzę, Bo nikt nie zwraca jeszcze na mnie oczu: Ramię to silne by ciężary dźwigać, I lub je dźwignie, lub me złamie krzyże. (Pokazując naprzód głowę, potem rękę). Twa rzecz plan skreślić, a twoja wykonać. Król Edw. Bracia, kochajcie drogą mą królowę, A pocałujcie waszego synowca. Clarence. Pieczęć wierności mej dla ciebie, królu, Kładę na ustach tego niemowlęcia. Król Edw. Dzięki ci, dobry bracie mój Clarensie. Gloucest. Jak kocham drzewo, z którego wyrosłeś, Słodki owocu, całunek ten świadczy. (Na stronie) Tak Judasz mistrza swojego całował, I — żyj nam! wołał a giń, miał na myśli. Król Edw. Wszystkie mej duszy spełnione życzenia, Mam kraj spokojny i braci mych miłość. Clarence. Jakie twe myśli co do Małgorzaty? Ojciec jej Reignier królowi Francuzów Dał Jeruzalem i Sycylię w zastaw, I tak zebrany okup córki przysłał. Król Edw. Więc ją wyprawić bez zwłoki do Francyi. Cóż nam zostaje, jak błogi czas pędzić Wśród świetnych zabaw, wesołych krotofil, Jakie przystoją dworowi monarchy? Żegnam was, trudy! od dziś przyjaciele, Pokój wam długi wróżę i wesele. (Wychodzą).